Stanisław Michalkiewicz: Program pilotażowy “demokracji wojennej”
Pan redaktor Tomasz Piątek w swoim czasie zażywał rozmaite substancje, a może przez cały czas je zażywa, w związku z czym dla warszawskiego Judenratu bywa niezwykle użyteczny. Czego nie wypada powiedzieć panu redaktoru Michniku Adamu, ani choćby obywatelowi Kurskiemu, tylko nie Jackowi, bo on jest zaprzyjaźniony z Naczelnikiem Państwa i z tego tytułu do niedawna kierował propagandą dla patriotów, tylko Jarosława, który – w odróżnieniu od swego brata – jest Żydem polarnym – i z tego tytułu kieruje propagandą dla mikrocefali – to wypada powiedzieć panu red. Tomaszowi Piątkowi.
Nigdy bowiem nie wiadomo, czy mówi on serio, czy też daje tylko wyraz obfitości różnych substancji w organizmie. Z obfitości bowiem– jak powiada Biblia – usta mówią – a pan red. Tomasz Piątek jest znakomitym przykładem trafności tego spostrzeżenia.
Oczywiście sama obfitość nie wystarczy; konieczny pozostało katalizator w postaci jakiegoś impulsu z zewnątrz. No i stało się, iż wybory prezydenckie w naszym nieszczęśliwym kraju wygrał obywatel Nawrocki Karol – oczywiscie nie od razu – bo najpierw wygrał je obywatel Trzaskowski Rafał, który w gronie folksdojczów z Volksdeutsche Partei radował się z tego powodu aż przez dwie godziny, no a potem przeżył bolesny powrót do rzeczywistości.
Pan red. Piątek pewnie też się przez te dwie godziny radował, a może choćby coś tam i wciągnął, wskutek czego w jego przypadku powrót do rzeczywistości mógł okazać się bardziej bolesny, niż w przypadku obywatela Trzaskowskiego, co znalazło zewnętrzny wyraz w postaci 'koncepcji”, które w głowie pana red. Tomasza Piątka najwyraźniej lęgną się w głowie niczym u Kukuńka – w tempie iście stachanowskim.
Wspominam o Kukuńku, bo to właśnie w jego głowie zaraz po II turze wyborów wylęgła się “koncepcja” przeprowadzenia w Polsce “męskiej” kuracji przeczyszczającej. Wprawdzie ktoś starszy i mądrzejszy musiał chyba zwrócić Kukuńkowi uwagę, iż on sam mógłby zostać pierwszą ofiarą takiej kuracji przeczyszczającej, więc Kukuńkowi zaraz wylęgła się w głowie kolejna “koncepcja”, żeby udać się na wewnętrzną emigrację, kontemplować “przyrodę”, słuchać muzyki i choćby – horrible dictu – “czytać książki”.
Trudno powiedzieć, jak długo Kukuniek wytrwa na tej wewnętrznej emigracji – bo przecież jeżeli tylko oficer prowadzący zatrąbi – bo św. Paweł pisze: – “zagrzmi bowiem trąba” – to Kukuniek chyba stanie w karnym szeregu i zrobi, co tam będzie trzeba?
Ale słuszna myśl raz rzucona w powietrze prędzej czy później znajdzie swego amatora, którym w tym przypadku okazał się pan red. Tomasz Piątek. Zmodyfikował on nieco zgrzebną “koncepcję” Kukuńka, wzbogacając ją o część teoretyczną. Mamy mianowicie wojnę – twierdzi pan red. Piątek Tomasz – a w czasie wojny robi się rozmaite rzeczy. Na wojnie jest wróg – a wróg – wiadomo – kłamie, podczas gdy my mówimy prawdę.
Tedy na kłamstwa – powiada pan red. Piątek, znany szermierz wolności – na te wszystkie “szczekaczki” – trzeba nałożyć cenzurę. Na tym polega “demokracja wojenna”. Jak się okazuje, obywatel Tusk Donald ze swoją “demokracją walczącą” jest już passee, bo szermierze wolności z Judenratu postąpili w rewolucyjnej teorii.
No i od razu odezwały się nożyce, to znaczy – zareagowali rewolucyjni praktycy w osobach bodnarowców z czarnymi podniebieniami, natychmiast wcielając w życie program pilotażowy, za pomocą którego można będzie wybadać nastroje i reakcje społeczne, dzięki czemu wyjaśni się, jak daleko będzie można się w „demokracji wojennej” posunąć i na jakie etapy ją rozłożyć. Rada w radę stanęło na tym, by aresztować (dwójkę dotychczas bezkarnych, antypolskich prowokatorów – przyp. red.) – Wojciecha Olszańskiego i Marcina Osadowskiego, a następnie postawić im zarzuty.
Ponieważ jesteśmy dopiero w momencie przechodzenia „demokracji walczącej” w „demokrację wojenną”, to nic dziwnego, iż sztuczna inteligencja, na której można chyba polegać, wytypowała na pierwszy ogień, to znaczy – do programu pilotażowego – właśnie tych dwóch (przebierańców mających za zadanie rozbijać i ośmieszać środowiska narodowe w myśl idei Gazety Wyborczej, iż typowy narodowiec i polski patriota to cham oraz prostak – przyp. red.).
To jest zrozumiałe – bo jestem pewien, iż za nimi nie ujmie się żadna Schwein – na przykład spośród płomiennych obrońców praw człowieków. Już tam wiedzą oni, za kim wolno im się ujmować, a za kim nie – bo w przeciwnym razie i z każdym z nich może być brzydka sprawa. To ma być przykład.
W tej sytuacji rumieńców nabierają pogłoski, jakoby Wielce Czcigodny Giertych Roman dlatego zapisał się do Volksdeutsche Partei, gdyż w ramach rekonstrukcji rządu chce zostać ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym – jakim w swoim czasie był Andrij Wyszyński. On od 1954 roku jest już starym nieboszczykiem, więc czyż to nie pora, by w momencie wkraczania naszego nieszczęśliwego kraju w etap “demokracji wojennej”, wcielił się w Wielce Czcigodnego Roman Giertych?
Polecamy również: Biali brytyjczycy mają być mniejszością już za 40 lat