Południowokoreańscy śledczy wystąpili o nakaz aresztowania zawieszonego prezydenta Yoon Suk Yeola w związku z krótkotrwałym wprowadzeniem stanu wojennego na początku grudnia. To pierwszy przypadek w historii kraju, gdy urzędujący prezydent staje w obliczu takiego działania.
Yoon Suk Yeol nie stawił się na wezwania do przesłuchania przez policję oraz Biuro Śledcze ds. Korupcji Funkcjonariuszy Wysokiego Szczebla. Obie instytucje prowadzą wspólne dochodzenie w sprawie, czy ogłoszenie stanu wojennego 3 grudnia można uznać za próbę zamachu stanu.
W ramach dochodzenia policja próbowała przeprowadzić rewizję w biurze prezydenta, jednak nie zakończyła się ona sukcesem. Decyzję o ewentualnym wydaniu nakazu aresztowania podejmie sąd w Seulu.
Zarzuty i obrona prawna prezydenta
Insurekcja to jedno z niewielu przestępstw, wobec którego prezydent Korei Południowej nie posiada immunitetu. Yoon Suk Yeol został zawieszony w pełnieniu obowiązków prezydenta po tym, jak parlament podjął decyzję o jego impeachmentcie w związku z ogłoszeniem stanu wojennego.
Obrońca Yoona, prawnik Yoon Kab-keun, określił wniosek o aresztowanie jako „niesprawiedliwy”. Twierdzi on, iż Biuro Antykorupcyjne nie posiada uprawnień do prowadzenia tego rodzaju działań.
– Stan wojenny leży w gestii prezydenta – stwierdził Yoon Kab-keun w oświadczeniu dla mediów, złożonym przed sądem w Zachodnim Dystrykcie Seulu
Dodał również, iż złożył pisemną opinię na temat wniosku o aresztowanie oraz dokumentację dotyczącą pełnomocnictw prawnych.
Stan wojenny, ogłoszony przez Yoona, trwał jedynie kilka godzin. W tym czasie oddziały wojska, wyposażone w broń, kamizelki kuloodporne i sprzęt noktowizyjny, wkroczyły do parlamentu, gdzie doszło do konfrontacji z personelem, który próbował powstrzymać ich przy pomocy gaśnic. Dekret został odrzucony przez parlament, co zmusiło prezydenta do wycofania się z tej decyzji.
Reakcje i konsekwencje międzynarodowe
Decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego wywołała szok zarówno w Korei Południowej, która od lat 80. funkcjonuje jako demokracja, jak i za granicą. Wydarzenie to wzbudziło zaniepokojenie wśród sojuszników, takich jak Stany Zjednoczone, oraz partnerów handlowych czwartej co do wielkości gospodarki Azji.
Obecnie trwa proces przed Sądem Konstytucyjnym, który ma zdecydować, czy Yoon Suk Yeol zostanie przywrócony do pełnienia funkcji prezydenta, czy też zostanie na stałe usunięty z urzędu. Sąd ma na podjęcie decyzji 180 dni. Pierwsza rozprawa przygotowawcza odbyła się w ubiegły piątek, jednak wniosek prawników Yoona o odroczenie procesu został odrzucony. Sąd zapowiedział, iż będzie działał szybko, a kolejna rozprawa została wyznaczona na 3 stycznia.