Jarosław Kaczyński nie pozostawia już złudzeń. Po wymuszonym „zjednoczeniu” Zjednoczonej Prawicy zamierza rozpocząć frontalny atak na rząd Donalda Tuska.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– PiS ma plan. Partia miała przeprowadzić go wcześniej, ale powódź spowodowała przesunięcie decyzji. Teraz nic nie stoi na przeszkodzie, żeby go wdrożyć. Wypowiedzi Przemysława Czarnka o tym, iż po wygranych wyborach prezydenckich PiS nie będzie czekać na wybory w 2027 roku, czy Jarosława Kaczyńskiego, iż „potrzebny jest nowy akt zasadniczy, być może zastępczy, uchwalony w oczekiwaniu na większość dwóch trzecich”, są dowodem na to, iż partia wierzy w sukces– zauważa Jacek Nizinkiewicz na łamach „Rzeczpospolitej”.
– PiS pokaże koalicji Donalda Tuska, co znaczy być opozycją totalną. Ani Kaczyński, ani Ziobro i ich podwładni nie uznają obecnej prokuratury. Będą pogłębiać polaryzację i dzielić Polskę. Na tę Tuska oraz tę według nich praworządną, która była za rządów Mateusza Morawieckiego i Beaty Szydło – dodaje dziennikarz.
Czekają nas niestety gorące politycznie miesiące. Kaczyński będzie chciał odzyskać władzę i to za wszelką cenę. Przyjdzie mu to tym łatwiej, bo to my będziemy ją płacili.