Sztabowcy PiS drżeli, iż wyda się ich chytry plan, by Karol Nawrocki strzelił sobie fotkę z Donaldem Trumpem. – Baliśmy się, iż się to wyda – przyznają teraz. W kulminacyjnym momencie kampanii prezydenckiej Karol Nawrocki poleciał do USA. 3 maja spotkał się z Polonią w Chicago, ale najważniejszym celem wyprawy za Ocean było spotkanie z Donaldem Trumpem i możliwość strzelenia sobie z nim fotki. W czwartek „obywatelski” kandydat PiS wziął udział w Narodowym Dniu Modlitwy. Był jednym z gości w Ogrodzie Różanym Białego Domu, gdzie rozmawiał z kongresmenami, sekretarzem stanu Marco Rubio i wysłuchał wystąpienia prezydenta USA. W nocy polskiego czasu Nawrocki spotkał się z Trumpem w Gabinecie Owalnym, pogadał z nim kilka minut i zrobił zdjęcie, które teraz w euforii pokazują wszyscy politycy PiS. Partia, która najgłośniej krzyczy o „wstawaniu z kolan” i suwerenności, jest w ekstazie, bo dobry pan zza Oceanu namaścił jej kandydata. Sztabowcy PiS trzymali ten chytry plan w ścisłej tajemnicy. Nie chcieli zapowiadać wcześniej spotkania z Trumpem, bo bali się, iż ostatecznie do niego nie dojdzie. Wiadomo przecież, jak nieprzewidywalnym politykiem jest Donald Trump. Ważne było też założenie, by Nawrocki spotkał się z prezydentem USA w Białym Domu. Nie gdzieś w przelocie na zewnątrz, nie na