„To nie są nasze fanaberie”. Jak zdążyć przed kolejną powodzią? [ROZMOWA]

3 godzin temu

Na 192 miliony złotych zostały oszacowane straty po powodzi z września 2024 r. we wszystkich samorządach powiatu świdnickiego. Najwięcej do odbudowania i naprawy ma gmina Świdnica. Samorządowcy i mieszkańcy z niepokojem patrzą na rzeki i potoki, które po wrześniowej powodzi nie doczekały się kompleksowego czyszczenia i napraw. Gmina Świdnica proponuje Wodom Polskim przejęcie części obowiązków, by przyśpieszyć działania.


31 stycznia wójt Bartłomiej Strózik zaprosił dyrektora Jerzego Szełemieja z PGW Wody Polskie Zarząd Zlewni w Legnicy na spotkanie robocze i zabrał w miejsca, czekające na naprawę po wrześniowej powodzi.

Czego konkretnie dotyczyło spotkanie?

– Udało się zaprosić pana dyrektora do gminy Świdnica, wyjechać w teren i pokazać te rzeczy, które są dla nas najbardziej istotnie i w naszym przekonaniu powinny być w pierwszej kolejności przywrócone do stanu adekwatnego. Warto podkreślić, iż jest to pierwszy od 8 lat dyrektor oddziału z PGW Wody Polskie Zarządu Zlewni w Legnicy, który wizytował teren gminy Świdnica. Stąd też w trakcie spotkania rozmawialiśmy również o przyszłości Wód Polskich.

Pan dyrektor Szełemiej nie potwierdził jeszcze budżetu na ten rok. Umówiliśmy się na pewne działania, by ich nie odkładać, nie czekać na informacje, jakimi środkami będą dysponować Wody Polskie i kiedy zostaną uruchomione. Poprosiłem o przygotowanie wyceny tych prac, które moglibyśmy wykonać wspólnie. Jest to potrzebne, bym mógł wystąpić do Rady Gminy o środki na współdziałanie oraz upoważnienie do podpisania porozumienia. Pan dyrektor zna sytuację, w tym te najważniejsze miejsca m.in. w Bystrzycy Górnej i Grodziszczu, które zostały mu pokazane, zobaczymy, co się wydarzy. Spodziewałem się czegoś więcej, informacji od dyrektora: mam zatwierdzony budżet powiedzmy 60 milionów zł na zlewnię rzeki Bystrzycy na terenie powiatu świdnickiego i działamy. Niestety, takich wiadomości nam nie przekazał.

– Czy są miejsca, w których gmina mogłaby wyręczyć Wody Polskie już teraz?

– Na pewno nie możemy mówić o tym, iż podejmiemy inwestycje zamiast Wód Polskich, bo nie jesteśmy w stanie ich wyręczyć. To są zbyt duże zadania. Porozumienie może dotyczyć przede wszystkim oczyszczenia rzek ze złomu drzewnego, skierowania rzeki do adekwatnego koryta w miejscach takich jak Bystrzyca Dolna czy Panków, gdzie potworzyły się zastoiska w bezpośrednim sąsiedztwie terenów mieszkaniowych. Generalnie możemy mówić o pracach związanych z utrzymaniem koryta, z drobnymi remontami czy o wspólnych inwestycjach, gdzie rzeka, jak na przykład w Burkatowie, podmyła drogę, którą 2 lata temu przejęliśmy od powiatu.

Pokazałem też miejsca, które Wody Polskie muszą zrobić w pierwszej kolejności, jak przerwany wał w Grodziszczu, gdzie sytuacja jest naprawdę awaryjna i w przypadku wezbrania wód będziemy mieli zagrożonych kilkanaście gospodarstw domowych. Kolejne obszary to Bystrzyca Górna i uszkodzona zastawka na Młynówce obok placu zabaw. Może to nie wygląda dramatycznie, ale gdy zastawka puści, to mamy zagrożone tereny przemysłowe, m.in. Galess, a co za tym idzie, skażenie środowiska, gdyby woda w sposób niekontrolowany spłynęła Młynówką. Chciałem, by pan dyrektor zobaczył, iż to nie są nasze fanaberie. Oczywiście nie licytujemy się w żaden sposób z gminami w powiecie kłodzkim. Rozumiemy powagę sytuacji w tamtym miejscu, natomiast chciałem, by wiedział, iż u nas są miejsca, gdzie bez napraw może dojść do zagrożenia w okresach wezbraniowych, czy to już wiosennych, czy później letnich.

– Czy widzi pan możliwość, by jakiekolwiek środki z budżetu gminy przeznaczyć na niektóre zadania?

– Oczywiście. Zresztą od lat współpracowaliśmy z Wodami Polskimi i zawsze gmina asygnowała środki. Tu kwoty nie są często tak istotne jak brak możliwości realizacji zamówień publicznych przez RZGW na miejscu w Legnicy. Nasze porozumienia, choćby jeżeli było to 15, 20% wartości zadania z budżetu gminy, a reszta z Wód Polskich, pozwalały gminie Świdnica być liderem lub partnerem w porozumieniu, który mógł przeprowadzić przetarg. I to była duża pomoc, bardziej organizacyjna niż finansowa.

Kiedy mogłoby dojść do porozumienia? Doświadczenia Świdnicy pokazują, iż jest to kwestia czasochłonna.

– Myślę, iż powódź wszystkim mocno otworzyła oczy, iż takie porozumienia są ważne. My co roku naciskaliśmy i zaraz po zatwierdzonym budżecie gminy występowaliśmy z wnioskiem o zawarcie porozumienia. Różnie z tym bywało. W zeszłym roku nie udało się go zawrzeć, bo Wody Polskie w ogóle nie miały środków na współpracę z samorządami. W latach wcześniejszych, fakt, iż z trudem, ale udawało się podpisywać porozumienie w okolicach lipca-sierpnia, co też było dla nas trudną sytuacją ze względu na ograniczony czas do przeprowadzenia zamówień, a potem wykonania prac na rzekach. Warto zwrócić uwagę, iż te porozumienia mają charakter roczny.

– Najważniejsze wciąż jednak są pieniądze.

– Tak. Dyrektor Szełemiej nie potrafił powiedzieć, jak będzie wyglądał budżet. Twierdzi, iż to kwestia dwóch miesięcy. Czekamy na te informacje, natomiast prace przygotowawcze do zawarcia porozumienia już ruszają. Będą już robione kosztorysy miejsc, wytypowanych przez nas i przez Wody Polskie, po to, żebyśmy bez zbędnej zwłoki mogli wpuszczać wykonawców na rzeki.

– Czy możliwe jest wykonanie drobnych prac w miejscach, gdzie doszło do zatorów, gdzie znajdują się w korytach rzek powalone drzewa bez oglądania się na Wody Polskie?

– Oczywiście, nie czekaliśmy na porozumienie w miejscach dla nas bardzo ważnych, gdzie było zagrożenie np. dla naszych wodociągów, dla naszych mostów. Takie rzeczy zrobiliśmy własnym staraniem albo korzystaliśmy z pomocy Nadleśnictwa Świdnicy. Działania podejmowaliśmy już w pierwszych dniach po powodzi. Nie wszędzie możemy dotrzeć, jesteśmy dużą gminą. Mamy dwie główne rzeki, Bystrzycę i Piławę, które spotykają się przed Pankowem i tutaj zaangażowanie w pełni tylko i wyłącznie w oparciu o budżet gminy jest niemożliwe.

PGW Wody Polskie są jedynym podmiotem nadzorującym gospodarkę wodną, w tym planowanie i realizację inwestycji hydrotechnicznych na polskich rzekach, dlatego nie możemy zastępować tej instytucji przy realizacji wielu tematów związanych z usuwaniem skutków powodzi.

– Dziękuję za rozmowę.

Agnieszka Szymkiewicz
fot. UG Świdnica

Odcinek rzeki Bystrzyca – przy Szkole Podstawowej w Bystrzycy Górnej:

1 z 3

Odcinek rzeki Bystrzyca przy remizie strażackiej w Burkatowie:

1 z 3

Uszkodzony/podmyty odcinek drogi gminnej w Burkatowie:

1 z 2
Idź do oryginalnego materiału