Bałkany znajdują się na peryferiach priorytetów Trumpa. Pozostają w cieniu Chin, Ukrainy i Bliskiego Wschodu. Trudno wyobrazić sobie jakiekolwiek tektoniczne zmiany polityki amerykańskiej w regionie. Jednak to właśnie decyzje Trumpa podjęte gdzie indziej mogą stanowić wyzwanie dla bałkańskiego statusu quo.
W Londynie deliberują. Paryż wydaje się mniej zaniepokojony. Politycy w Brukseli pospiesznie usuwają swoje złośliwe tweety. W Banja Luce Milorad Dodik organizuje imprezę.
Wśród obaw Europy Zachodniej, reakcje na Bałkanach były uderzająco odmienne. Od Belgradu po Skopje, zwycięstwo Trumpa wywołało zadowolenie wśród nacjonalistycznych przywódców i ich zwolenników, którzy postrzegają Trumpa jako kogoś więcej niż tylko polityka.
Trump to symbol sprzeciwu wobec establishmentu. Sprzeciwia się cechom amerykańskiej polityki, których bałkańscy nacjonaliści nienawidzą: interwencjonizm, polityczna poprawność i postępowa agenda. Co więcej, Trump jest „great friend” Putina i Orbana oraz pokazał na co go stać w konfrontacji z Hilary Clinton, która dla serbskich nacjonalistów jest ucieleśnieniem wszelkiego zła. A przy tym wszystkim robi wielkie show – „To nasz facet”.
Jednak tym, którzy przewidują, iż autorytarni przywódcy umocnią swoją władzę na Bałkanach wraz z powrotem Trumpa, można zadać jedno pytanie: czy bałkańscy autokraci nie trzymali się dobrze przed powrotem Trumpa?
„Obniżenie temperatury” w Bośni
Alarmistyczne apele dotyczące przyszłości Bośni powtarzają znaną mantrę. W ciągu ostatnich dwóch dekad ostrzeżenia sugerowały, iż zamrożony konflikt w Bośni niedługo wybuchnie. Szybkie przypomnienie: Bośnia istnieje ponad 25 lat (dłużej niż Druga RP), a NATO utrzymuje kwaterę główną w Sarajewie i oraz główną amerykańską bazę wojskową w regionie – Camp Bondsteel.
Pomijając te powtarzające się prognozy, trudno jest wyobrazić sobie jakiekolwiek tektoniczne zmiany w regionie podjęte przez administrację Trumpa. Status quo trzyma się mocno i jak dotąd okazał się całkiem korzystny dla elit politycznych w całym regionie.
Prognozy ekspertów
Zapytany o to, co powrót Trumpa oznacza na Bałkanach, Dimitar Bechev z Uniwersytetu Oksfordzkiego podkreślił wpływ Trumpa na bałkańskich ‘strongmanów’: „Jego powrót oznacza, iż tacy przywódcy jak Vučić, Mickoski i Dodik poczują się pewniej, by w razie potrzeby, rzucić wyzwanie UE i skonsolidować swoją władzę w kraju. Wzmocni to również pozycję Orbána jako głównego pośrednika między Bałkanami Zachodnimi a Zachodem. Serbia ma nadzieję, iż druga kadencja Trumpa wywrze presję na Kosowo i zwiększy wpływ Belgradu”.
Biorąc pod uwagę udany gambit Orbána, może on stać się pośrednikiem nie tylko dla Bałkanów Zachodnich, ale dla całej Europy Środkowo-Wschodniej. Dzięki silnym powiązaniom z Trumpem i częstszym rozmowom niż z jakimkolwiek innym europejskim przywódcą, Orbán stał się kluczowym rozmówcą Waszyngtonu – bardziej wpływowym niż politycy w Brukseli.
Ponieważ Orbán jest już w mocnej komitywie z prezydentem Serbii Aleksandarem Vučiciem, niektórzy zastanawiają się, ile jeszcze „zachęt” Vučić naprawdę potrzebuje. W ciągu ostatnich czterech miesięcy spotkał się z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem, przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i premierem Polski Donaldem Tuskiem – wszystko to przed ponownym wyborem Trumpa. Vučić jest w stanie przekuć ten miesiąc miodowy na znaczące korzyści dla Belgradu.
„Ucho prezesa”
Jovana Radosavljević z New Social Initiative, organizacji pozarządowej w Mitrovicy, podkreśla: „Po ostatniej rozmowie Trumpa z Vučiciem jasne jest, iż jego podejście może być bardziej osobiste i pod silnym wpływem kluczowych postaci w jego administracji. jeżeli [były specjalny wysłannik prezydenta ds. Serbii i negocjacji pokojowych w Kosowie] Richard Grenell powróci do ważnej roli w sprawach Bałkanów Zachodnich, może to oznaczać najważniejszy moment, w którym kontrowersyjna idea rozgraniczenia w dialogu Kosowo-Serbia może powrócić. Podkreśla to znaczenie tego, kto ostatecznie będzie miał za zadanie nadzorować zaangażowanie USA w regionie”.
Vukan Marković, pracownik naukowy Instytutu Filozofii i Teorii Społecznej Uniwersytetu w Belgradzie, zwrócił uwagę na inny aspekt ustaleń dyplomatycznych: „Bez względu na to, kto zostanie sekretarzem stanu lub doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego, jeżeli obecny amerykański ambasador w Belgradzie, Christopher Hill, pozostanie, za region będą odpowiedzialni bardzo wybitni amerykańscy dyplomaci”. Marković sugeruje, iż kadencja Trumpa może przynieść Belgradowi więcej „godzin przyjęć” niż jakiemukolwiek innemu graczowi w regionie, podnosząc serbską perspektywę w agendzie Waszyngtonu.
Macedonia Północna i Albania: ograniczone pole do manewru
Wpływ na Macedonię Północną może być ograniczony przez trwający spór o tożsamość narodową z Bułgarią, która zablokował ścieżkę akcesji tego kraju do UE. Jak podkreślił Kristijan Fidanovski, badacz z Wiedeńskiego Instytutu Międzynarodowych Studiów Ekonomicznych: „Zdolność Bułgarii do utrzymywania Macedonii Połnocnej w geopolitycznym szachu została zaaprobowana przez UE, pozostawiając kilka miejsca na interwencję kierowaną przez USA”. Nie należy jednak wykluczać bardziej pośredniego wpływu. Zwycięstwo Trumpa może jeszcze bardziej ośmielić już i tak zażyłe relacje rządu z innym sojusznikiem Trumpa: Viktorem Orbánem, który niedawno udzielił Macedonii Północnej pożyczki w wysokości 500 milionów euro”.
Albania, pozostając w ścisłym związku z amerykańskimi interesami strategicznymi, również nie powinna doświadczyć większych zakłóceń. Ten sentyment został odzwierciedlony przez albańskiego premiera Ediego Ramę w Budapeszcie, który powiedział: „Stany Zjednoczone to Stany Zjednoczone. Nie sądzę, iż będzie to coś złego dla Europy”.
Perspektywy na przyszłość: Pośredni wpływ Trumpa
Jeśli „Stany Zjednoczone to Stany Zjednoczone”, to wszelkie przewidywane zmiany w regionie prawdopodobnie mieszczą się w paradygmacie „not great not terrible”. Główne interesy Trumpa leżą gdzie indziej, wystarczy wspomnieć o Chinach, Ukrainie, bądź Bliskim Wschodzie. W rezultacie pośrednie konsekwencje jego decyzji mogą mieć większy wpływ na Bałkany niż jakiekolwiek bezpośrednie zaangażowanie.
Pozostaje jednak wiele pytań dotyczących potencjalnych skutków ubocznych:
- Jak wybór Trumpa może wpłynąć na nowy establishment w Berlinie?
- Czy zainicjowana przez Trumpa wojna celna z Chinami wpłynie na Inicjatywa Pasa i Szlaku (BRI) na Bałkanach?
- A przede wszystkim, co stanie się z „pokojowym” projektem Trumpa dla Ukrainy?
Wciąż nie jest pewne, jak wszystko się ułoży, ale wynegocjowane przez Trumpa porozumienie z Putinem ponad głowami Ukraińców miałoby tragiczne konsekwencje dla całej Europy, w tym Bałkanów Zachodnich.
Porozumienie legitymizowałoby rządy siły, zmianę granic i odmowę uznania innych narodów za niepodległe, ustanawiając niebezpieczny precedens dla kruchej stabilności na Bałkanach. W cieniu większych globalnych konfliktów i walk o władzę, należy pamiętać, iż choćby bez wprowadzania wielkich zmian na Bałkanach, decyzje Trumpa podjęte poza regionem mogą wywrócić stolik.
—
The featured image uses “Donald Trump” (CC BY-SA 2.0) by Gage Skidmore.
—
Tekst ukazał się w języku angielskim 14 listopada 2024 na Visegrad Insight.
—
Jan Farfał – Zastępca redaktora naczelnego Res Publiki Nowej, doktorant Uniwersytetu Oksfordzkiego w ramach Oxford School of Global and Area Studies. Asystent badawczy Timothy’ego Garton Asha oraz pracownik naukowy w projekcie „Europa w zmieniającym się świecie” w Ośrodku Studiów Europejskich na Uniwersytecie Oksfordzkim. Współinicjator „Trajektorie zmian – perspektywa strategiczna dla rozszerzenia UE i sąsiedztwa” utworzonej przez Visegrad Insight i Zeit Stiftung. Jerzy Giedroyc Fellow w Instytucie Nauk o Człowieku (IWM) w Wiedniu. Współzałożyciel przedstawicielstwa Europejskiego Forum Alpbach w Polsce. Stypendysta Europaeum Scholars – dwuletniej inicjatywy naukowej poświęconej kształtowaniu polityki UE dla doktorantów z najlepszych uczelni w Europie.