W weekend urzędujący minister sprawiedliwości i prokurator generalny udał się na spotkanie z mieszkańcami Wielkopolski. Waldemarowi Żurkowi w tym objeździe towarzyszyła inna znana z nieustępliwości postać – radca generalna w biurze MS Ewa Wrzosek.
W terenie oboje mierzyli się nie tylko z pytaniami o to, kiedy całkowicie odwrócone zostaną skutki tzw. reform wymiaru sprawiedliwości z czasów Prawa i Sprawiedliwości, ale i żądaniami rychłego rozwiązania problemu z politykami, którzy przed odpowiedzialnością karną kryją się na Węgrzech. W tym kontekście najczęściej wymieniono oczywiście nazwisko Zbigniewa Ziobry.
Żurek o ENA i czerwonej nocie Interpolu ws. Ziobry. "Wszystko, żeby go ściągnąć do Polski"
Uspokajając sympatyków, minister Żurek zapewnił, iż byłemu szefowi resortu sprawiedliwości nie zamierza odpuszczać. Wyjaśnił jednak, iż zniecierpliwieni brakiem listów gończych za Ziobrą muszą uzbroić się w cierpliwość, bo najpierw konieczne jest wykonanie wszystkich kroków formalnych. Dopiero wtedy może przyjść czas na Europejski Nakaz Aresztowania i czerwoną notę Interpolu.
Jak wspominaliśmy w naTemat.pl, o kluczowym dla tej sprawy momencie w najnowszym występie z Budapesztu mówił sam Zbigniew Ziobro. – o ile sąd wyznacza sprawę na 22 grudnia, czyli przed dniem Świąt Bożego Narodzenia, no to zaczyna się poważne podejrzenie, iż tu chodzi nie o sprawiedliwość, tylko o teatr polityczny – utyskiwał w Telewizji Republika na termin rozprawy, na której rozstrzygnięty zostanie wniosek o tymczasowe aresztowanie.
Ziobro nie gryzł się także w język, gdy komentował decyzję o obciążeniu jego nieruchomości hipoteką przymusową i zabezpieczeniu środków na kontach bankowych. – To dalszy ciąg zemsty Tuska za liczne śledztwa, które ujawniły ogromną korupcję i złodziejstwo w jego najbliższym otoczeniu. Wystarczy przypomnieć Nowaka, Giertycha, Grodzkiego, Gawłowskiego, Karpińskiego, cały gronek najbliższych współpracowników wysokich funkcjonariuszy państwa z jego ramienia – stwierdził gość Viktora Orbána.
I tak naprawdę postać madziarskiego gospodarza jest tutaj kluczowa. Dopóki orbánowska władza na Węgrzech się utrzymuje, Zbigniew Ziobro, czy Marcin Romanowski mogą czuć się bezkarni, choćby po wydaniu za nimi czerwonych not i ENA.
Już wiosną przyszłego roku sytuacja może się jednak zmienić. Najnowsze węgierskie sondaże szanse na przejęcie władzy dają bowiem ugrupowaniu Tisza. A jego lider Péter Magyar gościom Viktora Orbána już poradził, iż im bliżej wyborów, tym bardziej powinien oni zwiększyć wysiłki, by znaleźć nowy kraj, w którym się ukryją".
– Wiążą nas międzynarodowe traktaty, które są bardzo jasne – ocenił Magyar w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". – To szalone, iż jeden z państw członkowskich UE daje azyl obywatelowi innego kraju unijnego, który jest poszukiwany w związku z zarzutami kryminalnymi. Nie taki jest cel udzielania azylu – dodał człowiek, który chce zdobyć władzę nad Balatonem.

1 godzina temu






