Trwający konflikt na Ukrainie wkracza w kolejny etap eskalacji, gdy Rosja intensyfikuje swoje działania militarne na wielu frontach.
Według głównodowodzącego Sił Zbrojnych Ukrainy, generała Ołeksandra Syrskiego, rosyjskie wojska koncentrują swoje główne wysiłki na kierunkach Pokrowskim, Toreckim, Lymańskim, Nowopawlowskim oraz na terenach granicznych w obwodzie sumskim. Szczególną uwagę zwraca nasilenie ataków na kierunku zaporoskim, gdzie wróg prowadzi aktywne działania ofensywne. Ukraińskie siły obronne, mimo ogromnej presji, skutecznie powstrzymują przeciwnika, zadając mu znaczne straty.
Od początku 2025 roku Rosja kontynuuje letnią ofensywę, której celem jest wyczerpanie ukraińskich rezerw, przełamanie linii obrony i wywarcie presji strategicznej na Kijów oraz jego zachodnich sojuszników. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, iż Rosjanie gromadzą siły na kierunku sumskim, nie rezygnując jednocześnie z planów ofensywnych na wschodzie i południu kraju. Jak informuje CNN, w maju Rosja gwałtownie nasiliła zmasowane ataki rakietowe i dronowe na całej Ukrainie, równolegle prowadząc operacje lądowe wzdłuż linii frontu – od obwodu sumskiego po Zaporoże. Te działania mają nie tylko wymiar militarny, ale także psychologiczny, dążąc do podkopania morale ukraińskiego społeczeństwa i jego armii.
Sytuacja na froncie pozostaje napięta. Kierunek zaporoski, dotychczas mniej aktywny, stał się nowym punktem zapalnym, co może wskazywać na zmianę rosyjskiej strategii. Ataki na obwód sumski, graniczący z Federacją Rosyjską, sugerują, iż Moskwa dąży do stworzenia nowego frontu na północy, co zmusiłoby Ukrainę do rozproszenia sił. Tymczasem na wschodzie, w rejonach Pokrowska i Torecka, ukraińska obrona przez cały czas stawia zacięty opór, skutecznie hamując postępy wroga. Generał Syrski podkreślił, iż pomimo trudnych warunków ukraińskie wojska nie tylko się bronią, ale także kontratakują, zadając Rosjanom dotkliwe straty w ludziach i sprzęcie.
W tle militarnej eskalacji pojawiają się jednak sygnały możliwego dialogu. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow ogłosił, iż 2 czerwca w Stambule ma odbyć się druga runda negocjacji między Rosją a Ukrainą. Ławrow poinformował, iż rosyjska delegacja, na czele z Władimirem Miedinskim, jest gotowa przedstawić memorandum, które ma „przedstawiać stanowisko Rosji w sprawie wszystkich aspektów rzetelnego zajęcia się przyczynami źródłowymi” konfliktu. Pierwsze od ponad trzech lat bezpośrednie rozmowy między stronami miały miejsce 16 maja, również w Stambule, co wywołało ostrożne nadzieje na deeskalację. Niemniej jednak, zważywszy na intensywność obecnych działań militarnych, wielu analityków pozostaje sceptycznych co do intencji Kremla, widząc w propozycji negocjacji raczej próbę zyskania czasu niż rzeczywiste dążenie do pokoju.
Ukraina, mimo trudnej sytuacji na froncie, nie zamierza ustępować. Prezydent Zełenski wielokrotnie podkreślał, iż jakiekolwiek rozmowy muszą uwzględniać integralność terytorialną Ukrainy i nie mogą prowadzić do zamrożenia konfliktu na warunkach narzuconych przez Rosję. Kijów, wspierany przez Zachód, dąży do wzmocnienia swojej pozycji militarnej, licząc na dalsze dostawy uzbrojenia i wsparcie finansowe. Tymczasem Rosja, mimo strat, wydaje się zdeterminowana, by kontynuować ofensywę, wykorzystując swoją przewagę w zasobach do wywierania presji na ukraińskie linie obrony.
Sytuacja na Ukrainie pozostaje dynamiczna i niepewna. Intensyfikacja rosyjskich ataków, szczególnie na nowych kierunkach, takich jak Zaporoże i Sumy, stawia przed ukraińską armią ogromne wyzwania. Jednocześnie propozycja rozmów w Stambule budzi pytania o prawdziwe intencje Kremla – czy jest to krok ku zakończeniu konfliktu, czy jedynie element wojny informacyjnej? W obliczu nadchodzącej zimy i rosnącego zmęczenia wojną po obu stronach, kolejne tygodnie mogą okazać się najważniejsze dla dalszego biegu wydarzeń.