W sztabie Karola Nawrockiego nie śpią. Ale nie dlatego, iż planują ofensywę programową, spotkania z wyborcami czy debatę o przyszłości Polski. Nie. Tam marzy się tylko o jednym: żeby przez najbliższy tydzień nikt już nie wspominał o mieszkaniu i panu Jerzym. Żeby media zapomniały, żeby social media zajęły się czymkolwiek innym – kotem, pogodą, Lewandowskim… Czymkolwiek, byle nie tą cuchnącą historią o przejęciu majątku po schorowanym człowieku.
Ale niestety dla nich – my, użytkownicy Twittera, Facebooka, TikToka czy BlueSky, tacy już jesteśmy. Wredni, pamiętliwi i wyjątkowo odporni na przekaz dnia z Nowogrodzkiej. I nie odpuścimy. Bo Karol Nawrocki i jego małżonka – urzędniczka skarbowa, która jakimś dziwnym trafem pojawia się przy podpisywaniu umów, w których jej mąż sam z sobą przejmuje cudze mieszkanie – to już nie tylko postaci z kampanii wyborczej. To symbole. Symbole chciwości, wyrachowania i politycznej bezkarności.
Według dokumentów i relacji świadków, pan Jerzy – starszy, chory człowiek – nie otrzymał realnej opieki. Został tylko podpis. A potem już tylko DPS. Bieda, samotność, chłód. Państwo Nawroccy w tym czasie spokojnie „zagospodarowali” jego mieszkanie. Wszystko „legalnie”, jakżeby inaczej – w końcu prawo da się zawsze nagiąć, gdy jest się blisko władzy.
Co na to sztab? Udaje, iż sprawy nie ma. A pani Marta Nawrocka? Żona kandydata? W sztabie PiS mówią wprost – lepiej, żeby się nie pokazywała. Bo, jak wynika z badań, wzbudza reakcje raczej negatywne niż pozytywne. W końcu to znienawidzona urzędniczka skarbowa. A skarbówki w Polsce nikt nie robi. Kampania robi więc, co może: chowa ją za kulisy, unika wspólnych zdjęć. Ale to nic nie zmieni. Bo w tej historii oboje są twarzami procederu, który w Polsce budzi najgorsze skojarzenia – przejmowanie majątków starszych, bezbronnych ludzi.
I właśnie dlatego nie zapomnimy. choćby jeżeli w sztabie błagają o ciszę, choćby jeżeli TVP Info zamilknie – my przypomnimy. Bo sprawiedliwość zaczyna się od pamięci. A my, użytkownicy internetu, mamy pamięć… wyjątkowo złośliwą.