Tarczyński bawił się z „Dżoaną” Krupą, w TVN burza. „Będzie musiała się wytłumaczyć”

1 tydzień temu
Dominik Tarczyński przez lata wojował z TVN, ale Joannę Krupę chętnie przytula. Szefostwo stacji nie jest zachwycone upublicznieniem tej relacji. To dlatego przegrał z Nawrockim Był taki moment w tzw. prekampanii wyborczej, gdy wydawało się, iż Dominik Tarczyński doskoczył do pisowskiego peletonu i pedałuje w kierunku mety z napisem „kandydat na prezydenta”. Europoseł , wyraźnie zafascynowany Donaldem Trumpem (był choćby na jednym z jego wieców wyborczych), pewnie już widział siebie jadącego Krakowskim Przedmieściem w kierunku Pałacu Prezydenckiego i planował pierwszą zagraniczną wizytę u swojego idola. Na marzeniach się jednak skończyło. – Jarosław Kaczyński z tego drwi. Uważa, iż Dominikowi Tarczyńskiemu uderzyła woda sodowa – mówił w rozmowie z Wprost współpracownik prezesa PiS, gdy zapytano go, czy Tarczyński był rozważany jako potencjalny kandydat. Kaczyński, jak wiadomo, postawił ostatecznie na Karola Nawrockiego, a dalszą historię znamy doskonale. Co ciekawe, Tarczyński przyznał, iż odpadł z wyścigu o prezydenturę, bo wymarzony kandydata Kaczyńskiego powinien mieć żonę. A pan Dominik jest singlem, choć ma sprecyzowane wyobrażenie wymarzonej wybranki. — Chciałbym, aby moja kobieta pachniała, aby była piękna, aby miała pasję, aby je realizowała, aby pracowała, ale aby nie była facetem — wyliczał w podcaście Żurnalisty. TVN jest „be”, ale „Dżoana” jest ok Teraz w sieci
Idź do oryginalnego materiału