Za nami najgorętszy tydzień w historii pomiarów. ONZ: To wyrywa się spod kontroli

1 rok temu

Poniedziałek był – na razie nieoficjalnie – najgorętszym dniem na Ziemi, odkąd mierzymy jej temperaturę. Rekord wytrzymał jeden dzień. Jeszcze cieplej było we wtorek. A wtorkowy wynik został powtórzony w środę. Na tym jednak nie koniec, bo właśnie poinformowano, iż cały zakończony w środę tydzień był najcieplejszym w ostatnich 44 latach. Czyli odkąd to mierzymy. Wynik jest nieoficjalny i wymaga potwierdzenia, ale ONZ już ostrzega: „to wyrywa się spod kontroli.”

Wcześniej najgorętszym w historii pomiarów ogłoszono tegoroczny czerwiec. W tym tygodniu media niemal codziennie donosiły o nowych rekordach temperatur. W poniedziałek średnia temperatura na planecie przebiła 17 stopni Celsjusza. To oznaczało nowy rekord, który utrzymał się tylko jeden dzień, bo we wtorek – według danych z popularnego narzędzia Climate Reanalyzer – było już 17,18 stopni Celsjusza.

Wykres obrazujący zmianę średnich temperatur na świecie od uruchomienia projektu Climate Reanalyzer.

Była to najwyższa temperatura zanotowana od 44 lat, czyli odkąd prowadzi się taki pomiar. Jednak – komentowała dla agencji Associated Press Sarah Kapnick, która jest głównym naukowcem amerykańskiej Narodowej Agencji Oceanów i Atmosfery – sam dzień był prawdopodobnie najgorętszy w kilku ostatnich stuleciach. Co najmniej. Na tym się nie skończyło, bo właśnie poinformowano, iż także cały zakończony w środę tydzień, był prawdopodobnie najgorętszym w historii pomiarów.

Rozgrzane Arktyka i Antarktyda

Nietypowo ciepło jest przede wszystkim w okolicach biegunów ziemi – w Arktyce i Antarktydzie. Fala upałów dotarła między innymi na północ Stanów Zjednoczonych oraz do Kanady. Na przykład w Ontario, gdzie temperatura odczuwalna wynosiła 38 stopni Celsjusza, władze musiały zmienić kryte lodowiska w miejsca, gdzie mieszkańcy mogą się schronić przed upałem i poszukać ochłody. Z kolei w Antarktydzie zarejestrowano miejsca, w których temperatura była choćby o 10 do 20 stopni Celsjusza wyższa od średniej z lat 1979-2000. Co oczywiście zagraża przyspieszeniem topnienia lądolodów tego kontynentu.

Których stopienie miałoby z kolei dramatyczne skutki dla całego świata. – o ile naruszymy lądolód Antarktydy Zachodniej – a prawdopodobnie naruszymy, jeżeli przez cały czas będziemy ogrzewać planetę. Jego duża część leży na dnie morza, a pod poziomem morza są choćby dwa, trzy kilometry lodu. I on jest bardzo wrażliwy na ogrzewanie przez wodę morską, która bardzo efektywnie topi go od spodu. To się już zaczęło, a kiedy lądolód przekroczy progi, które go zatrzymują, to – jak wynika z geometrii – następną stabilną granicą będzie dopiero środek Antarktydy. Nie wiemy, kiedy do tego dojdzie, to może być kwestia kolejnych kilkudziesięciu lat. Ale wiemy, iż o ile to zrobimy, to w bardzo dużym tempie – za sto, dwieście lat – stracimy cały lód z tej strony kontynentu. To oznaczałoby wzrost poziomu morza o jakieś sześć metrów. Decyzje, które podejmiemy w tym stuleciu, zdecydują o świecie, w którym przyjdzie żyć naszym potomkom – tłumaczył mi prof. Jacek Piskozub z PAN w czasie wywiadu do książki „Odwołać katastrofę”.

Ale wyjątkowo upalnie jest też gdzie indziej. Niektóre hrabstwa na Florydzie już uruchamiały plan reagowania kryzysowego na wypadek upałów częściej niż w ubiegłym roku. Z powodu fali upałów cierpią Chiny, gdzie w Pekinie zarejestrowano dziewięć dni z rzędu z temperaturą powyżej 35 stopni Celsjusza.

Fala upałów przechodzi przez Meksyk.

Prof. Szymon Malinowski z Uniwersytetu Warszawskiego krótko skomentował to wszystko na swoim Facebooku:

ONZ: „Zmierzamy do katastrofy”

Jednocześnie naukowcy podkreślają, iż to raczej nie koniec tegorocznych rekordów. Powrót oceanicznego zjawiska El Niño, które powoduje podniesienie się globalnej temperatury wraz z rozpędzającą się zmianą klimatu, ma przynieść kolejne rekordy. Mówi się o tym, iż cały lipiec może być najgorętszym miesiącem w historii prowadzonych przez człowieka pomiarów temperatury.

Na rekordy zareagował sekretarz generalny António Gutteres, który – cytuje „The Guardian” powiedział, iż „zmiana klimatu wyrywa się spod kontroli”. – o ile przez cały czas będziemy uporczywie odwlekać działania, które są potrzebne, by zapanować nad sytuacją, to zmierzamy do katastrofalne sytuacji. Pokazują to ostatnie dwa rekordy temperatury – dodawał.

To nie powinno dziwić, bo w zaledwie tydzień dowiedzieliśmy się, iż mamy za sobą najgorętszy dzień, tydzień i czerwiec w historii. I poważne prognozy mówiące, iż jest to dopiero początek tego, co nadciąga.

***

Co to oznacza dla Polski? Co możemy z tym zrobić? Przeczytaj w książce „Odwołać katastrofę”.

Zdjęcie w nagłówku: mapa średnich temperatur w czwartek 6 lipca, Climate Reanalyzer.

Idź do oryginalnego materiału