Tusk jeszcze zostanie antyszczepionkowcem, on tej wajchy nie odpuści

10 miesięcy temu

Legendarna jest wiarygodność Donalda Tuska, tłumy klientów ustawiają się do niego po używany samochód, bo jak mówi, iż nie był „bity”, to nie był i jeszcze licznika nikt nie przekręcił. Legendarna jest też zdolność Tuska do powiedzenia wszystkiego, co w danej chwili będzie mu służyć, ale w tych dwóch i jeszcze paru innych legendach Tusk się zaczyna gubić. Na 100 dziennikarzy sprzyjających PO i jej liderowi może 15 usiłowało zrozumieć o co chodziło w najnowszym nagraniu o uchodźcach zmierzających do Polski na zaproszenie PiS.

Takiego wyniku dawno w Polsce nie widzieliśmy, a konsternacja nie wzięła się znikąd, konsternacja jest efektem przekroczenia wszelkich granic hipokryzji i populizmu. Dzięki słowom Tuska o konieczności zabezpieczenia polskich granic, Polacy przypomnieli sobie wszystkie teksty Janiny Ochojskiej. W Internecie znów się pojawiły śmieszne filmiki i zdjęcia, z posłami Jońskim i Szczerbą, biegającymi wzdłuż granicy białoruskiej z reklamówkami wypchanymi prowiantem dla „uchodźców z Afganistanu”. Ba! Naród przypomniał sobie, iż do polskiego Sejmu dostał się pierwszy czarnoskóry poseł i był nim John Abraham Godson, członek Platformy Obywatelskiej, który zjechał Tuska z góry do dołu za rasistowską demagogię.

Parę dni po głośnym nagraniu, na głównej stronie „Gazety Wyborczej” pojawił się wręcz bluźnierczy artykuł: „Tusk nie wywrócił stolika PiS, ale przy nim zasiadł. Efekt może go zmrozić”. Tłumacząc to z dziennikarskiego na nasze, redakcja dała Tuskowi do zrozumienia, iż jego zachowanie w kwestii uchodźców, jest takie same, jak prezentuje Kaczyński, czyli ksenofobiczne, faszystowskie i w ogóle antysemickie. Istnieją lewicowe świętości, których nikomu nie wolno dotykać, ostatnio boleśnie się o tym przekonał antypisowski fanatyk Krzysztof Daukszewicz, któremu nie udał się żart o LGBT. Tusk też dostał wyraźny sygnał, żeby poza skalę nie wychodził, bo inaczej go „zmrozi”, nie znaczy to jednak, iż tak „król Europy” postąpi.

Przede wszystkim wypada zauważyć, iż Donald Tusk inaczej po prostu nie potrafi i nie ma takiej możliwości, żeby przestał kłamać na dowolny temat. Nie ma najmniejszego przypadku w tym, iż choćby wyborcy PO Tuskowi nie ufają i chętniej widzieliby Trzaskowskiego w roli premiera. Tacy ludzie, z takimi charakterami nigdy się nie zmieniają, choćby doznali najcięższej traumy, to pozostaną tacy sami. Dziennikarze sobie dziś marudzą, jutro usprawiedliwią dowolną głupotę i podłość, o czym Tusk doskonale wie. Dlatego szybciej się spodziewam, iż w następnym występie Tusk wygłosi antyszczepionkowy referat niż tego, iż będzie się dystansował do poprzedniego nagrania, w którym momentami brzmiał jak Bosak albo i Grzegorz Braun.

Jest też w Tusku takie przekonanie, ukute przez Jacka Kurskiego, iż „ciemny lud to kupi”, on notorycznie kłamie wyłącznie po to, by przekonać do siebie jak najwięcej pogubionych wyborców. Z jednej strony jest to niezła strategia, bo tacy wyborcy nie są w stanie połączyć faktów, ale z drugiej strony ci wyborcy nie dadzą zwycięstwa. Nie chce przez to powiedzieć, iż Polska wybitnie inteligentnym wyborcą stoi, nic z tych rzeczy, chodzi o to, iż większość mało wymagających już dawno stanęła po konkretnej stronie barykady i za nic się stamtąd nie ruszy.

Dlatego też słusznie obawiają się redaktorzy „Gazety Wyborczej”, iż Tusk tak daleko posuniętą demagogią może stracić elektorat środka, który zwykle naiwnie poszukuje w polityce prawdy. Tusk jest tak wiarygodny w „obronie polskich granic” przed uchodźcami, jak Kaczyński w obronie praw mniejszości LGBT. W kampanii wyborczej politycy zawsze przeginają wajchę, jednak wiadomo też co się z wajchą dzieje po przekroczeniu punktu krytycznego. Tusk wajchy nie odpuści i będzie cisnął do końca, czy to da mu zwycięstwo, czy nokautujący cios czoło, to czas pokaże, ale raczej stawiałbym na nokaut.

Idź do oryginalnego materiału