Stanisław Michalkiewicz: Generalna Gubernia coraz bliżej
Wygląda na to, iż panu prezydentu Dudu nie udało się nic załatwić podczas pobytu w Waszyngtonie i rozmowy z prezydentem Trumpem. To znaczy – nie tyle “nie udało się” – ile pan prezydent Duda w ogóle tej sprawy w rozmowie z prezydentem Trumpem nie poruszył, deklamując mu akty strzeliste o konieczności “wspierania Ukrainy”, co to walczy “o wolność naszą i waszą”. jeżeli moje przypuszczenia są trafne, to nic dziwnego, iż prezydent Trump rozmawiał z nim 10 minut – a i to prawdopodobnie tylko dlatego tak długo, iż Polska kupuje amerykańskiej broni, ile tylko wlezie.
Ja na jego miejscu też bym się zniecierpliwił wysłuchiwaniem aktów strzelistych na temat Ukrainy. Co innego, gdyby prezydentu Dudu udało się zasugerować prezydentowi Trumpowi przeprowadzenie przesilenia rządowego w Polsce. Wtedy może ta rozmowa potrwałaby trochę dłużej, bo – po pierwsze – prezydent Trump chciałby poznać szczegóły tej propozycji, a po drugie – pewnie chciałby się dowiedzieć, co Polska w zamian za tę przysługę Ameryce zaoferuje w zamian. Niestety prezydentu Dudu choćby chyba nie przyszło do głowy, by prezydenta Trumpa zainteresować czymś innym, niż samostijną Ukrainą.
Przypuszczenie swoje opieram na tym, iż mamy już pierwszą dekadę marca, a nie dalej jak 5 marca w telewizji “Polsat” wystąpił niejaki – oczywiście Wielce Czcigodny, jakże by inaczej – Lubczyk Radosław, w cywilu dentysta, a poza tym – oficer Wojska Polskiego i poseł Trzeciej Drogi. Wcześniej zaś był posłem z ramienia Nowoczesnej, która – jak przypuszczam – została utworzona przez stare kiejkuty, co to w roku 2015 chciały, by Amerykanie wciągnęli ich na listę tzw. “naszych sukinsynów”.
W tym celu 18 czerwca 2015 roku zorganizowana została w Warszawie Międzynarodowa Konferencja Naukowa “Most”, z udziałem przedstawicieli najważniejszych ubeckich dynastii z Polski i ważnych ubeków z Izraela, którzy mieli żyrować wiarygodność tubylczych starych kiejkutów wobec Amerykanów. Pretekstem dla urządzenia tej konferencji była 25 rocznica uruchomienia transportów rosyjskich Żydów do Izraela przez Warszawę – ale tak naprawdę chodziło o wciągniecie starych kiejkutów na amerykańską listę “naszych sukinsynów”.
Zdaje się, iż Amerykanie się wahali, czy ich wciągać, czy nie – aż stanęło na tym: pokażcie no, co potraficie! Starym kiejkutom nie trzeba było tego dwa razy powtarzać i w ciągu tygodnia utworzyły partię polityczną “Nowoczesna” z panem Ryszardem Petru na fasadzie. I zanim jeszcze pan Ryszard otworzył otwór gębowy, zeby nam powiedzieć, jak będzie przychylał nam nieba, to naród zaliczkowo obdarzył Nowoczesną aż 11 procentami zaufania.
Rozbierając sobie z uwagą ten fenomen, nie widzę innego wyjaśnienia, jak to, iż konfidenci WSI dosetali rozkaz: “W prawo zwrot! Do pana Ryszarda marsz!” – no i powstała partia i 11 procent zaufania. Takich to statystów ma w swoich szeregach “Trzecia Droga”. Nie o to mi jednak chodzi, bo dla nikogo nie jest przecież tajemnicą, iż partie polityczne w Polsce i gdzie indziej mają bezpieczniacką podszewkę, tylko o to, iż podczas przesłuchania w Polsacie, Wielce Czcigodny pan Lubczyk nie tylko nawymyślał prezydentowi Trumpowi, ale choćby wyraził wzrusząjącą wątpliwość, czy w ogóle powinien nazywać go “prezydentem”.
Wyobrażam sobie, jakie katiusze będzie przeżywał prezydent Donald Trump, kiedy się dowie, jaką recezję wystawił mu Wielce Czcigodny Lubczyk Radosław. Ale nie chodzi i o to, tylko o to, iż skoro dygnitarze Trzeciej Drogi po staremu pomstują na prezydenta Trumpa i sławią samostijną Ukrainę, to nie ma mowy o żadnym przesileniu rządowym w Polsce.
Tymczasem zaraz po awanturze w Gabinecie Owalnym Białego Domu, Niemcy, które – mimo wszystko – są państwem poważnym, natychmiast zwietrzyły okazję nie tylko do tego, by po raz kolejny wysunąć pomysł utworzenia europejskich sił zbrojnych niezależnych od NATO, którego – jak powiadają – niedługo może “nie być”, ale też – by Francja rozciągnęła na Niemcy swój nuklearny parasol.
W ten sposób spełniłyby się dwa niemieckie marzenia – po pierwsze, IV Rzesza miałaby wreszcie do dyspozycji europejską armię, a po drugie – Niemcy, które po to przecież podpisały w 1957 roku traktat rzymski o utworzeniu Europejskiej Agencji Energii Atomowej – położyłyby wreszcie i swój palec na francuskim, atomowym cynglu. Co więcej – prezydent Emmanuel Macron, przemawiając we francuskim Zgromadzeniu Narodowym potwierdził zamiar rozciągniecia atomowego parasola na “kraje sojusznicze”.
Czegóż chcieć więcej? Toteż Reichsfuhrerin Urszula Wodęleje natychmiast wystąpiła z propozycją gigantycznego programu zbrojeniowego, bez oglądania się na rygory przewidziane w traktacie z Maastricht. Tak samo robił wybitny przywódca socjalistyczny Adolf Hitler. Nie dbał o żadne gospodarcze bilanse, tylko zbroił Niemcy po zęby w przekonaniu, iż gospodarkę niemiecką zblilansuje już niedługo obfity łup wojenny. Na jaki łup liczy kierownictwo IV Rzeszy z Reichsfuhrerin Urszulą Wodęleje na czele?
Państwo poważne ma to do siebie, iż nigdy o niczym nie zapomina, toteż i my przypomnijmy, co na ten temat mówił Adolf Hitler w “Rozmowach przy stole”. Otóż mówił on, iż tereny wschodnie, m.in. Ukraina, to będą “nasze Indie”. Toteż nic dziwnego, iż w momencie, gdy na tych “Indiach” położyć łapę chciał prezydent Trump, to Niemcy mało jaja nie znieśli, by mu w tym przeszkodzić. Ukraińcy oligarchowie swoją drogą, ale bez niemieckich zapewnień o poparciu “aż do końca”, prezydentowi Zełeńskiemu na pewno rura już by dawno zmiękła.
Ale Niemcy od Ukrainy oddziela nasz nieszczęśliwy kraj. Toteż w dniach ostatnich zastępczyni Reichsfuhrerin Urszuli Wodęleje w Komisji Europejskiej poinformowała, iż wkrótcer odbędzie się “europejski okrągły stół” w sprawie wyborów prezydenckich w Polsce. Cóż to może oznaczać? A cóż by innego, jak przeprowadzenie tych wyborów w formule “demokracji kierowanej”, czyli według modelu rumuńskiego. I cóż Państwo powiecie?
Jeszcze pani Henna Vikkunen nie skończyła mówić, a już bodnarowcy w Polsce zostali podkręceni, żeby przystąpić do masowych aresztowań – na początek pod pretekstem “rozliczeń” – ale jak już “rozliczą”, to szykują inny pozór legalności w postaci penalizacji “mowy nienawiści”. Tych nienawistników może być tylu, iż nie ma rady – trzeba będzie otworzyć chwilowo nieczynne obozy koncentracyjne – oczywiście po niezbędnych remontach i odtworzeniu infrastruktury.
Wtedy nic już nie będzie stało na przeszkodzie, by przekształcić nasz nieszczęśliwy kraj w Generalną Gubernię, która – podobnie, jak to było w latach 40-tych – będzie pomostem do niemieckich “Indii”. Wszystko jest zatem postanowione i skoordynowane, a jeżeli czegoś jeszcze nie wiemy, to już tylko tego, czy prezydentu Dudu dadzą w Generalnej Guberni, albo w “Indiach” jakąś posadę.
Polecamy również: Niemcy wysyłali zamaskowanych bandytów, by napadali na prawicowców