Tusk zabrał głos ws. wyborów w USA
"Harris czy Trump? Niektórzy twierdzą, iż przyszłość Europy zależy od amerykańskich wyborów, podczas gdy w pierwszej kolejności zależy od nas" – napisał premier Donald Tusk w serwisie X.
Premier Polski wskazał jednak warunek – Europa musi dojrzeć i uwierzyć we własną siłę. "Bez względu na wynik era geopolitycznego outsourcingu dobiegła końca" – podsumował Tusk.
Z europejskich przywódców głos ws. wyborów zabrał także premier Węgier Viktor Orban. Polityk jasno wyraził swoje poparcie dla Trumpa.
"Właśnie rozmawiałem przez telefon z prezydentem Donaldem Trumpem. Życzyłem mu powodzenia w przyszły wtorek. Zostało tylko pięć dni. Trzymam kciuki" – napisał Orban 31 października.
Walka o fotel prezydenta USA jest niezwykle zażarta. Z najnowszego sondażu wynika bowiem, iż były prezydent USA Donald Trump może liczyć na 48 proc. poparcia, a obecna wiceprezydentka tego kraju Kamala Harris na 47 proc.
W sobotę zarówno Harris, jak i Trump mają liczne spotkania z wyborcami. Jak podaje CNN, Harris będzie m.in. na wiecu w Atlancie. Trump ma za to kilka spotkań w Karolinie Północnej.
Harris i Trump mają napięty terminarz w ostatnich dniach przed wyborami
Z kolei kandydat Partii Republikańskiej na urząd wiceprezydenta J.D Vance wygłosi przemówienie na wiecu wyborczym w Las Vegas, a następnie uda się do Scottsdale w Arizonie.
Jeśli chodzi o Tima Walza, to do niego dołączy aktorka i reżyserka Eva Longoria podczas inauguracji kampanii w Las Vegas. Walz wygłosi również przemówienie m.in. we Flagstaff w Arizonie.
Co ważne, Amerykanie nie głosują tylko we wtorek, gdyż jest możliwość, aby zrobić to wcześniej. Media odnotowały już choćby liczne incydenty w związku z wyborami. W ostatnich dniach doszło m.in. do podpalenia urn wyborczych w Oregonie i Waszyngtonie. Z kolei w wyniku incydentu w Vancouver uszkodzone zostały karty do głosowania. Służby poszukują sprawców.
Co ważne, już we wrześniu Departament Bezpieczeństwa Krajowego USA wydał ostrzeżenie w tej sprawie.
"Niektórzy użytkownicy mediów społecznościowych zachęcają do różnych metod sabotowania urn wyborczych, co prawdopodobnie zwiększa ryzyko ataku na infrastrukturę wyborczą w 2024 roku. Pozostaje ona atrakcyjnym celem dla niektórych krajowych ekstremistów stosujących przemoc i innych, usiłujących zakłócić proces demokratyczny i operacje wyborcze" – brzmiała treść tego oświadczenia.