Trwają badania dzięki którym dowiemy się czy rośliny pomogą pozbyć się wiecznych chemikaliów

1 tydzień temu

Wieczne chemikalia to potoczna nazwa dla substancji perfluoroalkilowych (PFAS). Są to substancje stworzone przez ludzi, nie występują naturalnie, ale ze względu na swoje szczególne adekwatności – odpychania równocześnie cząsteczek tłuszczu i wody – są szeroko stosowane w wielu produktach codziennego użytku.

Zagrożenie dla środowiska

– Są one wykorzystywane w wielu gałęziach przemysłu. Stosuje się je w pianach gaśniczych, szamponach, kosmetykach, produktach plamoodpornych, przy produkcji odzieży sportowej, a choćby patelni czy dywanów. Problem w tym, iż później wszystkie te substancje trafiają do środowiska i zostają w nim na lata – podkreśliła dr Anna Wyrwicka-Drewniak z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UŁ.

Stanowią przy tym duże zagrożenie dla środowiska oraz ludzi, ponieważ nie rozkładają się one w sposób naturalny, dlatego nazywane są wiecznymi chemikaliami.

– Przedostają się do wody i gleby, zarówno podczas procesu produkcji, jak i jako odpady. I dzieje się tak od ponad osiemdziesięciu lat. Dodatkowo wiele z tych związków dość dobrze rozpuszcza się w wodzie, co oznacza, iż łatwo mogą się przemieszczać, a także mają ogromną zdolność do bioakumulacji, czyli do gromadzenia się w łańcuchach pokarmowych – przekonuje dr Wyrwicka-Drewniak.

Skala problemu jest bardzo duża i dotyczy całego świata. Badania wykazują bowiem, iż wieczne PFAS wpływają m.in. na układ endokrynny, a więc mogą powodować choroby tarczycy.

– Powodują również choroby układu krążenia na przykład przez zwiększenie poziomu cholesterolu, działają uszkadzająco na wątrobę, wywołują nowotwory nerek i jąder, wykazują szkodliwe działanie na układ rozrodczy mają też duży wpływ na życie prenatalne powodując nieprawidłowości w rozwoju płodu. Bronić się jest trudno, bo związki te trafiają do ludzkich organizmów zarówno z wody jak i z pożywienia, co interesujące nie tylko z mięsa i ryb, ale także z roślin – tłumaczyła biolożka.

Fitoremediacja rozwiązaniem?

Dr Wyrwicka-Drewniak od dawna zajmuje się tym problemem. W przeszłości prowadziła badania wraz z włoskimi naukowcami dotyczące wpływu PFAS na rośliny bazylii.

“Sprawdzaliśmy, czy roślina pobiera niebezpieczne związki z gleby i czy w jakikolwiek sposób wykazuje symptomy stresu środowiskowego. Niestety, nasze badania wykazały, iż niebezpieczne substancje są bardzo łatwo pobierane z gleby i kumulują się wewnątrz rośliny nie tylko w korzeniach i łodygach, ale także w jadalnych liściach. Ciekawostką jest, iż roślina nie wykazała odpowiedzi na zanieczyszczenie zmianą parametrów morfometrycznych, jak i biochemicznych. Słowem, w ogóle nie można po wyglądzie rośliny stwierdzić, iż jest zanieczyszczona” – wskazała.

Nad tym, jak pozbyć się wiecznych chemikaliów zastanawiają się naukowcy z całego świata. Jeden z pomysłów badany jest w tej chwili na Wydziale Biologii i Ochrony Środowiska UŁ.

Dr Anna Wyrwicka-Drewniak zajmuje się fitoremediacją, czyli oczyszczaniem gleby dzięki roślin. To metoda rekultywacji skażonego środowiska, która wykorzystuje zdolność roślin do pobierania zanieczyszczeń przez system korzeniowy i ich późniejszą translokację do części nadziemnych. Dzięki temu procesowi szkodliwe substancje mogą być usunięte ze skażonej gleby wraz z powstałą biomasą. Fitoremediacja stosowana jest głównie w oczyszczaniu gleby oraz osadów dennych skażonych metalami ciężkimi, pierwiastkami promieniotwórczymi oraz związkami organicznymi.

– Pojawił się więc pomysł, żeby sprawdzić, czy wierzba wiciowa, która świetnie się sprawdza w oczyszczaniu środowiska z różnych rodzajów ksenobiotyków, ze względu na szybki przyrost biomasy, poradzi sobie również z wiecznymi chemikaliami. Uważamy, iż jeżeli wierzba okaże się zdolna do pobierania tych substancji z gleby, będzie mogła być zastosowana do oczyszczania terenów poprzemysłowych, czy skażonych podczas gaszenia pożarów. Badania są w toku, analizujemy w tej chwili zawartość PFAS w tkankach rośliny. Eksperyment zaplanowano na dwa lata – wyjaśniła dr Wyrwicka-Drewniak.

Nauka w Polsce

Idź do oryginalnego materiału