Trump narobił PiS kłopotu. Teraz Nawrocki unika pytań. Zrzuca winę na... Tuska [OPINIA]

4 miesięcy temu
Zdjęcie: Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl


Bezpieczeństwo ma być jednym z filarów programu wyborczego Karola Nawrockiego. Ale zarówno PiS, jak i popierany przez nich kandydat, po rozmowie Trump-Putin i serii niekorzystnych dla Ukrainy deklaracji nowej amerykańskiej administracji, mają poważny problem.
"Polska sferą normalności. Bezpieczeństwo, rozwój, dobrobyt" - taki tytuł ma mieć zaplanowana na 2 marca na Mazowszu konferencja programowa Nawrockiego. - Rzeczywiście skupimy się na kwestiach związanych z bezpieczeństwem i tym, jak się żyje Polakom pod rządami PO - potwierdza w rozmowie z Gazeta.pl polityk PiS.

REKLAMA





Narracja Prawa i Sprawiedliwości w kwestiach związanych z gospodarką dobrobytem może być wiarygodna, bo spora część społeczeństwa dobrze wspomina hojne programy socjalne z czasów rządów tej partii. Świadczy o tym choćby czwartkowy sondaż Pollster dla "SE", w którym 38 proc. badanych wskazało, iż lepiej im się żyło za rządów premiera Mateusza Morawieckiego niż obecnie. Jednak poważny problem ugrupowanie będzie miało z tematem bezpieczeństwa.


Zobacz wideo Trump zapowiedział spotkanie z Putinem. Czy Ukraina zostanie rzucona na pastwę Rosji



Partia Jarosława Kaczyńskiego od lat deklaruje sympatię dla Donalda Trumpa. Niektórzy jej politycy, jak Dominik Tarczyński oklaskiwali obecnego prezydenta USA na jego wiecach wyborczych, inni, jak Morawiecki, brali udział w inauguracji w Waszyngtonie, a niemal cały klub PiS, tuż po zwycięstwie wyborczym, zgotował amerykańskiemu politykowi owację na stojąco na sali sejmowej.
Teraz jednak Trump i jego ludzie postawili swych PiS-owskich sojuszników w mocno kłopotliwej sytuacji. Najpierw sam prezydent USA pochwalił się w mediach społecznościowych "długą i bardzo produktywną rozmową" z Władimirem Putinem, w której - jak wynikało z jego relacji - nie padły słowa o rosyjskiej agresji czy popełnianych codziennie rosyjskich zbrodniach wojennych w Ukrainie, za to obaj przywódcy podyskutowali sobie o "wielkiej historii" swych narodów. Następnie Trump stwierdził, iż nie obchodzi go członkostwo Ukrainy w NATO, a jego sekretarz obrony Pete Hegseth za nierealny uznał powrót tego kraju do granic sprzed 2014 roku. Fatalnego wrażenia po tych deklaracjach nie zdołały zatrzeć bardziej korzystne dla Kijowa wypowiedzi wiceprezydenta J.D. Vance’a, który w wywiadzie dla "WSJ" nie wykluczył np. wysłania wojsk amerykańskich do Ukrainy, jeżeli Rosja nie zgodzi się na porozumienie pokojowe (notabene szef Pentagonu zdążył już stwierdzić w Warszawie, iż żołnierzy amerykańskich "raczej" w Ukrainie nie będzie).
PiS ma kłopot z Trumpem, a winę zwala na... Tuska
Pytani o poczynania Trumpa politycy PiS robią dziś "dobrą minę do złej gry", próbując albo zaklinać rzeczywistość (jak Przemysław Czarnek wyrażający wdzięczność Trumpowi za podjęcie działań, które mają szansę doprowadzić do tego, iż "bomby na Ukrainie przestaną spadać i zabijać niewinnych Ukraińców"), albo zrzucać winę na... Donalda Tuska. - Problem jest z obecnym polskim rządem, który w Stanach Zjednoczonych nic załatwić dla Polski nie jest w stanie, bo przecież popatrzmy, czy dyplomacja pod kierownictwem Radosława Sikorskiego była w stanie do czegokolwiek przekonać Donalda Trumpa? No nie. Dlaczego? Pewnie dlatego, iż żona Radosława Sikorskiego atakowała Donalda Trumpa w kampanii wyborczej - taki pogląd wygłosił w Radiu Wnet Mariusz Błaszczak, b. szef MON, dziś wiceprezes PiS i przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości.



Podobną taktykę zastosował w czwartek Karol Nawrocki, który nie odpowiadał wprost na pytania o rozmowę Trump-Putin, za to mówił o "politykierach, którzy atakowali państwo amerykańskie i prezydenta Trumpa insynuacjami i pomówieniami" i wyrażał żal, iż "polski rząd na czele z Donaldem Tuskiem nie jest tak rozpoznawalny na arenie międzynarodowej, aby uczestniczyć w rozmowach negocjacyjnych" na temat Ukrainy.
Trzaskowski bardziej wiarygodny w kwestiach bezpieczeństwa
Bardziej wiarygodny w tematach związanych z bezpieczeństwem jest dziś Rafał Trzaskowski, który choć jest liberałem i zdecydowanie bliżej mu do poprzedniej amerykańskiej administracji, to wobec Trumpa od dawna zachowywał wstrzemięźliwość i nie krytykował jego poczynań i wypowiedzi - ani tych, które padały w czasie kampanii w USA, ani już po objęciu prezydentury. Jemu więc dziś łatwiej składać pozostałym formacjom politycznym propozycje "Paktu dla bezpieczeństwa", czy też występować na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium.
W przyszłym tygodniu kandydat Koalicji Obywatelskiej będzie zresztą kontynuował ten temat. Ma zamiar przedstawić grono swych doradców, którzy będą mu doradzać w kwestiach związanych z bezpieczeństwem.
Idź do oryginalnego materiału