Tysiąc aborcji na sumieniu: Przerażająca praktyka lekarki Gizeli Jagielskiej

1 dzień temu

Od ponad miesiąca żyjemy sprawą lekarki Gizeli Jagielskiej. Gizela Jagielska jest ginekologiem, która pracuje w szpitalu powiatowym w Oleśnicy. Publicznie i bez wahania przyznaje, iż w swojej praktyce przeprowadziła około tysiąca aborcji – dokonanych w oparciu o okoliczności, które tylko ona zna. Dziś cała Polska mówi o tym, iż Gizela Jagielska w 37. tygodniu ciąży odebrała życie dziecku, które mogło się urodzić.

Gizela Jagielska to ginekolog i położna, związana z oleśnickim szpitalem, w którym pełni funkcję wicedyrektorki. Ukończyła studia medyczne w 2006 roku, a w 2014 przystąpiła do egzaminu specjalizacyjnego z ginekologii i położnictwa. Specjalizuje się w medycynie matczyno-płodowej i patologii ciąży.

Na swoim blogu „Babka Babkom” przedstawia się jako „specjalistka położnictwa i ginekologii, w trakcie specjalizacji z perinatologii”, dodając, iż była jedną z osób, które współtworzyły Oddział Ginekologii i Położnictwa w Oleśnicy, który funkcjonuje w obecnym kształcie.

W czerwcu 2023 roku w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” stwierdziła: „Tak, zgadza się. Robię aborcje. Nie tylko ja, cały mój zespół”. Lekarka wskazywała, iż wielu lekarzy unika przeprowadzania aborcji, obawiając się potencjalnych konsekwencji prawnych.

W sierpniu 2023 roku, w rozmowie z OKO.press, opisała, jak fundacje pro-life nękają ją i jej zespół, organizując akcje przed szpitalem i prywatnymi gabinetami. „Odmawiają różaniec, wieszają plakaty z danymi naszego szpitala i piętnują nas jako lekarzy wykonujących aborcje” – mówiła.

Z kolei wtargnięcie Grzegorza Brauna do szpitala w Oleśnicy, które miało miejsce w kwietniu, stało się kolejnym głośnym epizodem w tej sprawie. W początkach kwietnia „Gazeta Wyborcza” poinformowała o wszczęciu przez prokuraturę postępowania w związku z aborcją przeprowadzoną przez dr Jagielską.

Chodzi o przypadek Anity, kobiety, która podjęła decyzję o aborcji, gdy okazało się, iż jej nienarodzone dziecko ma poważne wady genetyczne. Lekarze namawiali ją jednak do cesarskiego cięcia i oddania dziecka do adopcji. Ostatecznie aborcja została przeprowadzona w 37. tygodniu ciąży w Oleśnicy, gdzie dr Jagielska ją wykonała, podając dosercowy zastrzyk zatrzymujący akcję serca dziecka.

W rozmowie z „Polityką” lekarka wyraziła swoje zdziwienie i oburzenie w związku z zachowaniem Grzegorza Brauna, który wtargnął do szpitala. „To było całkowicie niespodziewane. Osoby zaangażowane w tę akcję utrudniały mi pracę, zamykając mnie w sekretariacie – mówiła.

Decyzja o przeprowadzeniu aborcji w 37. tygodniu ciąży, w momencie, gdy dziecko mogło przyjść na świat i żyć, wstrząsa sumieniem każdego. Choć prawo do aborcji jest uznawane w Polsce w określonych przypadkach, to jednak w tym przypadku trudno nie zauważyć, iż zamiast szukać alternatyw takich jak cesarskie cięcie czy opieka paliatywna, decyzja o zakończeniu życia nienarodzonego dziecka została podjęta w sposób, który jest wysoce drastyczny i nieuzasadniony. Sprawa lekarki Jagielskiej staje się więc nie tylko przedmiotem publicznej debaty o prawie do aborcji, ale także o granicach humanitarności i etyki w medycynie, które powinny opierać się na poszanowaniu życia każdego człowieka, bez względu na jego stan zdrowia.

Lekarz, niezależnie od swoich poglądów, ma obowiązek szukać alternatywnych metod rozwiązania trudnych sytuacji, które uwzględniają dobro zarówno matki, jak i dziecka. Zamiast przeprowadzenia aborcji, które w tym przypadku było dramatycznym rozwiązaniem, należało rozważyć inne opcje, takie jak cesarskie cięcie, opieka paliatywna, a także możliwość adopcji. Te alternatywne rozwiązania mogłyby pozwolić dziecku na godne życie, choćby jeżeli miało ono poważne wady genetyczne. Stąd pojawia się pytanie, czy lekarz, który dokonuje takich decyzji, naprawdę realizuje swoją rolę – lekarza, który ma na celu przede wszystkim ratowanie życia i zdrowia pacjentów.

jb
Źródło: Onet.pl

Idź do oryginalnego materiału