Centroprawicowa Europejska Partia Ludowa (EPL) wycofuje się z przepisów środowiskowych i wzywa do ograniczenia finansowania organizacji pozarządowych. To były tematy rozmowy Euractiv z Teresą Riberą – wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej ds. czystej, sprawiedliwej i konkurencyjnej transformacji.
Co sądzi Pani o niedawnej propozycji francuskiego skrajnie prawicowego europosła Jordana Bardelli, by pogrzebać Zielony Ład?
Teresa Ribera: To wielki błąd, który jest wymierzony przeciwko Europejczykom. Jedną z najsmutniejszych rzeczy, których jesteśmy w tej chwili świadkami i których doświadczamy, jest to, iż niektóre grupy polityczne wykorzystują obawy ludzi, by działać przeciwko nim.
Zaprzeczanie konsekwencjom zmian klimatycznych jest dość ryzykowne.
Twierdzenie, iż nie musimy nic robić, ponieważ sprawy zostaną magicznie rozwiązane, jest nie tylko naiwne, ale także kosztowne ekonomicznie i społecznie oraz powoduje wiele cierpienia.
A co z ciągłymi wysiłkami EPL na rzecz ograniczenia celów środowiskowych? Na przykład, sama Ursula von der Leyen podpisała stanowisko EPL w sprawie porzucenia celu w zakresie energii odnawialnej do 2040 roku.
Jeśli mamy zamiar zabiegać o przystępne ceny energii, nie ma to większego sensu.
Ostatnio w Brukseli dużo mówi się o ograniczeniu funduszy UE przyznawanych organizacjom pozarządowym zajmującym się ochroną środowiska na lobbing. Jakie jest Pani zdanie na ten temat?
Myślę, iż to wypaczenie, ponieważ nie jest to lobbing. Jest to podnoszenie świadomości społecznej i próba zidentyfikowania trudności i wyzwań. Myślę, iż potrzebujemy tego krytycznego ducha.
Jako minister środowiska miałem tysiące sytuacji, kiedy organizacje pozarządowe przychodziły i mówiły: „to mi się nie podoba”, „to jest złe” czy coś w tym stylu. Przy wielu okazjach nie podobało mi się to, co mówili, albo nie do końca się z tym zgadzałem. Ale był to bardzo demokratyczny i zdrowy sposób identyfikowania problemów.
Pani kolega, komisarz ds. budżetu Piotr Serafin, powiedział w zeszłym tygodniu w Parlamencie Europejskim, iż Komisja popełniła tu błędy. Widzieliśmy również służby Komisji instruujące organizacje pozarządowe zajmujące się ochroną środowiska, aby ograniczyły swoją działalność. Co Pani zrobi, aby temu przeciwdziałać?
Myślę, iż Piotr Serafin odnosi się do innych kwestii, na które powinniśmy zwrócić uwagę.
Czy jest coś w zakresie odpowiedzialności? Czy jest jakieś odstępstwo od tego, co zostało formalnie określone jako cel dotacji?
Wygląda na to, iż to, dlaczego Komisja wysłała te instrukcje do organizacji pozarządowych, zależy od konkretnego przypadku. W niektórych przypadkach może powinna Pani ich bronić. Czy organizacje te powinny skontaktować się z Panią, aby przedstawić swoje racje?
Nie, mogą się bronić same!
Nie mam problemu z wysłuchaniem kogokolwiek, w tym oczywiście organizacji pozarządowych, które mogą czuć, iż nie są wystarczająco dobrze traktowane. Ale myślę, iż jeżeli odpowiedzą na ten list i wyjaśnią, co dzieje się z tymi pieniędzmi, to może wystarczyć.
Podczas przesłuchania, była Pani dość mocno naciskana przez europosłów w związku z tragiczną powodzią, która miała miejsce w Walencji w zeszłym roku. Jakie to uczucie i czy podważyło to zaufanie do niektórych grup politycznych?
Podchodzę do tego z wielką pokorą, ponieważ uważam, iż wiele osób przez cały czas cierpi.
Nie podoba mi się to, iż szacunek z mojej strony został wykorzystany w bardzo fałszywy sposób, aby podważyć wiarygodność tego, co zostało zrobione przez urzędników służby cywilnej i badaczy.
Czy mógłby Pani wymienić nazwiska poszczególnych posłów do PE, którzy się tego dopuścili?
Myślę, iż sesja została nagrana, prawda?
A kiedy mówi Pani o szacunku, to ma na myśli swój szacunek do lokalnych władz?
Do ludzi. Bardzo szczerze, do ludzi.