Słowacja mówi dość wiatrakom i zielonej komunie

19 godzin temu

Słowacja podjęła odważną decyzję: od przyszłego roku wycofuje się ze wspierania tzw. energii odnawialnej. Kręgi rządowe przestrzegły też społeczeństwo przed spekulacją i „zieloną ideologią”, która nie ma nic wspólnego z prawdziwą ekologią i tanią energią elektryczną. Jest wręcz odwrotnie.

Słowacja mówi dość pseudoekologii. Decyzja o wycofaniu się ze wspierania zielonego eurokomunizmu, zgodnie z wyliczeniami wpłynie na około 600 słowackich operatorów farm wiatrowych i fotowoltaicznych. Jozef Holjenčík, przewodniczący Urzędu Regulacji Przemysłu Sieciowego (URSO), od dawna krytyczny wobec tych źródeł energii, wielokrotnie potępiał jej jako absurdalne, energochłonne i nieekologiczne.

Podkreślał, iż energia słoneczna i wiatrowa nie są źródłami energii, na których można oprzeć energetykę państwa. Dodał, iż „zdrowy miks energetyczny” w UE powinien opierać się przede wszystkim na energetyce jądrowej. Co więcej, jego zdaniem osoby prywatne powinny mieć pełną swobodę inwestowania w panele słoneczne czy pompy ciepła na własne potrzeby, natomiast nie powinno być dotacji, czyli wywoływania sztucznego popytu na te urządzenia. Przynosi to bowiem korzyści jedynie spekulantom oraz „promotorom zielonej ideologii”.

Holjenčík poinformował, iż zgodnie z nowymi przepisami, choć producenci energii odnawialnej zachowają przywileje w zakresie dostępu do sieci, wycofany zostanie dotychczasowy system taryf gwarantowanych, w tej chwili finansowanych z rachunków za prąd.

– jeżeli operatorzy nie otrzymają wsparcia i będą zmuszeni sprzedawać energię po cenach rynkowych, częste okresy ujemnych cen mogą skłonić ich do ponownego rozważenia utrzymania swoich instalacji odnawialnych – skomentował plany regulacyjne, analityk branży energetycznej Ján Pišta, związany z zielonokomunistycznym lobby. Według niego, spadek udziału energii odnawialnej w słowackim miksie energetycznym może utrudnić realizację unijnych celów klimatycznych.

Bez wątpienia ma tutaj rację, jednak wskazane unijne „cele klimatyczne” nie są niczym dobry. Są wysoce szkodliwe dla gospodarki Europy. Niosą za sobą stałe podwyższanie cen prądu, a co za tym idzie wzrost opłat dla rodzin oraz biznesu. Pozytywnego wpływu realizacji tych celów na planetę wciąż nie stwierdzono, zwłaszcza, iż kraje takie jak Indie czy Chiny, nie wdrażają podobnych rozwiązań. Co więcej, ostatnio wycofały się z nich Stany Zjednoczone.

Komisja Europejska już teraz uważa, iż zaktualizowany słowacki cel dotyczący udziału odnawialnych źródeł energii na poziomie 23 proc. do 2030 roku jest niewystarczający wobec ogólnego celu UE wynoszącego 42,5 proc.

Wygląda na to, iż Słowacja to kolejny kraj, który idzie na zwarcie z brukselskimi despotami, odrzucając ich utopijne plany, związane z zielonym komunizmem.

Polecamy również: Klęska nowej „Śnieżki”. „Go woke, go broke”

Idź do oryginalnego materiału