Władze miasta Puławy chcą rozszerzyć swoje terytorium kosztem gminy Puławy. Spór trwa już od kilku miesięcy, a o to, do czego może doprowadzić i jakie mogą być jego konsekwencje dla mniejszego z samorządów, wójta gminy Puławy Kamila Lewandowskiego zapytał nasz reporter Tomasz Nieśpiał.
Czy spór z miastem o tereny, które samorząd miejski chce przejąć od gminy, to jest starcie Dawida z Goliatem?
– Nie wiem, czy tak bym to określił, ale rzeczywiście, patrząc na potencjał miasta, patrząc również na potencjał naszej gminy, widać tutaj pewną nierówność stron.
Jak traktuje pan te zakusy miasta, czy raczej jako troskę o rozwój, czy formę aneksji, rozbioru gminy?
– Każdy z nas samorządowców dba przede wszystkim o potrzeby, o rozwój tej wspólnoty, którą reprezentuje i to jest zupełnie naturalne. Natomiast nie uważam, aby ta troska o rozwój miasta mogła uświęcać naprawdę wszystkie środki, choćby tak krzywdzące, choćby tak niesprawiedliwe jak propozycja prezydenta w sprawie zmiany granic.
W tej sprawie ma pan wójt jakiś żal do prezydenta?
– Przede wszystkim uważam, iż o takich sprawach należy rozmawiać otwarcie. Tego powinniśmy oczekiwać od miasta powiatowego, od miasta, które aspiruje do roli silnego przywódcy, silnego lidera naszego puławskiego subregionu. Tych rozmów nie było, zostałem tym pomysłem de facto zaskoczony.
Zostawiając kwestię stylu rozmowy, miasto tłumaczy, iż zależy mu na terenach, które dziś są niezagospodarowane, a mogą mieć charakter inwestycyjny, chce to wykorzystać. Te tereny mogłyby być przydatne czy potrzebne dla rozwoju miasta. A jakie argumenty ma gmina w tym zakresie?
– Oczywiście, to teren, który może się w przyszłości rozwijać. Natomiast należy sobie zadać pytanie, czy miasto posiada w ręku jakieś realne instrumenty, które mogłyby do realizacji tego celu doprowadzić. Trzeba w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, iż cały ten teren, czy gestorem całego tego terenu jest dzisiaj spółka, są Zakłady Azotowe i to tak naprawdę od ich decyzji, od ich woli będzie zależało, czy na tym terenie ten przemysł dalej będzie mógł się rozwijać. Na tym terenie, o którym rozmawiamy, nie ma takich działek, które po przejęciu miałyby się stać na przykład wyłączną własnością miasta i pozostawałyby w dyspozycji prezydenta.
Mówimy tutaj o powierzchni ponad 1000 hektarów. Dziś właścicielem są Zakłady Azotowe, ale też są plany dalszych inwestycji o charakterze przemysłowym na tamtym terenie.
– Tak jest, już od pewnego czasu Zakłady Azotowe wspólnie z zewnętrznym inwestorem planują na tym terenie budowę rafinerii metali ziem rzadkich. Jest to inwestycja, która jest inwestycją strategiczną z punktu widzenia Komisji Europejskiej. realizowane są tutaj naprawdę wytężone działania. Nasz samorząd w te działania również się włączył. w tej chwili pracujemy nad zmianą miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego właśnie po to, aby umożliwić realizację tej inwestycji. Nie ukrywam, czujemy się troszkę tak, jakby miasto próbowało wejść tutaj na gotowe.
Ale z drugiej strony nie ukrywa pan, iż ten teren de facto generuje dla gminy Puławy konkretne korzyści, wpływy z tytułu podatku od nieruchomości i to są w skali gminy nie takie małe pieniądze, sięgające ponad 6 mln zł.
– Niewątpliwie ten teren generuje znaczne dochody w skali budżetu naszej gminy. To jest blisko 57% całości wpływów z podatku od nieruchomości. Trudno wyobrazić sobie, jak budżet gminy będzie wyglądał bez tych środków. Widzimy tutaj poważne ryzyko zahamowania całego rozwoju, oznaczałoby to zaniechanie inwestycji, być może inne radykalne cięcia, drastyczne podwyżki podatków lokalnych po to, żeby spróbować jakoś ten deficyt zrekompensować. W skali miasta, które dysponuje znacznie większymi środkami, to nie będzie aż tak istotna różnica na plus.
Czyli mówiąc wprost, mieszkańcy, w przypadku gdyby tego typu działanie odniosło skutek, odczują to na własnej skórze, na swoich drogach, chodnikach.
– Odczuliby to bardzo, bardzo drastycznie i to jest właśnie to, co gdzieś w tej sprawie najbardziej boli i najbardziej bulwersuje. Od początku podkreślam, iż będąc samorządowcem, rozumiem problemy miasta, natomiast nie można proponować rozwiązań, które będą całkowicie deprecjonowały potrzeby sąsiedniej gminy, bo nasza gmina również ma prawo się rozwijać. Oczywiście przed miastem stoją inne problemy i wyzwania, przed naszą gminą stoją inne, ale my też musimy wychodzić im naprzeciw i musimy mieć w ręku takie instrumenty, żeby tym problemom sprostać. Propozycja sformułowana przez władze miasta, o ile miałaby się zmaterializować, doprowadzi do tego, iż ten samorząd przestanie być w tej kwestii całkowicie wydolny.
I będziecie w związku z tym walczyć do upadłego?
– Oczywiście, nie ma tutaj innej możliwości. Wobec tego rodzaju działań, działań, które są tak rażąco niesprawiedliwe, tak rażąco krzywdzące dla naszej wspólnoty samorządowej, nie możemy sobie pozwolić na to, żeby zrobić chociaż jeden krok w tył. Myślę, iż warto zwrócić uwagę jeszcze na jeden aspekt. Otóż ta ścieżka prawna, która w tej chwili jest realizowana przez miasto, w najbliższym czasie ma zostać zmieniona. Dostrzeżono, a w tej sprawie interweniował między innymi Rzecznik Praw Obywatelskich, iż w tej chwili funkcjonujący mechanizm dotyczący zmiany granic administracyjnych jest niesprawiedliwy, jest krzywdzący, jest nie do końca transparentny, dlatego przygotowywane są różne propozycje zmian, które właśnie te pewne niesprawiedliwości będą niwelowały. Otóż raczej chyba chodzi o to, żeby dawać samorządom możliwości współpracy, a nie tego rodzaju narzędzia do toczenia sporów granicznych.
Wierzy pan w to, iż tym spór uda się, być może personalnie między panem i prezydentem Puław, jakoś rozwiązać z korzyścią dla mieszkańców obu samorządów?
– Wychodzę z założenia, iż synonimem słowa „samorząd” jest kooperacja i dialog. Zawsze jestem otwarty na tę współpracę i dialog i tak pozostanie. Oczywiście jest to sprawa, która w pewien sposób kładzie się niestety negatywnie na relacje pomiędzy samorządem gminy a samorządem miasta, burzy też w pewien sposób filary współpracy na terenie całego powiatu. Natomiast myślę, iż nie ma takiej sytuacji i nie ma takiego punktu, w którym nie można by zawrócić i nie można by wrócić do takich pokojowych, konstruktywnych i otwartych rozmów.
Jak będzie, oczywiście czas pokaże. W tle tej sprawy, jak pan wspomniał, duże pieniądze. Też niemałe pieniądze gmina rokrocznie przeznacza na inwestycje. Za rok 2024 wasza gmina została wyróżniona, była w czołówce tych samorządów, które przeznaczają najwięcej pieniędzy na inwestycje. Kolejny, 2025 rok, idziecie za ciosem, bo to pozostało więcej pieniędzy, które na tego typu wydatki przeznaczacie. 36 milionów w budżecie, zdaje się, 110-milionowym.
– Tak, ostatnie lata są naprawdę bardzo, bardzo owocne. Udało nam się zrealizować całą masę potrzebnych i oczekiwanych przez mieszkańców inwestycji. To też oczywiście dzięki środkom zewnętrznym, głównie tym z Programu Inwestycji Strategicznych Polski Ład. Ten strumień pieniędzy pozwolił nam na to, iż w tym obszarze inwestycyjnym naprawdę w ostatnich latach mocno przyspieszyliśmy.
Ofensywa drogowa trwa?
– Tak, to jest też ten element, na który warto zwrócić uwagę, rozmawiając o potrzebach miasta, rozmawiając również o potrzebach gminy wiejskiej Puławy. O ile te elementy infrastruktury są już dawno rozwinięte na terenie miasta, które dla mieszkańców pewnie są czymś oczywistym, a mówimy tutaj o drodze przykrytej asfaltem, o chodniku czy lampie oświetlenia drogowego, w naszej gminie w bardzo, bardzo wielu miejscach to pozostało sfera marzeń i to są inwestycje, na które ludzie czekają tutaj od dziesięcioleci. Dzięki tym środkom w ostatnim czasie udało nam się mocno przyspieszyć. Wiele inwestycji właśnie w rozwój sieci drogowej udało nam się zrealizować, a trzeba też pamiętać o tym, iż dobrze rozwinięty stan tej infrastruktury drogowej, to jest nie tylko kwestia komfortu życia mieszkańców, ale to jest też ich bezpieczeństwo. Ale to jest też istotny element, który buduje generalnie atrakcyjność naszej gminy, atrakcyjność osiedleńczą, ale też gospodarczą i turystyczną.
Tych inwestycji oczywiście jest całkiem sporo. Inwestycje w miejscowościach Gołąb, Klikawa, Adamówka, Łęka, Góra Puławska. Z której z szeregu tych inwestycji pan wójt jest dumny najbardziej?
– Jestem dumny z każdej inwestycji drogowej, widząc radość, widząc satysfakcję u mieszkańców, którzy naprawdę dzisiaj autentycznie cieszą się z tego rodzaju inwestycji. Dla mnie osobiście każda dostarcza takiej samej radości. Za każdym razem cieszę się, nie mam tutaj swoich faworytów, jeżeli chodzi o lokalizację.
Jednym z największych wyzwań każdego samorządu jest oświata. Niepokojąco zbliżacie się do poziomu 50% wydatków na oświatę. Tutaj też są propozycje czy były propozycje, które wzbudziły pewien niepokój czy niezadowolenie mieszkańców.
– Tak, temat oświaty jest tematem trudnym. Jak pokazują powszechnie doświadczenia nie tylko z naszej, ale z innych gmin, jest tematem bardzo trudnym społecznie. Natomiast uważam, iż kwestią pewnej odpowiedzialności wobec mieszkańców z mojej strony było podjęcie tej debaty, dlatego iż przegrany spór graniczny z miastem, uważam, iż w perspektywie kilku najbliższych lat właśnie funkcjonowanie systemu oświaty w takim kształcie, w jakim mamy go obecnie, może doprowadzić do znacznego zahamowania ogólnego rozwoju naszej gminy. Oczywiście przy założeniu, iż nie zmienią się tutaj reguły finansowania oświaty, na co myślę, iż wszyscy bardzo byśmy liczyli.
Pan wójt miał i rzucił publicznie pomysł połączenia części placówek oświatowych. Mieszkańcy jasno powiedzieli „nie”. Co to oznacza?
– Zaproponowaliśmy rozwiązanie przekształcenia tych najmniejszych placówek oświatowych w placówki filialne. Zmienilibyśmy tym samym stopień organizacyjny tych szkół w taki sposób, iż w tych najmniejszych szkołach dzieci uczęszczałyby do klas 1-3, natomiast te starsze dzieciaczki, od czwartej klasy byłyby bezpłatnie dowożone do większych placówek. W moim przekonaniu był to pewnego rodzaju kompromis, który z jednej strony uwzględniał argumenty po stronie społecznej, a więc to, iż dzieci mogą kształcić się w swoim środowisku lokalnym, iż szkoły pomimo zmiany stopnia organizacji, dalej funkcjonują, one nie znikają z tej przestrzeni, a to dla wielu mieszkańców było największą obawą, bo w tych małych miejscowościach to właśnie szkoła jest takim centrum życia społecznego w wielu przypadkach. Z drugiej strony uznaliśmy, iż w tych starszych klasach, kiedy u dzieci równie ważnym, co edukacja, jest również rozwój kompetencji społecznych, dobrym rozwiązaniem będzie to, iż będą one mogły się rozwijać w większych grupach rówieśniczych. Niestety rodzice nie zgadzali się z tą argumentacją. W związku z powyższym na obecną chwilę zawiesiliśmy dalsze prace nad tym kształtem reformy. Myślę, iż o ile nie nastąpią jakieś naprawdę istotne zmiany w sposobie finansowania oświaty, a tu trzeba podkreślić, iż pieniądze, które otrzymujemy z budżetu centralnego, wystarczają na pokrycie co najwyżej 50% ogółu wszystkich wydatków, które ponosimy na oświatę, to sytuacja demograficzna zmusi nas do tego, byśmy do tej rozmowy w perspektywie najbliższych lat wrócili.
Trwają prace nad kształtem przyszłorocznego budżetu, czy szykujecie jakiś inwestycyjny hit na 2026 rok?
– Niestety biorąc pod uwagę pewną niestabilność sytuacji, fakt, iż na obecną chwilę nie możemy przesądzić jednoznacznie, jak zakończy się sprawa naszego sporu z miastem i jak ona ostatecznie ukształtuje przyszłość naszych finansów publicznych, przyszłoroczny budżet konstruujemy w oparciu o zasady naprawdę bardzo, bardzo dużej ostrożności. Więc będzie to budżet zdecydowanie skromniejszy w inwestycje. Natomiast to, co mogę o nim powiedzieć, to, iż kontynuujemy pewien trend i w dalszym ciągu priorytetem inwestycyjnym będzie rozwój i rozbudowa naszej gminnej sieci drogowej.
Sprawa sporu o terytorium gminy Puławy wróci w grudniu. Wtedy też mają zostać przeprowadzone wśród mieszkańców tego samorządu konsultacje społeczne.
ToNie / opr. WM
Fot. Tomasz Nieśpiał

6 godzin temu




![Prezydent podpisał ustawę. Wszyscy czekali na to latami. Gigantyczna zmiana 1 stycznia 2026 roku [21.11.2025]](https://warszawawpigulce.pl/wp-content/uploads/2025/11/Palmy-wakacje-praca.webp)






