Uniwersytet Warszawski otwiera genderowy kierunek studiów

20 godzin temu

Wprawdzie Zachód, a zwłaszcza USA odchodzą już od afirmacji neołysenkizmu, Uniwersytet Warszawski (UW) zaoferował nowy kierunek studiów magisterskich „Płeć i seksualność”. To pierwszy tego typu program w Polsce, skupiającym się na „kulturowych i społecznych aspektach życia seksualnego”. Program, tworzony przez Instytut Kultury Polskiej i Ośrodek Studiów Amerykańskich, ma kształcić specjalistów z zakresu „równości, zarządzania różnorodnością i polityki seksualności”.

Uniwersytet Warszawski otwiera kierunek „płeć i seksualność”. Jak czytamy na stronie opanowanej przez skrajną lewicę uczelni, studiując ten temat, będzie można zdobyć wiedzę o:

  • Kulturowych i historycznych uwarunkowaniach płci i seksualności; studenci poznają klasyczne teorie, najnowsze trendy w badaniach nad płcią i seksualnością oraz historie tych zjawisk w Polsce i na świecie,
  • Kulturoznawczych i społecznych analizach: nauczą się krytycznie odczytywać rzeczywistość przez pryzmat kategorii płci i seksualności.
  • Różnych perspektywach badawczych: zagłębią się w zagadnienia takie jak teoria queer, studia nad męskością, niepełnosprawnością, dzieciństwem czy ekokrytyką.
  • Praktycznych zastosowaniach wiedzy: zdobędą umiejętności z zakresu seksuologii, edukacji seksualnej, projektowania włączającego oraz zarządzania różnorodnością.

Niestety, jeszcze nie można wejść w zakładkę „program” na stronie kierunku. Bez wątpienia byłyby tam jeszcze ciekawsze „kwiatki”.

Uniwersytet przekonuje, iż wraz ze wzrostem znaczenia „polityk równościowych” zaczęły dynamicznie rozwijać się możliwości zawodowe „osób eksperckich” w dziedzinie płci i seksualności. Jak czytamy na stronie uczelni, studia przeznaczone są „dla absolwentów i absolwentek wszystkich kierunków, którzy chcą rozwijać kompetencje w obszarze równości, zarządzania różnorodnością i pracy z kwestiami płci i seksualności w różnych sektorach, takich jak: NGOs (organizacje pozarządowe), instytucje edukacyjne, badawcze, publiczne (rządowe i samorządowe), media i kultura”.

NASZ KOMENTARZ: Mamy tutaj do czynienia z tworzeniem kursu faktycznej dekonstrukcji człowieka, gdzie jego płeć przestaje być faktem biologicznym, a staje się „kontekstem kulturowym”. W czasach Stalina, na sowieckich uczelniach wyższych wykładano łysenkizm, więc nie dziwne iż obecna komuna chce wykładać neołysenkizm.

Docelowy „target” też się zgadza – pseudonaukę mają przyswoić sobie głównie aktywiści lewicowych NGO-sów, żyjący z zagranicznych grantów, wykładowcy akademiccy, dziennikarze i twórcy kultury. Dzięki temu trucizna tęczowego komunizmu będzie mogła jeszcze skuteczniej zalewać Polskę. Niestety, wszystko to standardowo ma być finansowane z pieniędzy polskiego podatnika.

Polecamy również: Minister Tuska zapowiada: nie jeden a trzy podatki w górę

Idź do oryginalnego materiału