„Fakty są takie: Trump nas zdradził” – napisał mec. Roman Giertych. Trudno o bardziej trafne podsumowanie sytuacji, w której znalazła się Polska.
Donald Trump, idol PiS-u i prawicowych mediów, otwarcie podważa sens NATO i bezczelnie przerzuca winę za wojnę na Ukrainie na Bidena i Zełenskiego. To nie jest już tylko polityczna ekstrawagancja. To zdrada sojuszników. A PiS? PiS siedzi cicho.
Trump w swoim wpisie ogłosił, iż „to wojna Bidena i Zełenskiego”. A więc co? Putin jest ofiarą? Rosyjskie bomby spadające na Kijów, Buczę i Charków to niby wina Ukrainy? Ten język nie różni się niczym od propagandy rosyjskiej. Roman Giertych trafnie to ujął: „to takie sowieckie kłamstwo, bo odwraca prawdę o 180 stopni”.
Jeśli ktoś jeszcze miał złudzenia, iż Trump będzie gwarantem bezpieczeństwa Polski, dziś powinien je porzucić. Trump mówi jasno: NATO traci jego czas, Ameryka ma dość. Brzmi to jak zapowiedź: „radźcie sobie sami”.
A jak reaguje PiS? Nijak. Partia Kaczyńskiego od lat ma kompleks Trumpa. Wystarczy przypomnieć, jak Andrzej Duda marzył o „Fort Trump” w Polsce, gotów zapłacić za to miliardy z kieszeni podatników. Jak politycy PiS powtarzali każde słowo byłego prezydenta USA jak dogmat.
Dziś, gdy Trump mówi coś, co uderza w polską rację stanu, PiS woli milczeć. Dlaczego? Bo przyznanie, iż idol ich polityki zagranicznej zdradził sojusz, oznaczałoby przyznanie się do własnej naiwności i kompromitacji. Łatwiej więc udawać, iż nic się nie stało.
„Kto w Polsce wspiera Trumpa należy do zdrajców” – napisał Giertych. Mocne? Tak. Ale czy nie prawdziwe? Bo czym innym jest akceptowanie narracji, która osłabia NATO, podważa solidarność Zachodu i wzmacnia Putina? To zdrada nie krzykiem i rewolwerem, ale w białych rękawiczkach – zdrada polskich interesów.
PiS uwielbia mówić o patriotyzmie, o obronie Ojczyzny, o wstawaniu z kolan. Ale kiedy przychodzi do realnej obrony bezpieczeństwa Polski, nagle tracą głos.
Giertych ma odwagę powiedzieć głośno to, co wielu polityków woli przemilczeć. Bez silnego NATO Polska jest niczym. Bez jedności Zachodu – jesteśmy bezbronni. Trump tymczasem mówi jasno: jeżeli NATO nie spełni jego żądań, Ameryka się wycofa.
Czy można budować przyszłość Polski na kaprysach człowieka, który jednego dnia deklaruje miłość do sojuszników, a drugiego dnia grozi im porzuceniem? To droga do katastrofy.
Oto prawda: PiS bardziej boi się utraty twarzy przed Trumpem niż utraty bezpieczeństwa Polski. Wolą być klakierami amerykańskiego populisty niż lojalnym partnerem Europy. To nie patriotyzm. To polityczna słabość ubrana w wielkie słowa.
Trump zdradził. PiS milczy. A Polska – jeżeli dalej pójdzie tą drogą – obudzi się któregoś dnia bez gwarancji bezpieczeństwa.
Roman Giertych dziś mówi to, co powinno być oczywiste: „Fakty są takie: Trump nas zdradził”. To zdanie nie jest tylko publicystyczną złośliwością. To ostrzeżenie.
Bo Polska nie może być kolonią złudzeń. Nie może ślepo ufać jednemu politykowi zza oceanu, który wczoraj klepał nas po plecach, a dziś gotów jest nas sprzedać w imię własnej gry wyborczej.
Jeśli chcemy być bezpieczni, musimy słuchać nie Trumpa i jego polskich fanów, ale głosu rozsądku. A dziś tym głosem – czy PiS-owi się to podoba czy nie – jest Roman Giertych.
Fakty są takie: Trump nas zdradził. Kto w Polsce wspiera Trumpa należy do zdrajców. Twierdzenie, iż atak Rosji na Ukrainę to wojna Bidena i Żeleńskiego to niebywała bezczelność, chamstwo, a przede wszystkim to takie sowieckie kłamstwo, bo odwraca prawdę o 180 stopni. https://t.co/mS7sdfJrps
— Roman Giertych (@GiertychRoman) September 13, 2025