– Na pewno się przejmujecie zapowiedzią prezydenta Trumpa o nałożeniu wysokich ceł na Unię Europejską, w tym na Polskę, zaostrzeniem się walk na Ukrainie, awansem radykalnych, proputinowskich sił w Europie czy nielegalną migracją – mówi Donald Tusk na nagraniu opublikowanym w sobotę po południu.
– Tak, jest się czym przejmować, ale nie bać – mówi premier.
Szef polskiego rządu uspokaja, iż sytuacja jest pod kontrolą i wszystko zmierza w dobrym kierunku.
– My w Polsce mamy dobrą odpowiedź na te kryzysy. Po pierwsze rekordowy, naprawdę dynamiczny wzrost gospodarczy, nowoczesną, silną, dobrze uzbrojoną polską armię – zapewnia premier Tusk.
– Odzyskaliśmy wreszcie kontrolę nad naszymi granicami i wodami terytorialnymi. Prowadzimy mądrą, ale twardą politykę migracyjną i dobrą politykę zagraniczną. Uzyskaliśmy naprawdę autentyczne przywództwo w Europie, a za chwilę możemy mieć niezależnego, mądrego, silnego, ale przyjaznego prezydenta. Wszystko jest w naszych rękach. Jesteśmy gotowi na różne scenariusze, bez lęku, ale z rozwagą i bez żadnych kompleksów – dodaje Donald Tusk.
Warto zauważyć, iż w ostatnich dniach Donald Tusk nie po raz pierwszy stawia na przekaz pozytywny, pełen spokoju i przestrzegający przed nadmiernymi emocjami. Kilka dni temu wygłosił niezwykle emocjonalne przemówienie w Parlamencie Europejskim, w którym apelował o jedność, zdrowy rozsądek a wyzwanie rzucone przez Trumpa uznał za szansę dla Europy.
Nowe przemówienie, dla rodaków, powstało już w nieco innej politycznej rzeczywistości. Zmienił ją Donald Trump. Dziś w życie weszły nałożone przez niego na Kanadę, Meksyk i Chiny cła. Meksyk i Kanada to najwięksi partnerzy handlowy dla Stanów Zjednoczonych. Odpowiadają za niemal 30 proc. całego importu do USA. Sprowadzane do Stanów Zjednoczonych są m.in. produkty rolne i drewno. Oraz 20 proc. rafinowanej ropy naftowej z Kanady.
Będą cła na UE, czyli i Polskę?
Biały Dom nie podjął jeszcze decyzji w sprawie ewentualnych barier handlowych z UE, o których mówił Trump, o czym również poinformowała rzecznika podczas tego briefingu.
Jeśli tak by się stało, jak wyjaśnił niedawno nasz portal InnPoland, te cła najbardziej mogą odczuć Niemcy, których przemysł motoryzacyjny czerpie przychody z eksportu do USA. Według analizy Niemieckiego Instytutu Ekonomicznego nasi sąsiedzi mogą stracić choćby 180 miliardów euro na trwającej cztery lata wojnie celnej z administracją Trumpa.
Ekonomiści zapowiadają natomiast, iż w skali całej UE, nowe cła mogą oznaczać spadek PKB o 0,5 proc. Równocześnie podobne zapowiedzi budzą nieprzyjemne wspomnienie ceł nałożonych przez USA w 2018 roku na europejską stal i aluminium, które zostały złagodzone przez administrację Bidena. Liderzy w UE obawiają się jednak wprowadzenia dodatkowych opłat na wybrane produkty sprowadzane do USA.
Dodajmy, iż także nasz serwis INNPoland tłumaczył, iż radykalna decyzja Donalda Trumpa może mieć poważne konsekwencje dla przemysłu samochodowego, który w USA opiera się na swobodnym przepływie części i podzespołów między sąsiadującymi krajami. Przełoży się też naturalnie na wzrost cen importowanych produktów rolnych i drewna.