U Trumpa stabilnie. Panika na giełdach, ale "cła są lekarstwem"

2 dni temu
Do Donalda Trumpa powoli dociera, iż wywołał panikę na giełdach. Ale swojej decyzji o nałożeniu ceł broni. "Cła są dla Ameryki czymś pięknym", "to lekarstwo" – przekonuje. Dodaje, iż przywódcy innych państw ustawiają się do niego w kolejce z prośbą o zmianę ceł. "Nie ma rozmów, dopóki nie zapłacą nam dużo pieniędzy co roku" – twierdzi.


Prezydent USA Donald Trump powiedział, iż nie próbował zatopić giełdy, gdy ogłosił swoje cła. "Nie chcę, aby cokolwiek spadło, ale czasami trzeba brać lekarstwa, aby coś naprawić" – powiedział reporterom.

"Byliśmy traktowani tak źle przez inne kraje, ponieważ mieliśmy głupie przywództwo, które na to pozwoliło" – kontynuował.

Przypomnijmy: w ostatnią środę Trump ogłosił cła na 185 krajów. Stawki zaczynają się od stawki bazowej 10 proc. i dotyczą szerokiej gamy "wrogów i przyjaciół" USA, w tym głównych sojuszników w Europie i Azji.

"2 kwietnia 2025 r. na zawsze zostanie zapamiętany jako dzień odrodzenia się amerykańskiego przemysłu, dzień odzyskania przeznaczeń Ameryki i dzień, w którym zaczęliśmy ponownie czynić Amerykę bogatą" – powiedział Trump w oświadczeniu.

Na razie idzie kiepsko. Amerykańska giełda runęła. Indeks S&P 500 spadł o prawie 14 proc. w porównaniu do kursów z początku roku, Nasdaq Composite o 19 proc. Nic dziwnego, bo "taryfy" uderzyły w azjatyckie państwa będące zapleczem produkcyjnym USA. Runął kurs Nike, które ma wiele fabryk w obłożonym cłami Wietnamie. Wyszło na jaw, iż koszt produkcji iPhone'a (składanego przecież w Azji) wzrośnie o 60 procent.

Ale według Trumpa (napisał to w niedzielę na Truth Social), ​​nałożenie ceł jest jedynym sposobem, w jaki Ameryka może rozwiązać swoje "ogromne deficyty finansowe z Chinami, Unią Europejską i wieloma innymi".

"Nadwyżka w tych krajach wzrosła podczas 'prezydentury' śpiącego Joe Bidena. Odwrócimy to i odwrócimy to SZYBKO. Pewnego dnia ludzie zrozumieją, iż cła dla Stanów Zjednoczonych Ameryki są czymś pięknym!" – napisał Trump.

"Dla mnie najpiękniejszym słowem w słowniku jest cło" – powiedział Trump podczas imprezy Economic Club of Chicago w październiku 2024.

Teraz prezydent USA przekonywał, iż zagraniczni partnerzy handlowi Ameryki dobijają się do niego, by podjąć negocjacje. Zaznaczył, iż jest to możliwe tylko wtedy, gdy zgodzą się zbilansować swoją wymianę handlową z USA.

Mówił, iż w weekend rozmawiał z liderami z Europy i Azji, którzy mają nadzieję przekonać go do obniżenia ceł choćby o 50 procent.

– Przychodzą do stołu. Chcą rozmawiać, ale nie ma rozmów, dopóki nie zapłacą nam dużo pieniędzy co roku. Po pierwsze za teraźniejszość, ale także za przeszłość – mówił zagadkowo. Sugerował, iż termin "za przeszłość" oznacza jakąś formę rekompensaty za to, iż Europa "zabrała wiele majątku".

A jeżeli jesteśmy przy Europie, to warto dodać, iż Trump bardzo krótko odniósł się do negocjacji z Rosją i wojny w Ukrainie. Stwierdził, iż rozmowy z Moskwą trwają, ale "nie podobają mu się bombardowania".

Idź do oryginalnego materiału