Unia Europejska nałożyła na aluminium cła węglowe (tzw. CBAM), których wysokość sięgnie około 30% wartości surowca. To konsekwencja polityki klimatycznej, która najpierw doprowadziła do załamania produkcji aluminium w UE, a teraz uderzy w przetwórstwo stanowiące podstawę budownictwa i branży automotive. To kolejny cios zielonych komunistów w polską gospodarkę.
UE uderza w polskie huty aluminium. Jak wskazuje ekonomista Marek Łangalis, Europa zaspokaja własną produkcją zaledwie 13 procent zapotrzebowania na aluminium, kolejne kilkanaście procent pochodzi z recyklingu, natomiast około 75 procent pochodzi z importu z Norwegii, Chin, Islandii i Kanady. Aluminium jest jednym z najbardziej energochłonnych materiałów, a jego produkcja generuje około 12 ton CO2 na każdą tonę surowca.
To dlatego między 2004 a 2024 rokiem produkcja w UE spadła ponad trzykrotnie, z 3,2 mln ton do 955 tys. ton. System ETS i koszty energii sprawiły, iż europejscy producenci stali się całkowicie niekonkurencyjni. Od stycznia Unia nałoży cło węglowe liczone jako emisja CO2 pomnożona przez cenę uprawnień. Przy emisji 12 ton i cenie 80 euro za tonę oznacza to 960 euro dopłaty. Względem ceny rynkowej wynoszącej około 3000 euro oznacza to podwyżkę o 32 procent, do której należy doliczyć sześcioprocentowe cło podstawowe.
Dla Polski, która importuje aluminium spoza UE za około 6 mld zł, oznacza to gwałtowny wzrost kosztów przetwórstwa, szczególnie w branży automotive oraz w sektorze budowlanym. Najbardziej zagrożone są firmy produkujące profile, ogrodzenia i komponenty aluminiowe, ponieważ materiały importowane będą o około 30 procent droższe. Jednocześnie Turcja i Chiny będą mogły eksportować gotowe produkty aluminiowe na rynek UE bez cła węglowego, ponieważ CBAM obejmuje tylko surowce, a nie wyroby przetworzone.
Powstaje mechanizm, który wprost premiuje przemysł spoza UE kosztem przedsiębiorstw europejskich. Tureccy producenci już zapowiadają, iż dzięki różnicy cen będą w stanie przejąć znaczącą część rynku aluminiowych elementów budowlanych i komponentów motoryzacyjnych. W efekcie polskie zakłady przetwórcze, m.in. kluczowi dostawcy automotive czy duże grupy takie jak Kęty, staną przed koniecznością konkurowania z firmami, które korzystają z tańszego surowca i agresywnej polityki ekspansyjnej własnych państw.
UE najpierw zlikwidowała możliwość produkcji aluminium u siebie, a teraz ogranicza opłacalność jego przetwarzania. To wprost uderzy w miejsca pracy w Polsce i w całej Unii, kierując wartość dodaną do Chin i Turcji. Polska przyjęła ustawę wprowadzającą cła węglowe 21 listopada. Skutki odczują przedsiębiorcy, konsumenci i strategiczne gałęzie przemysłu, dotknięte kolejnym elementem polityki klimatycznej oderwanej od realiów gospodarczych. Chińczycy muszą mieć z nas niesamowity ubaw.
„Próbujcie konkurować z tureckim przemysłem, gdzie rząd wspiera ich na każdym kroku w ekspansji na UE, gdy macie na starcie o 30% droższy materiał. UE chcąc ratować miejsca pracy w hutnictwie, których utratę sama spowodowała prowadzeniem zabójczej polityki klimatycznej, strzela w kolano przetwórstwa przemysłowego” – napisał Marek Łangalis.
Polska przyjęła ustawę o cłach węglowych w piątek 21go listopada. Musieliśmy – UE nam narzuciła.
W wyniku działań tych ceł – znikną kolejne miejsca pracy w przemyśle, głównie przetwarzającym aluminium. Tym razem głównie na rzecz Chin i Turcji.
Na wszystkich przemysłowych… https://t.co/oDVQQsp4jx
— Marek Łangalis (@MarekLangalis) November 24, 2025
Polecamy również: Nachodźcy masowo atakują na niemieckich dworcach

1 dzień temu
















![USA: nowojorską parada w Święto Dziękczynienia przyciągnęła ok. 3,5 mln widzów [+GALERIA]](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2025/11/mid-epa12552827.jpg)
