Trump 2.0

1 tydzień temu

Początek roku 2025 to przygotowanie na wielki powrót Donalda Trumpa do Białego Domu. W wielu krajach skrajna prawica oczekuje jego powrotu niczym mesjasza. Zapominają jednak, iż polityka Trumpa może być korzystna głównie dla niego samego i USA, a niekoniecznie dla ich własnych krajów. Ale może być dobra dla nich samych. Stąd euforia Orbana i Putina – choć ten drugi prawdopodobnie pamięta, iż łaska pańska na pstrym koniu jeździ. W końcu to Trump, a nie Obama, zaczął nakładać sankcje na Rosję.

Co prawda chodziło głównie o gazowe interesy Stanów Zjednoczonych, ale kto wie, jakie inne interesy USA mogą okazać się istotne za chwilę. I to jest właśnie główna i najważniejsza cecha Trumpa – nieprzewidywalność oraz brak umiejętności skupienia się na jednym temacie na dłużej. To sprawia, iż można się spodziewać wszystkiego: od przejmowania Kanału Panamskiego, przez kupno Grenlandii, wysłanie wojsk do Meksyku, czy przyłączenie Kanady do USA. Lub inne fantasmagoryczne plany, które powodują przede wszystkim zamieszanie.

Bowiem Trump dzisiaj to przez cały czas ten sam Trump, pozostający wierny swojemu stylowi: impulsywny, autentyczny, charyzmatyczny, kłamiący bez zająknięcia, a jednocześnie doskonale wyczuwający społeczne nastroje i lęki, zdezorganizowany i kłócący się ze wszystkimi. Wiemy, czego możemy się spodziewać: chaosu, odwracania sojuszy, groźnej retoryki, ciągłych zmian na najważniejszych stanowiskach. Pojawiają się już zakłady, jak długo potrwa miesiąc miodowy między Trumpem a Muskiem. Biorąc pod uwagę, iż obu można postrzegać, jako narcyzów z kompleksem mesjasza, są spore szanse, iż rozwód nastąpi gwałtownie i z fajerwerkami. Choć póki co w konflikcie o migrację z Indii między Muskiem a betonem MAGA, Trump staje po stronie Muska.

Kolejna kadencja to jednak także różnice, na które warto zwrócić uwagę. Trump rozpocznie ją znacznie silniejszy niż był na początku pierwszej. Na przestrzeni lat podporządkował sobie partię Republikańską, w której słychać coraz mniej antytrumpowych głosów. Zresztą dotyczy to nie tylko Republikanów, ale także świata biznesu. O ile na początku poprzedniej kadencji napotkał opór ze strony wielu prezesów korporacji, to dziś ci sami ludzie walczyli o miejsce w kolejce do składania gratulacji po wygranych wyborach.

Ta silniejsza pozycja jest widoczna chociażby w dużo swobodniejszym podejściu do doboru gabinetu. Tak swobodnym, iż kandydat na prokuratora generalnego Matt Gaetz zdążył złożyć mandat kongresmena (jednocześnie by przerwać dochodzenie Kongresu w sprawach związanych z seksem z nieletnimi), a następnie wycofał się z kandydowania. A co najciekawsze, powszechnie nielubiany choćby w partii Republikańskiej Gaetz nie jest choćby najdziwniejszym wyborem. Sekretarzem Zdrowia ma być bowiem Robert Kennedy – antyszczepionkowiec, który przyznaje, iż część mózgu zjadł mu pasożyt. Nie wspominając już o tym, iż agencja mająca odpowiadać za efektywność rządu ma być, o ironio, prowadzona przez dwóch szefów. Trump zdaje się preferować współpracowników lojalnych wobec jego wizji i priorytetów politycznych, bo nie musi się już starać o przychylność różnych frakcji Republikanów. Nigdzie kontrast nie jest bardziej widoczny niż w przypadku wiceprezydenta: w pierwszej kadencji Pence miał gwarantować głosy i poparcie chrześcijańskich fundamentalistów. Teraz JD Vance jest tylko mini-Trumpem.

Co ciekawe, ta niezależność dotyczy także własnego zaplecza. Widać to już nie tylko po wspomnianej wczesniej kwestii migracji, którą beton MAGA chce w zupełności zablokować (jednocześnie inicjując masowe deportacje), a administracja Trumpa wysyła sygnały o poluzowaniu procedur dla wykwalifikowanych pracowników, zwłaszcza z Indii. Oburzenie fundamentalistów MAGA jest brutalnie pacyfikowane na X przez Muska poprzez blokowanie kont jego oponentów. Tyle zostało z wolności słowa.

Odejście od ortodoksji Trumpa widać także w kwestii Ukrainy. Przyznał już, iż konfliktu nie uda się najprawdopodobniej rozwiązać w 24 godziny. Jego pomysły są od razu odrzucane przez obie strony konfliktu, choć częściej przez Putina, który prawdopodobnie liczy na to, iż Trump stanie się zakładnikiem zapowiedzi zakończenia konfliktu. Może się tu grubo pomylić, bo Trump już wysyła sygnały, iż pomoc dla Ukrainy – choć w zmniejszonym zakresie – będzie kontynuowana. Dalszy brak kooperacji, zwłaszcza ze strony Rosji, może doprowadzić do kompletnego odwrócenia polityki Trumpa – zresztą zgodnie z jego zapowiedziami – i wbrew jego bazie.

Zasiadając ponownie w Gabinecie Owalnym, Trump dysponuje już pełnym arsenałem wiedzy o mechanizmach władzy, co pozwoli mu sprawniej omijać biurokratyczne przeszkody i wprowadzać radykalne zmiany. Co więcej wydaje się, iż zgodnie z założeniami Projektu 2025 dokona wymiany znacznej liczby pracowników federalnych na swoich. W połączeniu z trwającą od dłuższego czasu akcją wymiany sędziów na bardziej konserwarywnych na szczeblu federalnym ma to zapobiec liberalnemu kursowi kraju na przyszłość. Ten plan to nadzieja konserwatystów wobec zmian pokoleniowych, które preferują obce im wartości określane zbiorczo jako „woke”, zaś czystka w aparacie państwowym ma być „osuszaniem waszyngtońskiego bagna”.

Nie ulega też wątpliwości, iż Trump będzie skupiał się przede wszystkim na wewnętrznych porachunkach, zwłaszcza ze swoimi przeciwnikami politycznymi. Co nie oznacza, iż reszta świata nie zostanie okaleczona odłamkami i dostanie rykoszetem politycznych walk w Stanach. A wszystko to jako dodatek do nadchodzącej wojny handlowej. Przyszło nam żyć w ciekawych czasach, więc tym czasem rozkoszujmy się dwudziestoma pierwszymi dniami stycznia.

Photo by David Everett Strickler on Unsplash

Tomasz Kasprowicz – redaktor naczelny Res Publiki Nowej, wiceprezes Fundacji Res Publika. Doktor finansów, absolwent Southern Illinois University, National-Louis Univiersity, wykładowca akademicki z doświadczeniem na trzech kontynentach. Publicysta zajmujący się ekonomią i nowymi technologiami publikujący w Polsce i za granicą. Autor raportów dotyczących m.in. Metawersum, Euro, perspektyw finansowych UE. Przedsiębiorca prowadzący firmę zajmującą się informatyzacją i automatyzacją procesów biznesowych.

Idź do oryginalnego materiału