Spotkanie Putin-Trump coraz bliżej. Eksperci przerażeni kursem prezydenta USA

1 dzień temu
- Trump nie ma ani jednej osoby decyzyjnej, która znałaby się na Rosji i Ukrainie i mu doradzała - mówi były amerykański dyplomata w rozmowie z "Financial Times". Brytyjski dziennik opisuje, iż prezydent USA już w piątek spotka się z Władimirem Putinem na Alasce, bez wsparcia ekspertów od Rosji w sali obrad.
Media: Trump przed rozmowami z Putinem będzie bez wsparcia specjalistów
Władimir Putin i Donald Trump mają spotkać się w amerykańskiej bazie wojskowej na Alasce już pojutrze, w piątek 15 sierpnia. Jako główny temat rozmowy Moskwa i Waszyngton wskazują zawieszenie broni w Ukrainie. "Financial Times" w środowym artykule donosi, iż "w sali prawdopodobnie zabraknie ekspertów ds. Rosji". "W drugiej kadencji Trump stawia u swoich najbliższych współpracowników lojalność ponad doświadczenie, jednocześnie prowadząc agresyjną kampanię mającą na celu osłabienie i usuwanie urzędników niższego szczebla" - czytamy. - Można śmiało powiedzieć, iż Trump nie ma ani jednej osoby decyzyjnej, która znałaby się na Rosji i Ukrainie i mu doradzała - stwierdził Eric Rubin, były dyplomata, który w czasie pierwszej kadencji Trumpa był ambasadorem USA w Bułgarii. Z kolei Daniel Fried, były ambasador USA w Polsce podkreślił, iż "nie można pozwolić, by Trump i Witkoff improwizowali, bo po prostu wiedzą za mało". - Potrzebny jest ktoś w sali, kto spojrzy na prezydenta, przewróci oczami i pokręci głową - podkreślił. I dodał, iż "to nie jest administracja, w której ten proces będzie prowadzony przez ekspertów".


REKLAMA


Masowe zwolnienia
Brytyjski dziennik ponadto zauważa, iż Rada Bezpieczeństwa Narodowego (NSC), odpowiedzialna za koordynację działań między agencjami rządowymi, zwykle odgrywa kluczową rolę w przygotowaniach do szczytów. Jednak w drugiej kadencji Trumpa jej skład został drastycznie zredukowany. Wysoki rangą urzędnik zaznajomiony ze sprawą powiedział, iż z jego punktu widzenia tradycyjny proces polityki zagranicznej w Waszyngtonie, prowadzony przez NSC, w tej administracji w "dużej mierze przestał działać". Dodatkowo ponad 1300 pracowników Departamentu Stanu zostało zwolnionych w zeszłym miesiącu w ramach rządowej kampanii redukcji federalnej administracji. Wśród nich znaleźli się analitycy zajmujący się Rosją i Ukrainą. Ponadto - jak czytamy - najważniejsze stanowiska w administracji dotyczące Rosji i Ukrainy pozostają nieobsadzone - Trump rozpoczyna rozmowy z Putinem bez zatwierdzonego przez Senat asystenta sekretarza stanu ds. Europy oraz bez ambasadora w Rosji czy w Ukrainie.


Zobacz wideo Rosja: Możemy prowadzić wojnę z Ukrainą przez 20 lat


Generał: Nie spodziewam się niczego dobrego po tym spotkaniu
Czego można spodziewać się po piątkowym spotkaniu liderów? Do tej pory kilkakrotne rozmowy liderów nie przyniosły żadnych konkretnych ustaleń dotyczących Ukrainy. - To nie są negocjacje, to kompromitacja Donalda Trumpa i Steve'a Wiktoffa [specjalnego wysłannika amerykańskiego prezydenta - red.]. Już kilkukrotnie usłyszeliśmy, iż "Trump zrozumie". On nic nie zrozumiał i dalej uczestniczy w koncercie mocarstw, gdzie w istocie Ukraina nie ma dla niego znaczenia, adekwatnie negocjuje jej kapitulację, ponieważ Rosja nie wykonała choćby żadnego gestu, który by pokazywał, iż chce doprowadzić do zakończenia wojny. Nie było choćby porozumienia dotyczącego chociażby wstrzymania ognia. To wszystko gierki Władimira Putina, w których pokazuje, iż jednak ta dyplomacja amerykańska - w przeciwieństwie do swoich poprzedników - kompletnie nie rozumie, albo udaje, iż nie rozumie Rosji - mówił w rozmowie z Gazeta.pl gen. Roman Polko. - Nie spodziewam się niczego dobrego po tym spotkaniu - dodał ekspert.


Więcej na ten temat przeczytasz w naszej rozmowie z gen. Polko: "Gorzkie słowa generała. 'Trump negocjuje kapitulację Ukrainy'".


Źródło:Financial Times
Idź do oryginalnego materiału