Henryk Kowalczyk nie posiada się z radości. Skarbnik PiS liczy, iż poniedziałkowa decyzja PKW otwiera przed partią ogromną szansę. – Czekamy na wypłatę – zaciera ręce. Zwrot akcji, euforia w PiS Cała Nowogrodzka w napięciu czekała na informacje z poniedziałkowego posiedzenia Państwowej Komisji Wyborczej. Gra toczyła się w końcu o grube miliony. Przypomnijmy: w sierpniu PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu PiS z wyborów parlamentarnych 2023 r. Partia straciła miliony i musiała zwrócić do budżetu zakwestionowane 3,6 mln złotych. Jakby tego było mało, obcięto 10,8 mln złotych dotacji podmiotowej. Jarosław Kaczyński nawoływał do wpłat, by ratować finanse partii, równolegle PiS złożył skargę, którą rozpatrywała Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Efekt? Izba uznała skargę PiS za zasadną. Problem w tym, iż to ciało stworzone podczas rządów Zjednoczonej Prawicy, które nie jest uznawane przez przedstawicieli obozu obecnej władzy za sąd. Powstał pat, a PKW odwlekała decyzję. Jeszcze 16 grudnia przegłosowano odroczenie obrad ws. sprawozdania PiS do czasu „systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze RP” statusu prawnego Izby Kontroli SN”. 30 grudnia nastąpił zwrot akcji. PKW wykonała postanowienie SN i przyjęła sprawozdanie finansowe komitetu PiS. Na Nowogrodzkiej wystrzeliły szampany, partyjni księgowi prawdopodobnie liczą, jak wzrośnie budżet po odzyskaniu pieniędzy i dodaniu do