Strajk rolników w Piotrkowie. Wspierali ich górnicy z Bełchatowa [FOTO]

2 godzin temu

W piątek, 14 listopada można było napotkać na drogach powiatu piotrkowskiego, a także w samym Piotrkowie kolumny jadących ciągników. Wszystko za sprawą zorganizowanego o godz. 12:00 strajku. Inaczej niż zaplanowano, pikieta odbyła się przy garażach na ul. Kasztelańskiej, a nie jak zapowiadano pod Pałacem Bykowskich. Jak twierdzą rolnicy, nieoczekiwanie zabroniono im wjazdu na plac. Jakie problemy stały się przyczynkiem do zorganizowania strajku?

– Sytuacja w rolnictwie nie jest zła, jest krytyczna. Kilka tygodni temu przesłaliśmy nasze postulaty do Ministerstwa Rolnictwa. To są 22 postulaty, które o ile będą realizowane, to na pewno w krótkim czasie to sytuacja się poprawi w rolnictwie. Wręczyliśmy je, choćby ja osobiście premierowi. Nie ma reakcji ze strony ministerstwa ani premiera. Myślę, iż dzisiejszy protest, który się odbywa nie tylko w Piotrkowie, ale w różnych regionach Polski przyniesie spodziewany efekt, czyli zarówno premier, jak i rząd podejdą poważnie do problemów rolnictwa, usiądziemy do stołu, wypracujemy rozwiązania, które nam pomogą i nie będziemy musieli w następnych tygodniach protestować – powiedział Janusz Terka ze Związku Rolników „Solidarność” Piotrków.

Strajk przebiegł bez blokowania dróg, w asyście służb. Rolnicy wyrazili swoje obawy o przyszłość polskiego rolnictwa. Wśród wymienianych problemów był brak opłacalności prowadzenia gospodarstwa, wypieranie polskich produktów z rynku, import żywności z Ukrainy czy państw Mercosur.

– Nie ma chyba gałęzi w rolnictwie, która mogłaby powiedzieć, iż jest dobrze. W tych gałęziach, co jeszcze w miarę można przeżyć, zaczyna się spadek cen także myślę, iż to kwestia czasu i wszystkie branże odczują tę sytuację. Brak opłacalności, jest naprawdę trudno. Niskie ceny zbóż, zwierząt rzeźnych. My jako rolnicy nie wiemy co robić dalej i stanęliśmy przed dylematem czy te gospodarstwa swoje zamykać, które przez pokolenia rozwijaliśmy. Nikt nie jest nam w stanie odpowiedzieć – wyjaśnił Jacek Wlaźniak ze Związku Rolników „Solidarność” Piotrków.

W wydarzeniu wzięli udział rolnicy z powiatu piotrkowskiego, sąsiednich powiatów, a choćby górnicy.

Obecni byli też politycy

Podczas strajku wypowiedzieli się także politycy, m.in. Grzegorz Lorek, Krzysztof Ciecióra czy Marek Mazur. Poseł Ciecióra wskazał, iż problemy te sięgają minionych lat, ale teraz przyszła ich kumulacja, tj. otwarcie Europy na kolejne rynki czy umowa z Mercosurem.

–Te zaniedbania myślę, iż sięgają lat 90. całej tej transformacji. Myślę, iż wtedy możemy szukać głównych przyczyn problemów, czyli rozsprzedanie całego sektora rolno-spożywczego, przetwórczego, oddanie sieci handlowych po wejściu do Unii - powiedział Krzysztof Ciecióra, Poseł na Sejm.

Z kolei Marek Mazur podkreślił, iż przyjechał, by rozmawiać z rolnikami, jednak jego zdaniem, celem niektórych zebranych był raczej polityczny wiec.

– Moim obowiązkiem było, żeby przyjechać do rolników osobiście, spotkać się z nimi i usłyszeć to od nich, ale też przekazać im informacje, które mamy bezpośrednio z dzisiejszego dnia z Ministerstwa Rolnictwa, które reaguje na te problemy. […] Rząd stara się, aby straty, czyli mniejsze zyski w stosunku do kosztów regulować i stara się wprowadzać dofinansowania, dopłaty, jak i również nisko oprocentowane kredyty - powiedział Marek Mazur, I Wicewojewoda Łódzki.

Rolnicy zapowiadają, iż jeżeli nie dojdzie do rozmów i reakcji ze strony rządu, protest będzie eskalował.

Idź do oryginalnego materiału