Prezydent Donald Trump zapowiedział, iż w czwartek zostanie ogłoszona ważna umowa handlowa — źródło znające plany administracji powiedziało CNN, iż umowa zostanie zawarta ze Zjednoczonym Królestwem. To kolejny sygnał, iż możliwe jest złagodzenie historycznie wysokich ceł, które groziły poważnymi szkodami dla gospodarki USA i świata.
„Wielka konferencja prasowa dzisiaj rano o 10:00 rano, Gabinet Owalny, dotycząca DUŻEJ UMOWY HANDLOWEJ Z PRZEDSTAWICIELAMI WIELKIEGO I BARDZO SZACOWANEGO KRAJU. PIERWSZA Z WIELU!!!” Trump opublikował w środę wieczorem na Truth Social.
W swoim poście Trump nie sprecyzował, o który kraj chodzi, ale jego administracja zasugerowała, iż prowadzi aktywne negocjacje z Indiami, Wielką Brytanią, Koreą Południową i Japonią. Główny doradca ds. handlu Trumpa, Peter Navarro, powiedział we wtorek CNN, iż podejrzewa, iż Wielka Brytania może być pierwszym krajem, który podpisze umowę handlową ze Stanami Zjednoczonymi.
„Nie wiem, czy najpierw będzie Wielka Brytania, czy Indie, to jest — mamy mały zwrot akcji w tej historii Indii, więc to może spowolnić sprawy, ale mogę zapewnić Amerykanów, iż będą umowy i będą one bardzo korzystne dla Amerykanów” — powiedział Navarro. Financial Times poinformował we wtorek, iż umowa handlowa z Wielką Brytanią może zostać podpisana w tym tygodniu i może zwolnić Stany Zjednoczone z niektórych pozataryfowych barier handlowych, w tym z 2% podatku od usług cyfrowych pobieranego przez Wielką Brytanię od amerykańskich firm technologicznych. W zamian Stany Zjednoczone mogą złagodzić obciążenie taryfowe Wielkiej Brytanii, być może zmniejszając lub zwalniając kraj z 25% taryf na aluminium, stal i samochody, podał FT.
Od tygodni urzędnicy Trumpa mówią, iż rozmawiają z ponad tuzinem państw i są bliscy zawarcia umowy, ale jak dotąd żadna nie została ogłoszona. Trump często mówił, iż nie spieszy się z podpisaniem umowy, twierdząc, iż kraje „okradają” Amerykę od lat, a wysokie cła nałożone przez Stany Zjednoczone pomogą zrównoważyć handel.
Mało prawdopodobne, iż to prawdziwa „okazja”
Pomimo retoryki administracji, iż jest w trakcie zaawansowanych negocjacji handlowych z ponad tuzinem krajów, faktyczne umowy handlowe wymagają dużo czasu, często lat, aby je wynegocjować. zwykle obejmują one niezwykle złożone porozumienia, zagłębiając się w szczegóły różnych towarów i barier pozataryfowych. Często obejmują istotne rozważania polityczne, ponieważ różne partie starają się chronić wyborców o szczególnych interesach.
Zamiast tego „umowa”, którą Trump zapowiadał, jest raczej memorandum o porozumieniu. Może to skutkować niższymi taryfami celnymi na towary z jednego konkretnego kraju w niedalekiej przyszłości, ale przez długi czas nie przyniesie to znaczącego zwycięstwa gospodarczego.
A to jest tylko jedno porozumienie. „Wzajemne” taryfy, które weszły w życie 7 kwietnia i zostały wstrzymane na 90 dni 9 kwietnia, dotyczą dziesiątek krajów. Około stu innych podlega uniwersalnej taryfie celnej w wysokości 10%. Administracja nie może zrobić tego wszystkiego do 8 lipca. „90-dniowa przerwa w stosowaniu taryf, która przekroczyła już około 25%, pozostawia kilka czasu w typowe dyskusje handlowe, które wymagają miesięcy, jeżeli nie lat, aby opracować umowę handlową” – powiedział Jacob Jensen, analityk polityki handlowej w American Action Forum, centroprawicowym instytucie politycznym. „Istnieje znacząca różnica, czy te umowy są oficjalnymi, pisemnymi umowami handlowymi, czy też ustnymi zobowiązaniami do zakupu większej ilości produktów amerykańskich, ponieważ jedna ma długoterminowe implikacje ekonomiczne, a drugą można zignorować w dłuższej perspektywie” – dodał.
Trump powiedział w zeszłym miesiącu, iż nie przedłuży taryf po raz drugi – a choćby może podjąć szybsze działania w celu przywrócenia niektórych taryf wobec krajów, z którymi jego administracja nie może dojść do porozumienia, być może w ciągu kilku tygodni. „Dla przedstawiciela handlowego USA trudne będzie wynegocjowanie potencjalnie 100 odrębnych umów handlowych w ciągu 90 dni, co oznacza, iż prezydent Trump musi niedługo zdecydować, czy cła zostaną przywrócone, czy też ich wprowadzenie zostanie jeszcze bardziej opóźnione” – powiedział Jensen.
A choćby jeżeli ostatecznie zostaną zawarte umowy ze wszystkimi krajami, nie ma gwarancji, iż Trump je utrzyma. Na przykład Trump, w swojej pierwszej kadencji, odegrał kluczową rolę w negocjacjach umowy o wolnym handlu USMCA z Kanadą i Meksykiem, tylko po to, by porzucić ją w swojej drugiej kadencji, nakładając 25% cło na niektóre meksykańskie i kanadyjskie towary, które to były raz wprowadzane, raz nie. A nakładając znaczne cła na praktycznie wszystkie towary sprowadzane do Stanów Zjednoczonych, Trump również zniszczył szereg istniejących umów handlowych z sojusznikami.
Oznaki deeskalacji
Ogłoszenie przez Trumpa umowy handlowej jest drugim znaczącym sygnałem w tym tygodniu, iż administracja może być otwarta na negocjacje, które ostatecznie doprowadzą do obniżenia niektórych ceł nałożonych na państwa zagraniczne.
We wtorek Sekretarz Skarbu Scott Bessent poinformował, iż on i Przedstawiciel Stanów Zjednoczonych ds. Handlu Jamieson Greer udadzą się do Genewy w Szwajcarii , gdzie spotkają się ze swoimi chińskimi odpowiednikami. Chociaż Bessent powiedział Fox News, aby nie spodziewali się poważnej umowy handlowej po spotkaniach, przyznał, iż był to istotny krok w negocjacjach i może złagodzić napięcia , które skłoniły Stany Zjednoczone do nałożenia co najmniej 145% cła na większość chińskich towarów. Z kolei Chiny nałożyły 125% cła na towary amerykańskie.
Trump powiedział jednak w środę, iż nie obniży wysokich ceł nałożonych na Chiny przed rozpoczęciem rozmów, co Pekin wcześniej określił jako warunek wstępny rozmów. Zapytany w Gabinecie Owalnym, czy jest otwarty na wycofanie historycznie wysokich ceł, aby zmusić Chiny do negocjacji, Trump odpowiedział po prostu: „Nie”. Niemniej jednak jakiekolwiek odwilżowe zakończenie wojny handlowej może być dobrą oznaką dla przedsiębiorstw i konsumentów w obu krajach i na całym świecie. Kary za cła już zaszkodziły gospodarkom na całym świecie — szczególnie amerykańskiej. Gospodarka USA cofnęła się w pierwszym kwartale, co było jej pierwszym skurczem od trzech lat, ponieważ firmy gromadziły towary w oczekiwaniu na cła Trumpa z okazji „Dnia Wyzwolenia”, które weszły w życie w drugim kwartale.
Mimo iż impas handlowy między Chinami a USA jest zdecydowanie najbardziej agresywny, Trump nałożył wysokie cła również na większość innych państw na świecie: 10-procentowe cło uniwersalne na praktycznie wszystkie towary wwożone do Stanów Zjednoczonych, a także 25-procentowe cło na stal, aluminium, samochody, części samochodowe i niektóre towary z Meksyku i Kanady. Dlatego cały świat z niecierpliwością będzie obserwował czwartkowe ogłoszenie i rozmowy USA-Chiny w ten weekend.
Przewodniczący Rezerwy Federalnej Jerome Powell powiedział w środę na konferencji prasowej, iż cła mogą poważnie zaszkodzić gospodarce Ameryki. Powiedział jednak, iż rozmowy handlowe, jakie Stany Zjednoczone prowadzą z zagranicznymi krajami, mogą zapobiec najgorszemu scenariuszowi.
Globalni ekonomiści z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, OECD i Banku Światowego przewidzieli, iż wojna handlowa Trumpa będzie miała katastrofalne skutki dla światowej gospodarki, drastycznie spowalniając wzrost w niektórych krajach, a jednocześnie wzniecając inflację. Wielu amerykańskich ekonomistów i dużych banków przewiduje, iż Stany Zjednoczone mogą wejść w recesję w tym roku.