Łukasz Piebiak, były wiceminister sprawiedliwości, przez lata związany z obrzydliwymi działaniami wymierzonymi w środowisko sędziowskie, teraz sam stanie przed sądem. Wrocławscy śledczy skierowali do sądu wniosek o uchylenie mu immunitetu, chcąc postawić mu aż 19 zarzutów. Sprawa jest wyjątkowa, ponieważ Piebiakowi zarzuca się kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, co stawia go w centrum jednego z największych skandali wymiaru sprawiedliwości ostatnich lat.
Piebiak stał się postacią publiczną w kontekście “afery hejterskiej”, która wstrząsnęła polskim sądownictwem i wymiarem sprawiedliwości. Pracując w Ministerstwie Sprawiedliwości, miał współorganizować i inspirować działania mające na celu nękanie i dyskredytowanie sędziów krytycznych wobec władzy. Wspierany przez współpracowników i grupę anonimowych osób, Piebiak stał za kulisami internetowej kampanii, która zastraszała sędziów oraz podważała ich autorytet w oczach społeczeństwa. Wprowadzenie działań w sferę publiczną i medialną przyciągnęło uwagę opinii publicznej co ostatecznie doprowadziło do ujawnienia kulisów tej przestępczej struktury.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Prokuratorzy z Wrocławia, badając działalność Piebiaka, stwierdzili, iż jego działania wykraczały daleko poza standardowe obowiązki wiceministra. Zarzuty, które chcą mu postawić, dotyczą m.in. organizowania grupy przestępczej oraz stosowania metod zastraszania, by wywrzeć nacisk na sędziów i ich środowisko.
Gazeta “Wyborcza” przeanalizowała dokumentację w sprawie Piebiaka, pokazując, jak kompleksowe i brutalne były stosowane przez niego techniki. Skala działań, którymi posługiwała się grupa Piebiaka, obejmowała nie tylko środki nacisku psychicznego, ale również celowe niszczenie wizerunku poszczególnych osób, co doprowadziło do ogromnych kontrowersji i społecznego wzburzenia.
Piebiakowi grozi teraz nie tylko proces, ale również społeczny ostracyzm – dla wielu Polaków stanie się symbolem nadużycia władzy i przestępczego wykorzystywania urzędu do osobistych celów – mścił się m.in. na kolegach i koleżankach.