Twierdzi, iż za niewygodne pytanie o Trumpa dostała od Tuska bana na konferencje. Jest reakcja KPRM

2 godzin temu
Dziennikarka "Tygodnika Solidarność" Monika Rutke oznajmiła, iż została poinformowana, iż nie będzie już zapraszana na konferencje prasowe Donalda Tuska po tym, jak zadała premierowi niewygodne pytanie dotyczące Donalda Trumpa. W sieci rozpętała się prawdziwa burza. Na słowa dziennikarki zareagowała już KPRM.


Dziennikarka "Tygodnika Solidarność", Monika Rutke w czwartek (7.11) na konferencji prasowej zadała Donaldowi Tuskowi niewygodne pytanie dotyczące jego wypowiedzi o Donaldzie Trumpie.

Chodziło o kontrowersyjne słowa premiera z pierwszej połowy 2023 roku. Wówczas, mówił o możliwym powiązaniu Donalda Trumpa z rosyjskimi służbami specjalnymi, sugerując, iż Trump mógł być "zwerbowany" przez Rosjan. Dziennikarka chciała poznać dalszą opinię Tuska na temat tej wypowiedzi.

Premier Tusk, zamiast odpowiedzieć na pytanie, postanowił jednak skupić się na osobie Donalda Trumpa, jego oficjalnych wypowiedziach na temat Putina i kłamstwach polityków PiSu, co wywołało irytację u Moniki Rutke.

Wymowny wpis Rutke: Więcej nie będę zapraszana na konferencje


Po zakończeniu konferencji Monika Rutke opublikowała na platformie X (dawniej Twitter) wpis, w którym oznajmiła, iż została poinformowana przez podsekretarz stanu w KPRM Agnieszkę Rucińską, iż nie będzie już zapraszana na konferencje prasowe Donalda Tuska.

"Tak. Zostałam poinformowana przez panią Rucińską, iż więcej nie będę zapraszana na konferencję" – napisała dziennikarka, sugerując, iż jej pytanie o Trumpa mogło być przyczyną takiej decyzji.



Sprawa gwałtownie rozwinęła się na platformach społecznościowych, gdzie wywołała gorącą dyskusję na temat wolności mediów w Polsce. Opozycja oraz część prawicowych dziennikarzy wyraziła swoje obawy, wskazując na możliwość marginalizowania mediów, które nie sprzyjają rządzącej koalicji.

Agnieszka Rucińska dementuje: Życzę dobrej zabawy w sianiu kłamstw


W odpowiedzi na publiczne oburzenie dziennikarki, Agnieszka Rucińska zamieściła swoje oświadczenie, w którym zapewniała, iż to, co napisała Rutke, jest "kompletną bzdurą". Rucińska wyjaśniła, iż umówiły się z dziennikarką na jedno pytanie, a cała sytuacja była wynikiem spięcia wynikającego z braku czasu. Dodała, iż po tym, jak Rutke zaczęła "krzyczeć" po zakończeniu konferencji, postanowiła zakończyć "współpracę" z dziennikarką.



Głos w sprawie zajęła również Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, która wydała oficjalne oświadczenie dotyczące kontrowersyjnego zdarzenia:

"Ze względu na ograniczenia czasowe pani redaktor, podobnie jak wszyscy dziennikarze obecni na konferencji, została poproszona o zadanie jednego pytania, w związku ze zbliżającą się godziną wylotu. (...) Pomimo wcześniejszych ustaleń, pani redaktor zdecydowała się na dodatkowe rozwinięcie swojego pytania. Ze względu na ograniczenia czasowe nie było jednak możliwe kontynuowanie konferencji" – brzmi oficjalne wyjaśnienie.

"W żadnym momencie nie padły słowa sugerujące wykluczenie pani redaktor z przyszłych konferencji. Pani Monika Rutke, podobnie jak dotychczas, będzie przez cały czas miała możliwość uczestnictwa w wydarzeniach prasowych organizowanych przez CIR" – dodano.

Sprostowanie dziennikarki


Monika Rutke nie pozostała obojętna na te słowa i zamieściła na swoim profilu na platformie X sprostowanie. Stwierdziła, iż jej pierwotna interpretacja wypowiedzi Rucińskiej – mówiąca o "końcu współpracy" w kontekście braku zaproszeń na kolejne konferencje – była być może zbyt pochopna, ale miała na uwadze wcześniejsze incydenty, gdy dziennikarze z TV Republika nie byli wpuszczani na konferencje.

Idź do oryginalnego materiału