We Francji, gdzie załamały się trwające od miesięcy negocjacje w sprawie zmodyfikowania reformy emerytalnej, mniejszościowy rząd znów zagrożony jest wotum nieufności. O takiej możliwości mówi Partia Socjalistyczna (PS). Premier Francois Bayrou zapowiedział we wtorek rozmowy z partnerami społecznymi.
Przedmiotem sporu jest po raz kolejny niepopularna reforma wprowadzona w 2023 roku i podwyższająca stopniowo wiek emerytalny z 62 do 64 lat. Na początku roku Bayrou, chcąc zapewnić swojemu rządowi poparcie lewicy, zaproponował negocjacje między partnerami społecznymi w sprawie systemu emerytalnego i źródeł jego finansowania. Wnioski z negocjacji – w razie osiągnięcia porozumienia – miały zostać przedstawione w parlamencie.
Negocjacje za zamkniętymi drzwiami z udziałem związków zawodowych i organizacji pracodawców rozpoczęły się w styczniu i miały trwać do końca maja. W poniedziałek wieczorem ich uczestnicy poinformowali o fiasku rozmów. Jak ocenia agencja AFP, to „moment prawdy” dla Bayrou, który promował ten format negocjacji.
Opozycyjna, skrajnie lewicowa partia Francja Nieujarzmiona (LFI) oświadczyła, iż „metoda Bayrou jest ogromną porażką”, i wezwała całą lewicę do złożenia wotum nieufności wobec rządu. Szef PS Olivier Faure powiedział we wtorek, iż jego partia zwróci się ku wotum nieufności, jeżeli parlament nie zostanie zaangażowany w konsultacje. Przypomniał, iż Bayrou „zobowiązał się na piśmie, iż ostatnie słowo będzie miał parlament”.
Bayrou w wystąpieniu we wtorek wczesnym rankiem zapowiedział, iż spotka się tego dnia ze związkami zawodowymi i organizacjami pracodawców. „Uważam, iż mamy obowiązek, by nie opuszczać rąk i zrobić wszystko w celu przezwyciężenia takiej blokady” – oświadczył. Wyraził przekonanie, iż można znaleźć drogę wyjścia z tej sytuacji. (PAP)