Ujawniamy kulisy burzliwego posiedzenia PKW. Miliony dla PiS na ostrzu noża

news.5v.pl 4 godzin temu

„Zdruzgotani”

— Jesteśmy zdruzgotani zachowaniem rekomendowanych przez nas ludzi — mówi Onetowi istotny polityk KO.

Aby zrozumieć tę historię, musimy się cofnąć do 30 grudnia ub. r. Tego dnia Państwowa Komisja Wyborcza ku zaskoczeniu polityków obozu władzy przyjęła sprawozdanie finansowe komitetu PiS z wyborów parlamentarnych 2023 r. PKW w uchwale jednocześnie podkreśliła, iż nie przesądza, czy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.

To właśnie ta izba skasowała uchwałę PKW z sierpnia 2024 r., która odrzuciła sprawozdanie Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość, uznając, iż ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego nielegalnie korzystało z zasobów państwa, prowadząc kampanię parlamentarną jesienią 2023 r.

Konsekwencją sierpniowej decyzji Państwowej Komisji Wyborczej było odebranie PiS kilkudziesięciu milionów złotych.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Od ponad dziesięciu dni trwa przepychanka pomiędzy rządem a PKW. Obóz władzy nie uznaje wspomnianej izby Sądu Najwyższego za sąd, powołując się przy tym na orzeczenia europejskich trybunałów.

Minister finansów dotąd nie przelał na konto PiS żadnych pieniędzy. W tym tygodniu wysłał do Komisji pytania, jak ma traktować ostatnią uchwałę. Szef PKW Sylwester Marciniak błyskawicznie odpowiedział pytaniem o to, na jakiej podstawie prawnej opiera się Andrzej Domański, wnosząc o wyjaśnienia.

Niezależnie od ostatecznych rozstrzygnięć wszystko wskazuje na to, iż w najbliższym czasie partia Jarosława Kaczyńskiego nie dostanie złotówki z puli, która miałaby się jej należeć w wyniku decyzji Państwowej Komisji Wyborczej z końcówki roku.

Kalisz kontra Marciniak

Interesujące jest to, jak doszło do przegłosowania przez PKW uchwały w przedostatnim dniu ub. r. Przesądziło o tym wstrzymanie się od głosu członków tego gremium rekomendowanych przez Koalicję Obywatelską. Wywołało to konsternację wśród polityków KO. Onet ujawnia kulisy posiedzenia Państwowej Komisji Wyborczej na podstawie oficjalnego protokołu.

Wynika z niego, iż od początku w rolę jastrzębia wszedł Ryszard Kalisz, który zasiada w Państwowej Komisji Wyborczej z rekomendacji klubu parlamentarnego Lewicy. Żądał zdjęcia z porządku obrad punktu dotyczącego sprawozdania finansowego komitetu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości.

Przypominał, iż 16 grudnia ub.r. PKW przegłosowała wniosek o odroczenie podjęcie decyzji w tej sprawie „do czasu systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze Rzeczypospolitej Polskiej statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego oraz sędziów biorących udział w regulowaniu tej Izby”.

W kontrze do Ryszarda Kalisza cały czas był przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej sędzia Sylwester Marciniak. Przekonywał, iż Kodeks Wyborczy nie przewiduje możliwości zawieszenia postępowania przez PKW. Podkreślał też, iż orzeczenia europejskich trybunałów podważające rolę Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która nakazała zaakceptować sprawozdanie KW PiS, nakazywały dokonanie zmiany prawa w Polsce. Tymczasem poselski projekt w tej sprawie wpłynął do Sejmu tuż przez Bożym Narodzeniem i w dniu posiedzenia PKW nie miał choćby numeru druku.

W tym momencie Kalisz zapytał, czy Marciniak uznaje uchwałę PKW z 16 grudnia ub. r. za niebyłą. Sędzia zaprzeczył, ale powtórzył, iż – według niego – nie można odkładać podjęcia decyzji w nieskończoność.

Jednocześnie skrytykował projekt firmowany przez marszałka Semu Szymon Hołownię, krytykując go za brak precyzji. Przekonywał, iż gdyby ustawa w tym kształcie weszła w życie, Sąd Najwyższy mógłby nie rozstrzygnąć kwestii ważności wyborów prezydenckich przed zaprzysiężeniem głowy państwa.

Ciąg dalszy zamieszania

Według Marciniaka projekt w ogóle nie dotyczy kwestii sprawozdań finansowych, co było powodem konfliktu w Państwowej Komisji Wyborczej. Przewodniczący PKW poinformował też członków Komisji o tym, iż 23 grudnia wpłynęło do Państwowej Komisji Wyborczej ponaglenie pełnomocnika finansowego Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość, a do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego skarga na bezczynność PKW.

Rekomendowany przez PSL Maciej Kliś przekonywał, iż podstawa tej skargi jest błędna, bo kodeks postępowania administracyjnego nie ma zastosowania w przypadku decyzji Państwowej Komisji Wyborczej. Później sędzia Marciniak przedstawił projekt uchwały PKW, który został przyjęty. Czterech członków Komisji głosowało „za”, trzech było „przeciw”, dwóch (prof. Ryszard Balicki i prof. Konrad Składowski) wstrzymało się od głosu.

Co ważne ani Balicki, ani Składowski do momentu głosowania – jak wynika z protokołu – nie zabrali głosu. Składowski wcześniej zaproponował jedynie zmianę treści uchwały, która została zaakceptowana.

Balicki później odczytał oświadczenie podpisane jeszcze przez trzech innych członków Państwowej Komisji Wyborczej: Macieja Klisia, Konrada Składowskiego i Pawła Gierasa. Czytamy w nim, iż autorzy pisma zgłaszają wątpliwości dotyczące legalności Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Apelują do parlamentu i prezydenta o zmianę prawa w tym zakresie, a to I prezes Sądu Najwyższego o pomijanie tzw. neosędziów w składach sędziowskich wyznaczonych do rozstrzygania o ważności wyborów.

Balicki wnioskował też o spotkanie z I prezes Sądu Najwyższego. Nie jest na razie jasne, kiedy miałoby do niego dojść.

Idź do oryginalnego materiału