Do startu systemu kaucyjnego w Polsce pozostał zaledwie tydzień. Wdrażane rozwiązanie, które ma poprawić poziomy zbiórki i recyklingu opakowań po napojach, jest jednym z największych projektów środowiskowych ostatnich lat. Przygotowania do uruchomienia systemu są zaawansowane, choć nie wszystkie podmioty obecne na rynku w równym stopniu zdążyły dostosować się do nowej rzeczywistości – pisze Agata Juzyk, prezeska zarządu Reselekt, operatora systemu kaucyjnego.
Z punktu widzenia operatorów, czyli podmiotów odpowiedzialnych za integrację technologii, rozliczenia finansowe i logistykę zasadnicze elementy są dopięte. Każdy z nas tworzy własny system IT, który pozwala połączyć sieć sklepów, automaty do zbiórki opakowań i kasy fiskalne. Równolegle rozwijane są centra zliczania, a także zaplecze logistyczne umożliwiające transport i sortowanie butelek czy puszek. W ramach grupy operatorskiej wypracowywane są wspólne zasady, obejmujące m.in. standardy technologiczne, kwestie rozliczeń i wzajemnej obsługi. Mimo konkurencji między firmami, ustawa wymusza współpracę i to ona ma być fundamentem sprawnego działania.
Zbiórka manualna czy automatyczna?
Znacznie mniej klarowna sytuacja panuje po stronie handlu. Największe sieci, szczególnie te z wcześniejszym doświadczeniem we wdrażaniu automatów, są relatywnie dobrze przygotowane. Jednak średnie i mniejsze sklepy często wciąż wahają się, czy zdecydować się na zbiórkę manualną, czy automatyczną. Z tym drugim rozwiązaniem wiążą się istotne koszty inwestycyjne i pytania o źródła ich finansowania. W tle pozostają też obawy o reakcje konsumentów. Czy będą świadomi nowych zasad, czy też zdezorientowani i sfrustrowani, co w pierwszych tygodniach mogłoby szczególnie obciążyć pracowników sklepów.
Problemem okazuje się także czas rozpoczęcia działań informacyjnych. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiedziało kampanię od września, ale zdaniem operatorów edukacja społeczeństwa powinna była zacząć się wcześniej. Chodzi m.in. o proste kwestie, takie jak sposób przygotowania opakowań do zwrotu, ale też o zrozumienie całej logiki systemu. Brak odpowiedniego przygotowania konsumentów może przełożyć się na napięcia w punktach sprzedaży i utrudnić początkowy okres funkcjonowania.
Z perspektywy operatorów najważniejsze pozostaje dopięcie umowy operatorskiej, regulującej wzajemne rozliczenia i zasady współpracy. To dokument fundamentalny, bo w grę wchodzą ogromne środki. Sama kaucja krążąca w systemie szacowana jest na 7 – 8 mld zł, a dodatkowe rozliczenia mogą sięgać kolejnych miliardów.
Rola aptek i sklepów nonfood
Nie brakuje także tematów szczegółowych, ale istotnych dla praktyki. Dyskusje wywołuje choćby rola aptek i sklepów non-food, które ustawowo zostały włączone do systemu. Pojawiają się pytania, czy są one adekwatnym miejscem na odbiór opakowań po napojach, a także problemy technologiczne związane z małymi buteleczkami po suplementach. Ministerstwo analizuje skalę wyzwań i możliwe konsekwencje dla rynku.
Na starcie systemu przewidywanych jest 40 – 50 tys. punktów zbiórki, z czego zdecydowaną większość stanowić ma zbiórka manualna. Automaty do recyklingu będą stopniowo zyskiwać na znaczeniu wraz z rozwojem rynku i łatwiejszym dostępem do finansowania. Pierwsze miesiące będą okresem testowania rozwiązań i ogólnego rozpoznania. Ministerstwo przypomina jednak, iż choćby w okresie przejściowym producenci zobowiązani są osiągnąć poziom 77% zbiórki opakowań.
System kaucyjny, choć formalnie ruszy 1 października, będzie więc procesem dynamicznym, wymagającym ciągłego dostosowywania i współpracy wielu stron. W obliczu wyzwań organizacyjnych i komunikacyjnych, najważniejsze okaże się zaangażowanie zarówno operatorów i handlu, jak i samych konsumentów. To od nich zależy, czy w praktyce system stanie się skutecznym narzędziem wspierającym gospodarkę obiegu zamkniętego.