To niebezpieczne skrzyżowanie. Na jezdni kałuże, które zalewają przejście dla pieszych, zimą - lodowisko

2 godzin temu

Mieszkańcy wsi od miesięcy skarżą się na zapchany rów przy drodze powiatowej z Daleszyna w kierunku Markowa, który nie spełnia swojej roli. Przejazd przez skrzyżowanie, przy którym znajduje się plac zabaw i siłownia zewnętrzna to jazda po wodzie i błocie (podczas intensywnych opadów deszczu), a zimą - co można było zauważyć przy pierwszych oznakach zimy dwa tygodnie temu - jezdnia zamienia się w lodowisko.
To nietypowa „krzyżówka”, wlot dróg na łuku staje się coraz bardziej groźny dla pojazdów. To również droga którą do szkoły podążają dzieci. Jest tam przejście dla pieszych, jednak w czasie opadów znajduje się „pod wodą”.

Kilkakrotnie w tej sprawie interweniował gminny radny Krzysztof Stróżyński. Ostatni wniosek złożył pod koniec listopada.

- Bardzo proszę o jak najszybsze podjęcie działań związanych z udrożnieniem rury i zapewnieniem prawidłowego odpływu wody. Podczas opadów deszczu rów odwadniający przelewa się, a woda zalewa zarówno jezdnię, jak i przejście dla pieszych którym codziennie poruszają się dzieci idące do szkoły. Stanowi to poważne utrudnienie w ruchu oraz realne zagrożenie dla bezpieczeństwa pieszych i kierowców - pisał we wniosku do zarządcy drogi.

Zarządca drogi, jak się okazało, zrobił oględziny newralgicznej krzyżówki, zwracając uwagę na przydrożny rów, sprawdzając co może być przyczyną gromadzenia wody, która wylewa się na drogę.

- Mamy tam kanalizację deszczową, skanalizowany odcinek rowu, do którego dochodził przepust z tego rowu, który jest wypełniony. Rura kanalizacyjna doprowadzona została do rowu przy drodze gminnej, a następnie do położonego w pobliżu stawu. Podczas rewitalizacji zbiorników wodnych w Daleszynie, firma wykonująca prace na zlecenie gminy, zasypała rów przy drodze gminne, jednak w celu odwodnienia również wstawiono tam rurę. Jednak nie podłączono kanalizacji z drogi powiatowej. Nie ma odpływu - wyjaśnia Paweł Grzempowski, pracujący na stanowisku ds. bieżącego utrzymania dróg w wydziale inwestycji Starostwa Powiatowego w Gostyniu.

3 grudnia zarządca drogi powiatowej wykonał rewizję, wykorzystując przy tym specjalistyczny sprzęt i maszyny do czyszczenia sieci wodno-kanalizacyjnej z ZWiK w Gostyniu - tzw. wuko. Wydawało się, iż ten „zabieg” związany z przepchaniem niedrożnego rowu w Daleszynie wystarczy. Rzeczywistość pokazała, iż jest inaczej.

Okazało się, iż głowica maszyny przeczyszczającej doszła aż do rowu położonego bliżej stawu, w którym przy okazji prac rewitalizacyjnych wykonywanych przez gminę Gostyń, położono rurę kanalizacji deszczowej. I tam stanęła. Można było wyczuć drżenie po ziemią. Okazało się, iż podczas rewitalizacji stawów nie połączono rowu, który stał się częścią kanalizacji deszczowej z tym, położonym przy drodze powiatowej - nie wstawiono tam kolanka, w celu połączenia dwóch rkanalizacji, odprowadzających wodę opadową. To jest poważniejszy problem niż przypuszczaliśmy, nie wystarczy przeczyszczenie rur - wyjaśnia Paweł Grzempowski, pracujący na stanowisku ds. bieżącego utrzymania dróg w wydziale inwestycji Starostwa Powiatowego w Gostyniu.

Skuteczne efekty w tym przypadku może przynieść kooperacja z gminą Gostyń. Jak zauważają urzędnicy wydziału inwestycji w starostwie, podczas prac przy rewitalizacji jednego ze stawów w Daleszynie, jako inwestor gmina zaniedbała lub nie dopilnowała działań związanych z funkcjonowaniem kanalizacji deszczowej, odprowadzającej wody opadowe z przydrożnych rowów do stawu.

Idź do oryginalnego materiału