Tomasz Banach: Mam szansę na to, żeby zacząć robić wszystko po swojemu

1 tydzień temu

Przed drugą turą wyborów na burmistrza gminy Goleniów rozmawiamy o nich z jednym z pozostałych w rozgrywce kandydatów do objęcia tego stanowiska – Tomaszem Banachem.

Paweł Palica/WGoleniowie.pl: Pierwsza tura wyborów na burmistrza gminy Goleniów za nami, a Pan jest jej zwycięzcą. To wiemy na pewno. Czy wynik na poziomie 40% oddanych głosów to jest to, czego się Pan spodziewał?

Tomasz Banach: – Mówiąc szczerze, mnie ten wynik nie tylko bardzo zadowala, ale troszeczkę mnie choćby przerósł, bo nie spodziewałem się tak dużego poparcia. 40%, gdzie startuje czterech kandydatów, to naprawdę wielka sprawa. Robiłem sobie pewne symulacje, bo jestem też analitykiem, szacowałem jaki powinien być rozkład głosów i nie ukrywam, iż liczyłem na to, iż wejdę do drugiej tury, ale iż z takim poparciem to naprawdę nie. Jestem więc bardzo zadowolony z tego wyniku. Przypomnę, iż startuję w wyborach po raz pierwszy, czyli jestem tutaj żółtodziobem.

To jaki wynik Pan zakładał?

– Około 30% i dwóch kandydatów na tym poziomie. Spodziewałem się zresztą, iż dużo lepszy wynik uzyska Arkadiusz Guziak z Prawa i Sprawiedliwości, co zresztą po części potwierdza wynik w wyborach do Rady Miejskiej. Tak się nie stało, natomiast szanse pozostałych dwóch kandydatów, czyli Roberta Kuszyńskiego i Krzysztofa Sypienia, szacowałem na podobnym poziomie. Jednak te tradycyjne metody kampanijne odnoszą swoje sukcesy. Liczba bannerów nie zawsze ma znaczenie. Przekonałem się, iż nic nie zastąpi bezpośrednich rozmów, uścisku dłoni i spotkań z mieszkańcami. To powoduje, iż poparcie dla mnie znacząco wzrasta.

A jest Pan zaskoczony wynikiem któregoś z kontrkandydatów?

– Spodziewałem się, iż więcej głosów dostanie Robert Kuszyński. No i, jak mówię, moim zdaniem potencjał kandydata PiS-u jest wyższy.

Jak Pan w ogóle ocenia przebieg kampanii dotychczasowej? Jej odcienie są różne, na przykład wypomina się Panu, iż jest Pan człowiekiem przywiezionym w “teczce” ze Szczecina.

– jeżeli kogoś nie przekonuje trzynaście lat mojego bycia tutaj dzień w dzień, choćby na polu czy to sportowym, czy społecznym, to cóż więcej mogę powiedzieć? Ja tutaj jestem, żyję, pracuję, spotykam się, działam. Proszę mnie oceniać, chyba choćby bardziej niż innych, po tym, co robię, jaki jestem. Wiele osób mnie zna bezpośrednio, mam w Goleniowie bardzo fajne przyjaźnie. Bardzo mnie jednak zaskoczyła agresja w tej kampanii. Spodziewałem się oczywiście różnych chwytów, byłem na to przygotowany przede wszystkim psychicznie, natomiast ostatnie wydarzenia pokazały czyjąś wielką determinację. Nie chcę tak prowadzić kampanii. Po instytucjach i po firmach goleniowskich był rozesłany mail z niewiadomego źródła, w którym to oczerniano w pierwszej kolejności moją osobę jako wiceburmistrza, ale też jednego z pracowników naszego urzędu, co po prostu przekroczyło wszelkie granice. W związku z tym złożyliśmy już do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Zostawmy już w takim razie podsumowania, przejdźmy do spraw bardziej bieżących. Przed nami druga tura. Dlaczego ludzie mają zagłosować na Tomasza Banacha?

– Dlatego, iż po pierwsze mieszkańcy gminy Goleniów czekają na pewnego rodzaju zmiany. I myślę, iż ja tą zmianą jestem. Nie wiem dlaczego jestem cały czas postrzegany w ten sposób, iż mogę zaproponować tylko i wyłącznie kontynuację, a wręcz – widziałem takie komentarze – iż jedynie zamienimy się fotelami z
Robertem Krupowiczem i to on będzie dalej rządził. Dementuję te wszystkie plotki, bo Pan Krupowicz definitywnie nie jest zainteresowany pracą w samorządzie, więc choćby podnoszenie tego tematu jest niepotrzebne. Mam szansę na to, żeby zacząć robić wszystko po swojemu. Do tej pory byłem zastępcą, czyli wykonywałem zadania, które zlecił mi burmistrz, a ja mam swoją wizję rozwoju gminy Goleniów, którą chciałbym realizować.

Spadek, który Pan przejmuje po kilkunastu latach współpracy z burmistrzem Krupowiczem, jest w Pana ocenie ciężarem czy wręcz przeciwnie? Wydaje się, iż ma on bardzo duży elektorat negatywny.

– Myślę, iż to bardziej dotyczy cech osobowościowych. Natomiast dorobek Roberta Krupowicza, w którym i ja mam swój udział, czyli wszystkie inwestycje, jest chyba niepodważalny. Tyle remontów, tyle nowych inwestycji, tyle mieszkaniówki, które Krupowicz ma w swoim portfolio, to jest niepoliczalne. Sukcesy Goleniowskiego Parku Przemysłowego również są nie do podważenia, bo tak jak w którymś z wywiadów mówiłem, gdy przyszedłem tutaj, dochody z GPP były na poziomie 5 milionów złotych, a w tej chwili to 20 milionów. To są pieniądze, które można przeznaczać na konsumpcję w różnych innych sektorach. Wystarczy popatrzeć na to, jak zmienia się miasto, posłuchać tych ludzi, którzy się tutaj przeprowadzili i mają porównanie ze swoimi miejscowościami. Oni doskonale widzą, na jakim etapie rozwoju jest Goleniów. Naprawdę poszliśmy daleko. Jesteśmy na trzecim miejscu w Polsce, jeżeli chodzi o atrakcyjność inwestycyjną. I dla mnie – przepraszam, iż zrobię mały wtręt w wywiad – mówienie o tym, iż dość już inwestycji, dość już “blaszaków”, to jest najsłabsza strona, jaką tylko można się wykazać w kampanii. To jest nasz atut i musimy go wykorzystywać, bo to są przychody.

Gdyby miał Pan wskazać trzy punkty Pańskiego programu wyborczego, które są najistotniejsze, co by to było?

– Zacznę od poprawy jakości życia. A żeby realizować inwestycje z sektora usług społecznych, potrzebne są pieniądze ze źródeł zewnętrznych. I tutaj mocnym argumentem jest moja relacja z Platformą Obywatelską, czyli łatwiejszy dostęp do środków unijnych, na które bardzo liczę. Chcę też inwestować w kolejną strefę ekonomiczną, żeby kolejne firmy do naszej gminy ściągać, a także budowanie nowych mieszkań, co zresztą już się dzieje.

Bardzo ważnym tematem jest jakość dróg, ostatnio bardzo często komentowana, bo rzeczywiście w wielu przypadkach ten stan jest bardzo zły. W kampanii wyborczej rusza kilka dużych remontów, czy nie można było tego wcześniej robić?

– To jest cały paradoks sytuacji, iż remonty się rozpoczyna na wiosnę…

Rok temu też była wiosna…

– Tak, ale też nie było tych pieniędzy, co teraz. Stąd taki harmonogram, takie prace. W zeszłym roku realizowane były inne inwestycje w budżecie. Niezależnie od tego, czy byłaby kampania, czy nie, to te remonty byłyby prowadzone właśnie w tym czasie i mówiliśmy o tym już od dawna. To jest pewien harmonogram działań, którego efekty będą teraz bardzo widoczne. To samo dotyczy terenów wiejskich. Co roku, systematycznie na oświetlenia, na drogi idą duże pieniądze. Mało tego, o kolejności wykonywanych zadań decydują radni, którzy mają kontakty z sołtysami, mieszkańcami i wiedzą co w trawie piszczy.

Pieniądze na nową salę koncertową przy SP 1 to też nie “kiełbasa wyborcza”?

– Wniosek o dotację na ten cel ze Szczecińskiego Obszaru Metropolitalnego przygotowaliśmy dawno temu, właśnie z myślą o możliwości pozyskania środków zewnętrznych. Wiadomo przecież, iż w Goleniowie trzeba nowej sali widowiskowej, więc pod szyldem sali edukacyjno-integracyjno-kulturalnej chcemy wybudować taki obiekt przy Szkole Podstawowej nr 1. Patrząc na demografię i na to, iż będą nam się pewnie wyludniały szkoły, warto pomyśleć o wykorzystaniu tej przestrzeni. Obecny Dom Kultury, jeżeli tylko pojawią się jakieś środki, też chcemy remontować. Natomiast nie obiecujmy gruszek na wierzbie, bo już akurat tak się złożyło, iż mój konkurent w wyborach na fotel burmistrza obiecuje nie wiem czemu pieniądze na modernizację GDK. Na to potrzeba około 120 mln zł.

Wspomniał Pan Krzysztofa Sypienia jako kandydata w drugiej turze wyborów. Skoro więc spytałem, dlaczego ludzie mają głosować na Banacha, to też spytam, dlaczego mają nie głosować na Sypienia?

– Dostrzegam dużą niespójność, jeżeli chodzi o przekaz programowy Pana Sypienia. Chodzi przede wszystkim o sprawy gospodarcze, czyli to, co jest moim konikiem wręcz. choćby Pani Profesor Aneta Zelek, która wystąpiła na jego konwencji wyborczej, wskazywała na dużą atrakcyjność inwestycyjną Goleniowa, z czego najwyraźniej Pan Sypień nie chce korzystać. Więc albo nie rozumie, na czym to polega i nie chce działać na rzecz rozwoju Goleniowa, albo ma jakiś inny pomysł. A druga rzecz to właśnie obiecywanie gruszek na wierzbie, czyli na przykład remontu Dom Kultury czy renowacji amfiteatru. A dzisiaj nikt nie chodzi do amfiteatrów na duże eventy, bo nie chce uzależniać się od warunków atmosferycznych, co dla artystów – z wyłączeniem takich wydarzeń jak festiwale w Opolu czy Spocie – jest po prostu nie do przyjęcia. To są za duże dzisiaj przedsięwzięcia finansowe, żeby na takie ryzyka się pisać.

Znany już układ sił w Radzie Miejskiej. To jest argument, według Pana, dla wyborcy?

– Mówię jasno i otwarcie: większość w Radzie to skuteczny burmistrz. Ci, którzy obserwują scenę polityczną Goleniowa, wiedzą co działo się w ostatniej kadencji, gdzie opozycja ma większość w Radzie i torpeduje wiele działań. jeżeli ja zostanę burmistrzem, to naprawdę możemy budować konstruktywnie pewne zamierzenia i realizować program wyborczy. W innym przypadku jest to trudne, nie chciałbym sobie choćby wyobrażać, iż kolejne pięć lat będzie dla Goleniowa zmarnowane na polityczne rozróby i przepychanki, a nie wspólne działanie. Liczę też na to, iż pozyskamy innych radnych do swojego programu. Takie rozmowy będziemy prowadzili, ale oczywiście po drugiej turze, nie wcześniej, bo dzisiaj nie dzielimy skóry na niedźwiedziu.

Czy w przypadku ewentualnego objęcia władzy byłby Pan był gotów współpracować z Krzysztofem Sypieniem? Czy w ogóle Pan planuje jakieś większe tutaj rozsady personalne, jeżeli chodzi przynajmniej o szczyt władzy w gminie?

– Dzisiaj niewątpliwie jest za wcześnie, żeby o tym mówić. Najpierw trzeba po tę władzę sięgnąć i wtedy można się układać. Oczywiście absolutnie Pana Sypienia nie wykluczam. Jest radnym, więc będzie jednym z tych, którzy będą decydowali o tym, jaki będzie kształt budżetu, a co za tym idzie, jaki będzie dalszy rozwój Goleniowa. Trzeba zatem liczyć się z jego głosem. Ma zresztą dużo do powiedzenia w sprawach dotyczących chociażby prowadzenia swojej orkiestry, w której jest fachowcem, ekspertem i tego absolutnie nie podważam. To jest też duży akcent promocyjny dla gminy, warto to wykorzystać. Nie wspomnę o tym, iż również działa na polu gospodarczym, jeżeli chodzi o przedszkola. Wiem, iż ma tutaj dużą wiedzę i doświadczenie.

A gdyby Pan miał wskazać osobę, która w pierwszej kolejności będzie rozpatrywana jako wiceburmistrz, to kogo by to był?

– Zdecydowanie Anita Jurewicz. Po pierwsze mieliśmy założone przed wyborami, iż idziemy do nich w duecie. Uważam, iż zdobyła dużo doświadczenia na tym stanowisku. To nie jest łatwa praca, co było widać jak na początku. Ciężko było jej się zaaklimatyzować, ale dzisiaj ma naprawdę duże po pierwsze wsparcie w środowisku, po drugie wiedzę i doświadczenie w tym, co robi. I zdecydowanie będę stawiał na nią. Tym bardziej, iż jest to akurat koalicjant. Ale nastawiam się na dwóch wiceburmistrzów, bo znam tę pracę i wiem, iż trzeba będzie wrócić do wielu tematów. Przed nami wielkie wyzwania, czyli choćby sprawy związane z energetyką.

Na czym one polegają?

– Chcę stworzyć niezależność energetyczną dla gminy. Po pierwsze chcemy założyć spółdzielnię energetyczną, żeby prąd produkowany na własne potrzeby mógł być zużywany niezależnie od pory dnia czy roku, czyli żeby nie trzeba było sprzedawać bardzo tanio prądu, a kupować go drogo. Ale żeby była spółdzielnia, 40% energii musi być produkowana ze stałego źródła, jaki może być albo biogazownia, albo np. technologia wodorowa. Mamy naprawdę mocno zaawansowane rozmowy w tej sprawie. Kwestia, kiedy ruszą środki zewnętrzne, które będziemy mogli wykorzystać. To nie tylko energia, nie tylko oszczędności w zarządzaniu obiektami, ale również pozyskiwanie chociażby ciepła, czyli oszczędności dla mieszkańców.

Pytanie już padło, ale na zakończenie rozmowy jeszcze je powtórzę: dlaczego 21. kwietnia mieszkańcy gminy Goleniów powinni pójść do wyborów i zagłosować na Tomasz Banacha?

– Przede wszystkim powinni pójść do wyborów. Czy na mnie zagłosują, czy nie, to jest oczywiście ich wybór. Po to są wybory. Natomiast w moim odczuciu, ludzie mnie tutaj na tyle już poznali, iż wiedzą, na kogo głosują, bo nie jestem niepewną kartą, którą dopiero będą odkrywać. Wiedzą, jakie są moje osiągnięcia, w jakich inwestycjach brałem udział, co zrobiłem. A z drugiej strony myślę, iż opcja, którą reprezentuję, gwarantuje dalszy rozwój Goleniowa i okolic. Żadna z inwestycji, które robiliśmy, nie napotkała na trudności takie, żeby trzeba było zwracać środki. To też chyba o czymś świadczy. jeżeli ktoś tylko obiecuje i mówi, iż on to zrobi, to niech złoży wniosek i zobaczy, jak to jest. U nas wszystkie inwestycje poszły.

Idź do oryginalnego materiału