Tusk o Kaczyńskim: Może to państwa zdziwi, ale łudziłem się

1 rok temu
Zdjęcie: Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk Źródło: PAP / Paweł Supernak


Przez ostatnie lata jeden zdziwaczały facet dzięki machiny propagandowej wmawiał milionom, iż nie mają prawa do flagi, do Polski – twierdzi Donald Tusk.



Donald Tusk w rozmowie z tygodnikiem "Polityka" przekonuje, iż najbliższe wybory będą niezwykłej wagi. Jego zdaniem Polacy staną 15 października na rozdrożu: wybiorą albo życie UE, albo chaos i zaściankowość.


– Albo będziemy żyli jak wolni ludzie w europejskim dostatku i bezpieczeństwie, albo pogrążymy się w chaosie i wewnętrznych konfliktach. Ten akt wyborczy musi być zwycięskim powstaniem przeciw systemowi, w którym nie liczą się zdolności, pracowitość, życzliwość, tylko posłuszeństwo i gotowość do podłości – stwierdził.


Jak dodaje, stawką wyborów jest "przyszłość młodych i sens życiowego wysiłku starszych",


– Przez ostatnie lata jeden zdziwaczały facet dzięki wielkiej machiny propagandowej wmawiał milionom ludzi, iż nie mają prawa do flagi, do godła, do Polski. W czerwcu ponad pół miliona wyszło na ulicę i powiedziało: to nasza flaga, to nasz kraj, nikt nie ma prawa nam tego odbierać. 1 października zrobimy to jeszcze raz, tylko głośniej – mówił Tusk odnosząc się do Marszu Miliona Serc - manifestacji zapowiedzianej w związku ze sprawę Joanny z Krakowa.

Tusk: Miałem złudzenia

Lider Platformy Obywatelskiej stwierdził ponadto, iż do tej pory miał pewne złudzenia co do postaci Jarosław Kaczyńskiego, ale zmieniło się to w ostatnich miesiącach.


– Może to państwa zdziwi, ale łudziłem się, iż nie będzie grał sprawą fundamentalną, a więc bezpieczeństwem narodowym i państwowym bytem Polski. To, co robi w sprawie Ukrainy, te piruety, pokazuje, iż dla utrzymania władzy jest gotów realizować cudze geopolityczne scenariusze - mówił w Tusk.

Spór z Ukrainą

15 września Komisja Europejska zniosła ograniczenia w imporcie zboża z Ukrainy. Pomimo decyzji Brukseli, tego trzy kraje UE, w tym Polska, jednostronnie przedłużyły zakaz eksportu ukraińskich produktów rolnych.


Komisja Europejska wezwała władze Węgier, Polski i Słowacji do wykazania się konstruktywnym podejściem do tej kwestii, zaś Ukraina zagroziła wprowadzeniem zakazu importu niektórych kategorii towarów z Polski i Węgier.


W środę polskie MSZ wezwało do siebie ambasadora Ukrainy. Ostatecznie minister Polityki Agrarnej i Żywności Ukrainy Mykoła Solskij i jego polski odpowiedni Robert Telus zgodzili się znaleźć rozwiązanie uwzględniające interesy obu krajów.


Z kolei w miniony wtorek podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku, na którym obecny był również prezydent Andrzej Duda, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski porównał wprowadzenie embarga na ukraińskie produkty rolne przez pięć państw europejskich do "thrillera ze zbożem w tle". Następnie stwierdził, iż niektóre państwa "pomagają przygotować scenę dla moskiewskiego aktora". Wypowiedź została w Polsce krytycznie odebrana.


Czytaj też:W tym sondażu Tusk wypadł fatalnie. Szef PO zmieni zdanie?Czytaj też:Czaputowicz: Polska obiektywnie sprzyja Moskwie
Idź do oryginalnego materiału