Kto tu dostanie po dupie

tabloidonline.wordpress.com 3 godzin temu

Senat będzie się jakoby zajmował petycją w sprawie wprowadzenia powszechnego podatku na kościół, który byłby uzależniony od wysokości zarobków a wedle szacunków byłoby to choćby coś pomiędzy 500-600 złotych miesięcznie, a może i więcej. I już kit z tym o którym kościele tu mówimy i jak zwie się ten ich bóg, zwykle tak samo popierdolony, niezależnie od tego jakie ma korzenie. Pomińmy też wątek najbardziej oczywisty i łatwy do przewidzenia, to znaczy, iż w tym popierdolonym państwie, całkowicie uzależnionym od watykańskich okupantów, żaden tego typu numer nie przejdzie. Załóżmy jednak, iż się uda, i co wtedy?

Nie wiem szczerze mówiąc, bo nie znam szczegółów, jakie będą warunki konieczne do spełnienia, żeby tego haraczu uniknąć, acz zakładam z dużą pewnością, iż przedstawienie w urzędzie skarbowym na przykład aktu apostazji w zupełności wystarczy. Ponieważ dziś o apostazję jest wyjątkowo łatwo (w moich czasach nie dość, iż trzeba było dwóch świadków to i tak jebany klecha rzucał wszelkie możliwe kłody pod nogi), więc będzie prawdopodobnie wysp tego typu działań. I jak nie domyślacie nie dlatego, iż nagle ktoś zmądrzał, czyli przestał w gusła wierzyć, jeno dlatego, iż ani myśli płacić.

Będziemy więc mieli wysyp apostatów, którzy jednak tak jak zawsze łazić będą do kościoła, wpatrywać się w smętnie wiszącą na krzyżu figurką półnagiego gostka i skaładać do niego dłonie, dawać grosz ona tacę, ba, niektórzy choćby przez cały czas będą swoje dzieci podtykali księdzu, żeby się chłop nieco rozerwał, życiem nie cieszył, poruchał, albo pomacał to i owo. Tak będzie, bo to jest właśnie Polska i to są Polacy, nikt nie będzie miał z tym problemu. Zawsze udajemy kogoś, kim nie jesteśmy, bo tym kimś być szans nie mamy.

Przeto jeśliby ten podatek wszedł w życie (ale jak mówię, po trupie większości biskupów – oby ten trup się posiał), to najbardziej rozwiązanie to uderzyłby chyba w emerytów, wszystkie te starowinki, te babcie i dziadziusie, które nie mają zielonego pojęcia jak zabrać się do apostazji, a poza tym pomysł taki w ogóle nie przyszedłby im do głowy. Jak to tak wypisać się z kościoła? Więc to oni dostaliby najbardziej po dupie, im zarekwiruje się na rzecz proboszcza pedofila / pedała / seksoholika (niepotrzebne skreślić), znaczącą część i tak głodowej pewnie emerytury. Takie mam wątpliwości, ale to nie znaczy, iż jestem przeciwny podatkowi. Wierzysz płać!

Idź do oryginalnego materiału