Trump uskrzydla Orbana. Jego przeciwnicy mają... zostać wyrzuceni z Węgier

4 godzin temu
Premier Węgier Viktor Orban grozi surowymi represjami wobec swoich krytyków. Prorządowa gazeta donosi, iż mają oni zostać wyrzuceni z kraju.


Czy pod rządami Viktora Orbana Węgry tracą ostatnie znamiona demokracji? To pytanie nasuwa się, gdy słuchamy węgierskiego premiera w ostatnich dniach i tygodniach. Od czasu drugiej inauguracji prezydenta USA Donalda Trumpa (20 stycznia 2025 r.) wydaje się, iż ogarnęła go ta sama niepohamowana furia, co jego "towarzysza broni" (słowa samego Orbana o Trumpie) w Białym Domu. Z bezprecedensową gwałtownością delegitymizuje wszelką krytykę i formułuje bezprecedensowe groźby.

Punktem kulminacyjnym było tzw. roczne przemówienie podsumowujące w minioną sobotę (22.02.2025 r.). W przemówieniach tych premier Węgier spogląda zwykle wstecz na miniony rok i ogłasza program na rok bieżący. Orban zwykle wygłasza przy tej okazji kilka ostrych uwag polemicznych, wywołując śmiech publiczności.

Tym razem przygotował jednak retoryczne potworności. Na przykład odniósł się do Ukrainy, sąsiada Węgier, określając ją jako "obszar zwany Ukrainą" i powiedział, iż to, co pozostało z Ukrainy, będzie "strefą buforową" między Rosją a NATO. Zebrana publiczność – wybrani przyjaciele i zwolennicy partii – entuzjastycznie klaskała.

Prawdziwą burzą oklasków i wiwatów przyjęto pośrednią zapowiedź Orbana, iż w przyszłości zakaże parad równości w Budapeszcie oraz obietnicę wpisania do konstytucji, iż człowiek jest albo mężczyzną, albo kobietą.

Tegoroczne przemówienie węgierskiego premiera może oznaczać podobny punkt zwrotny, jak jego słynne przemówienie latem 2014 roku w Bad Tuschnad w Rumunii, w którym ogłosił ustanowienie "nieliberalnego państwa".


Orban uważa, iż rząd i państwo dotychczas były zbyt delikatne i zbyt tolerancyjne wobec wszelkiego rodzaju krytyków, i zapowiedział coś w rodzaju generalnego rozliczenia – ostre represje wobec nich. Ujął to, jako: "Wielkie wiosenne porządki na Wielkanoc". zwykle ostrożny w doborze słów niezależny portal Telex, zatytułował swoją relację: "rozszalały Orban". Tygodnik HVG mówił o "bezprecedensowej radykalizacji" premiera Węgier.

Swoich krytyków Orban nazywa "zdrajcami", "pseudoobywatelskimi aktywistami" i "najemnikami sieci Sorosa". Chodzi przede wszystkim o dziennikarzy i pracowników organizacji pozarządowych. Orban- zarzuca im korupcję i nadużycie władzy. Znany węgierski komik Andras Somogyi skomentował to w następujący sposób: „Oskarżaj swoich przeciwników o czyny, które sam popełniłeś”.

Zakazy wjazdu i pozbawienie obywatelstwa?


Nadal nie jest jasne, jakie konkretne kroki premier Węgier i jego rząd zamierzają podjąć przeciwko krytykom. W swoim przemówieniu Orban powiedział jedynie: "Pilnie stworzymy warunki konstytucyjne i prawne, aby zapewnić, iż nie będziemy musieli stać bezczynnie, podczas gdy pseudo-organizacje społeczeństwa obywatelskiego służą obcym interesom i organizują działania polityczne na naszych oczach".

Dziennik "Magyar Nemzet", nieoficjalny głos Orbana i rządu, doniósł jednak kilka dni temu, iż Orban planuje wydalenie krytyków kraju. Więcej szczegółów gazeta nie ujawniła. Od tego czasu węgierska opinia publiczna zastanawia się nad możliwymi zakazami wjazdu lub pozbawieniem obywatelstwa krytyków Orbana.

Orban podsycił spekulacje na ten temat, ogłaszając przyjęcie węgierskiej ustawy Magnickiego. Amerykańska ustawa Magnickiego jest właśnie skierowana przeciwko osobom takim jak te z kręgu Orbana. Na początku stycznia szef kancelarii Orbana Antal Rogan został objęty amerykańskimi sankcjami na mocy ustawy Magnickiego, w tym zakazem wjazdu do USA.

"Specjalny pełnomocnik" w USA


Inną nową miarą mogą być rozszerzone uprawnienia tzw. Agencji Ochrony Suwerenności. Agencja została założona na początku 2024 roku, aby dokumentować naruszenia węgierskiej suwerenności. Agencja nie ma jednak kompetencji wykonawczych. W praktyce jest to organ propagandowy Orbana przeciwko krytyce jego systemu. Gdy na przykład dziennikarze śledczy odkrywają afery korupcyjne na Węgrzech, agencja reaguje raportem, w którym dani dziennikarze są określani mianem "agentów obcego wpływu".

Ofensywę przeciwko krytykom Orban zapowiedział już po tym, jak Donald Trump nakazał zamknięcie Amerykańskiej Agencji ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID). Od tego czasu rząd węgierski skupił się na na tej agencji i prawie codziennie publikuje oświadczenia, w których organizacja ta jest przedstawiana jako rodzaj siły światowej, której celem jest obalenie rządów chrześcijańskich, patriotycznych i narodowo-konserwatywnych. Aby podjąć działania przeciwko USAID na Węgrzech, Orban planuje wysłać niedługo „specjalnego wysłannika” do USA, który ma tam dowiedzieć się, kogo ta amerykańska organizacja wspierała w jego kraju.

Miliony oglądają film "Dynastia"


Najnowszy film na YouTube autorstwa Direkt36 – zespołu węgierskich dziennikarzy śledczych, którzy od lat badają korupcję na Węgrzech, może być szczególną okazją do planowanego przez Orbana „wielkiego sprzątania”. Film „Dynastia” koncentruje się na bajkowym dojściu do władzy członków rodziny premiera i ich bliskiego otoczenia, którzy w ciągu zaledwie kilku lat stali się najbogatszymi Węgrami. Bez Orbana jako autokratycznego premiera z daleko idącymi uprawnieniami do ingerencji w sądownictwo i aparat państwowy, ten awans byłby nie do pomyślenia. W ciągu zaledwie kilku tygodni dokument na YouTube obejrzało już ponad trzy miliony osób.

Na Węgrzech narasta niezadowolenie z korupcyjnego systemu Orbana, co widać również po masowym poparciu dla partii Tisza (Szacunek i Wolność), założonej niecały rok temu przez renegata systemu Orbana, prawnika Petera Magyara. Partia ta w sondażach osiągnęła wyniki porównywalne z Fideszem Orbána, a choćby wyprzedza go. Niezadowolenie na Węgrzech jest tak duże, iż w sobotę (22.02.2025) po raz pierwszy w historii współczesnej Węgier sędziowie wyszli na ulice Budapesztu, aby protestować na rzecz niezawisłości sądownictwa.

"Koniec z przeciwnościami"


Gdyby doszło do zmiany władzy na Węgrzech Orban, członkowie jego rodziny i liczni beneficjenci reżimu stanęliby przed zarzutami i wyrokami więzienia za korupcję i szkodzenie interesom narodowym. Z tego powodu prawo wyborcze, które zostało już dostosowane do potrzeb Fideszu, może zostać ponownie zmienione.

Ogólnie rzecz biorąc, klimat na Węgrzech jest już bardziej represyjny niż miało to miejsce w późnych latach komunistycznej dyktatury. Chociaż Orban ogłosił, iż Węgry są "najbardziej wolnym krajem w UE", większość Węgrów boi się wypowiadać publicznie swoje zdanie. Orban wciąż nie ma potrzeby, by więzić lub mordować krytyków, tak jak uwielbiany przez niego rosyjski dyktator Władimir Putin.


Jednak premier Węgier od tygodni wielokrotnie powtarzał, iż od czasu objęcia urzędu przez Trumpa on i jego partia "nie czują już wiatru w oczy, ale wiatr w plecy". W swoim przemówieniu Orban wydał pilne ostrzeżenie dla wszystkich krytyków: "Nie będziemy stać bezczynnie, podczas gdy oni pobierają wynagrodzenie na naszych oczach i chwalą się swoją bezkarnością w oczekiwaniu na pomoc międzynarodową".

Keno Verseck


Idź do oryginalnego materiału