Ursula von der Leyen "nigdy nie była w poważnym niebezpieczeństwie" - pisze w piątek (11.07.2025) dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Wczoraj, 10 lipca, Parlament Europejski zdecydowaną większością głosów odrzucił wniosek o wotum nieufności dla niemieckiej przewodniczącej Komisji Europejskiej. Wniosek poparli posłowie prawicowi i skrajnie prawicowi, w tym z niemieckiej AfD. "Oskarżają oni von der Leyen o brak przejrzystości i błędy w zakupie szczepionek podczas pandemii koronawirusa. Było do przewidzenia, iż większość dwóch trzecich głosów wymagana do odwołania von der Leyen z urzędu nie zostanie znaleziona wśród partii demokratycznych" - wyjaśnia gazeta.
REKLAMA
Jednak - jak zaznacza - szefowa KE nie może spocząć na laurach, ponieważ droga do głosowania pokazała, iż nie tylko po stronie skrajnej prawicy panuje niezadowolenie z jej polityki.
Zobacz wideo Przywódcy europejscy poparli Izrael, by podlizać się Trumpowi
Krytyczna ocena polityki Ursuli von der Leyen. "Skrajna prawica zaciera ręce"
"Przewodnicząca Komisji powinna poważnie potraktować niezadowolenie socjaldemokratów" - pisze "Sueddeutsche Zeitung". "Socjaldemokraci są niezadowoleni z przesunięcia Komisji na prawo od początku nowej kadencji. Nie mają jednak wystarczającej liczby zwolenników w Parlamencie, aby temu zapobiec - czy to w kwestii migracji, czy demontażu ochrony klimatu. Powoduje to również ciągłą frustrację wśród zielonych i liberałów - i jest to zagrożenie w perspektywie średnioterminowej" - pisze dziennik.
I dodaje, iż ani w Brukseli, ani w Berlinie centrowe partie nie mają wystarczającej większości, aby rządzić całkowicie niezależnie od wrażliwości innych partii demokratycznych. "W pewnym momencie nadejdzie dzień, w którym ich głosy będą potrzebne do zapewnienia większości dwóch trzecich w jakiejś sprawie. Zbyt głębokie rozdźwięki są szkodliwe - a skrajna prawica zaciera ręce z radości" - ocenia gazeta.
"Prezydencki styl przywództwa przewodniczącej Komisji"
Także dziennik ekonomiczny "Handelsblatt" ocenia, iż choć głosowanie w PE było "show prawicy", to von der Leyen nie może uznać wyniku za wyraz poparcia. "Ponieważ nieufność wobec niej pozostaje duża" - ocenia.
"Posłowie skarżą się na prezydencki styl przywództwa przewodniczącej Komisji. Socjaldemokraci, liberałowie i zieloni często czują się ignorowani - zwłaszcza, gdy chrześcijańscy demokraci von der Leyen forsują swój program z pomocą prawicowych grup. Nie dotrzymuje umów, mimo iż została wybrana na urząd - mówią z oburzeniem" - pisze "Handelsblatt".
Jest spór o budżet
Dodaje, iż kolejna konfrontacja między von der Leyen a europosłami nastąpi podczas debaty na temat wieloletniego budżetu UE w przyszłym tygodniu - zwłaszcza iż KE rozważa fundamentalną reformę budżetu. "Szczególnie kontrowersyjny jest pomysł przekazania dużej części budżetu państwom członkowskim za pośrednictwem 27 indywidualnych planów krajowych, aby mogły one decydować o alokacji środków. Byłaby to próba rozbicia sztywnego podziału budżetu na dopłaty rolne, fundusze regionalne i inne pozycje" - wskazuje dziennik.
Jak pisze, parlament obawia się jednak, iż po raz kolejny zostanie pominięty - i zapowiedział ostry opór. "Jego zdaniem wydatki na rolnictwo i fundusze spójności muszą pozostać odrębnymi pulami, a decyzje o ich alokacji będą podejmowane w Brukseli. Socjaldemokraci odnieśli już pierwszy sukces: w zamian za odrzucenie wniosku o wotum nieufności w czwartek von der Leyen musiała im obiecać, iż Europejski Fundusz Społeczny również pozostanie w budżecie" - wyjaśnia "Handelsblatt".
I dodaje: "von der Leyen nie podda się, ponieważ reforma budżetu jest pilnie potrzebna. Jednak będzie musiała trochę się napracować nad przekonaniem PE".
Cel: Zaszkodzić von der Leyen i jej rządom
Lewicowy regionalny dziennik "Volksstimme" z Magdeburga zwraca uwagę, iż autor wniosku o wotum nieufności dla von der Leyen, rumuński prawicowy poseł Gheroghe Piperea, zebrał 175 głosów. "Przeciwko niej głosowało około 24 procent wszystkich europosłów. Powody mogły być różne, ale cel był jasny: zaszkodzić Niemce i jej rządom. I to się udało" - pisze gazeta.
"Von der Leyen próbowała odkryć siebie na nowo po ponownym wyborze na stanowisko: odejść od wizerunku 'klimatycznej księżnej' w kierunku 'zbawicielki przemysłu'. Zawsze miała dobrego nosa do subtelnych zmian na arenie politycznej. Jej przesunięcie w prawo, zgodnie z obecnym trendem, wyraźnie to pokazuje. Jednak po przetrwaniu wniosku o wotum nieufności szefowa Komisji nie będzie bardziej przejrzysta i jeszcze mniej kart ujawni" - ocenia "Volksstimme".
Z kolei "Saarbruecker Zeitung" pisze: "Hałas towarzyszący głosowaniu był wskaźnikiem kondycji europejskiej demokracji. w tej chwili nie jest ona w dobrym stanie. Należy zatem mieć nadzieję, iż wszystkie strony wyładowały już swoją frustrację i iż po wakacjach centrum polityczne ponownie skupi się na konsensusie. W obliczu globalnych wstrząsów politycznych i wyzwań - niezależnie od tego, czy chodzi o spór celny z USA, migrację, konkurencyjność czy zmiany klimatu - Europa nie może sobie pozwolić na niezdolność Parlamentu Europejskiego do działania".
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle