To dlatego mężczyźni nie głosują na Lewicę

jacekh.substack.com 1 rok temu

To znowu jest komentarz do tekstu Jakuba Dymka. Kolejny komentarz, który rozrósł się ponad miarę.

To nie jest blog.
Dlaczego mężczyźni nie głosują na Lewicę?
Jak dobrze znamy ten rytuał. Ilekroć w sondażu Konfederacja uzyska nadspodziewanie dobry wynik – ponad 10% wyborców albo ponad 40% wśród młodych mężczyzn – rozpoczynamy od nowa tę samą dyskusję. Co się stało, czy grozi nam faszyzm i co z mężczyznami/kobietami jest nie w porządku? Dziś…
Read more
5 months ago · 16 likes · Jakub Dymek

Dawno, dawno temu lewica kojarzona była z poszerzaniem sfery wolności, przełamywaniem skostniałych struktur społecznych i obyczajowych. Zasadniczo większość tych celów została osiągnięta w ten, czy inny sposób, ale pęd do naprawiania świata pozostał. Tylko iż teraz robią to wysoko opłacani urzędnicy biurokracji Unii Europejskiej lub państwowej. Zabierają jednym, aby dać drugim, przy okazji odsypując sobie dobrą miarkę, wobec której kościelna dziesięcina byłaby jałmużną. Tak toczona gra nie jest grą o sumie zerowej, obdarowani dostają mniej, niż wynikałoby z obciążeń nałożonych na innych. Dodatkowo rozbudowane biurokracje państwa-niańki oraz UE uzurpują sobie prawo do drobiazgowego regulowania wszystkich dziedzin życia obywateli, łącznie z nakazywaniem, co im wolno myśleć i mówić na wszelkie tematy.

I raczej trudno zaprzeczyć, iż zarówno nowomodne państwa-niańki, jak i UE są na wskroś lewicowe. Także obecne rządy w Polsce są socjalistyczne, z odcieniem narodowym, a od polskiej lewicy różnią się głównie w sferze obyczajowej. Jedni i drudzy pragną władzy nad wszystkimi aspektami życia ludzi, centralnego planowania i dotowania z publicznych środków tylko im bliskich pomysłów i instytucji.

Czasem ocenę utrudnia manipulacja kryteriami stosowana przez media i polityków. Giorgia Meloni okrzyknięta została faszystką, za próbę obrony niezależności kraju przed dyktatem UE oraz chwalenie wartości rodzinnych. Faszystką nazwali ją również ci, którzy sami realizują model ścisłego partnerstwa publiczno-prywatnego państwa z korporacjami według idei Benita Mussoliniego. Podobnie wzrost poparcia dla Konfederacji jest komentowany słowami: „czy grozi nam faszyzm?”. Tymczasem totalitarne zapędy w tej chwili znacznie częściej można zauważyć wśród ugrupowań lewicowych.

Fakt, iż obecna lewica nie ma wiele wspólnego z wolnością, łatwo jest wykazać na przykładach. Bardzo silnym testem okazała się panika covid-1984, gdy radośnie przyjęto rozwiązania opracowane przez Komunistyczną Partię Chin polegające na walce z chorobą układu oddechowego dzięki odbierania praw obywatelskich. W stosunku do wielu państw u nas odbyło się to stosunkowo łagodnie, co nie podobało się Lewicy. Pamiętam, jeszcze nie tak dawno przywódcy lewicy krytykowali rząd za niedostateczne ich zdaniem ograniczenia wolności obywateli, a potem chórem domagali przedłużenia lockdownów, licytując się nawzajem, kto zażąda więcej.

Podobnie było w kwestii „szczepień”. Szczególnie zapamiętałem Manuelę Gretkowską, gorącą rzeczniczkę powszechnego dostępu do aborcji, „moje ciało, mój wybór”, domagającą się internowania osób niezaszczepionych, ale nie była ona wyjątkiem wśród podobnie lewicowych pań występujących wtedy w mediach. Tymczasem jedyne głosy domagające się racjonalności w podejściu do pandemii oraz poszanowania wolności obywatelskich można było usłyszeć od Konfederacji. Niestety media tego nie relacjonowały, a ona sama robiła to dosyć nieudolnie, przez co siła oddziaływania okazała się znikoma, a Konfederacja była za to poniżana i wyśmiewana.

Bogatą galerię przykładów stosunku lewicy do wolności można zobaczyć w dziedzinie wolności słowa. Pisałem o tym kilkakrotnie wcześniej, poczynając od pierwszego postu (tu są odnośniki 1, 2, 3, 4), więc nie będę się powtarzał. Lewica, która kontestuje tak bardzo ochronę uczuć religijnych, równocześnie generuje w języku całą masę świętych krów, zabraniając określonych słów i zwrotów lub nakazując używania innych, a wszystko to w imię rzekomej ochrony uczuć pewnych osób lub całych grup, inkluzywności i czego tam jeszcze. Na przykład w radiu TOK FM w audycji na temat poronień wypowiadająca się pani używała określenia „osoby roniące” i ani razu nie powiedziała kobieta. U nas można to jeszcze uważać za dziwactwo, ale są kraje, gdzie za niedostosowanie się do takiego języka można stracić pracę.

Ostatnio do katalogu przestępstw przeciwko wolności słowa doszła potężna cenzura w ramach walki z „dezinformacją”, głównie na tematy medyczne czy klimatu. De facto jakakolwiek swobodna dyskusja na te tematy i jeszcze parę innych jest niemożliwa. Obowiązuje wszystkich oficjalna wersja, a odchylenia od niej są karane. I też warto przypomnieć jak podczas powstawania Strajku Kobiet około 2016 roku, całkiem bez związku ze sprawą pojawiły się postulaty „klimatyczne”. Domagające się swoich wolności panie zażądały od władzy państwowej radykalnego ograniczania praw innych. Niech wszyscy siedzą w domach i jedzą trawę, to będzie lepsza pogoda.

Patrząc na zachodnie trendy, które mogą dotrzeć do Polski szybciej, niż się spodziewamy, na przykład po wygranej KO i Lewicy, widzimy, iż sfera wolności może zmienić się radykalnie. Na podstawie dotychczasowych deklaracji tych ugrupowań przewidywania są dosyć jasne.

Znikną anachroniczne wolności jak wolność słowa, prawo do przemieszczania się, czy prawo do integralności cielesnej (w tym świadomej zgody na praktyki medyczne). choćby prawo do wyboru tego, co jemy, będzie musiało ustąpić przed wyższym dobrem. Będziemy mieli tylko prawo do wyboru płci, zaimków osobowych oraz do aborcji i eutanazji (dla wszystkich). Małżeństwa będą też dla wszystkich, oprócz dorosłych par heteroseksualnych.

Nie twierdzę, iż wszyscy sympatycy i potencjalni wyborcy Konfederacji głęboko rozważają te tematy. Jednak wyczuwają naciski na wdrażanie u nas przebudzonych pomysłów, więc intuicyjnie wybierają ugrupowanie nakierowane na przeciwstawianie się wymienionym trendom. Młodzi mężczyźni w sposób naturalny dążą do większej swobody, a z kolei „wartości narodowe” dają im niezbędne poczucie zakorzenienia i wspólnoty.

Byłem sympatykiem lewicy od prawie pół wieku, do tej pory często kupuję i czytam tygodnik Przegląd, ale obecna lewica ponownie poszła zbyt daleko w kierunku inżynierii społecznej i kreowania rzeczywistości na modłę ideologii. W pewnej chwili zauważyłem, iż coraz częściej pomysły lewicy budzą mój sprzeciw, natomiast niektóre Konfederacji brzmią sensownie. Może po prostu się zestarzałem.

Idź do oryginalnego materiału