Sikorski zakpił z Nawrockiego. Tak zareagował na drogie podróże kandydata PiS

2 godzin temu
Wokół Karola Nawrockiego pojawiły się kolejne kontrowersje. Kandydat PiS na prezydenta – jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej i prezes IPN – sporo podróżował po całym świecie. Jego wyjazdy miały kosztować podatników kilkaset tysięcy złotych. Na ustalenia "Gazety Wyborczej" zareagował m.in. Radosław Sikorski.


Zanim Karol Nawrocki został kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta, był dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej (2017-2021), a następnie został prezesem Instytutu Pamięci Narodowej (od 2021). I w czasach swojej pracy w tych dwóch instytucjach miał odbyć liczne podróże zagraniczne.

Czy jest w tym coś złego? Niby nie, jednak szczegóły tych wyjazdów budzą kontrowersje i pytania ekspertów. Jak podała w środę "Gazeta Wyborcza", będąc dyrektorem MIIWŚ Nawrocki odbył ponad 20 delegacji. Poleciał m.in. do Australii, Nowej Zelandii, Egiptu, na Hawaje, odwiedził też sporo miast Europy i USA.

Prześledzili zagraniczne podróże Karola Nawrockiego


Na przykład w trakcie 12-dniowej podróży po Japonii i Chinach (koszt: 88 tys. zł) odwiedził lokalne muzea poświęcone II wojnie światowej. Wyjazdy Nawrockiego, w czasach gdy kierował gdańskim muzeum, kosztowały podatników ponad 463 tys. zł.

"GW" ustaliła też, iż Nawrocki podróżował jeszcze więcej jako prezes IPN. Odwiedził praktycznie wszystkie kontynenty. Koszt tych wyjazdów: ponad 326 tys. zł. Jak czytamy, poleciał między innymi do Harare, stolicy Zimbabwe, gdzie omawiał "możliwości współpracy w zakresie wymiany archiwalnej". W argentyńskim mieście Rosario otworzył z kolei wystawę "Samarytanie z Markowej" poświęconą rodzinie Ulmów.

Na liście są też inne miejsca: Chicago, Nowy Jork, Orlean, Johannesburg czy Pretoria (w RPA Nawrocki spędził majówkę). "GW" pisze ponadto, iż w Uzbekistanie kandydat PiS "poznawał potrzeby" miejscowych Polaków i omawiał projekt edukacyjno-memoratywny pod nazwą "Szlaki Nadziei. Odyseja Wolności". A w 2018 roku w niemieckim Essen spotkał się między innymi z miejscowym Klubem Gazety Polskiej.

Historycy krytykują podróże Nawrockiego. Zareagował też Sikorski


Zdaniem części historyków efekty zagranicznych wojaży Nawrockiego są skromne i zastanawiają się, czy wydanie tak ogromnych publicznych pieniędzy miało sens. Chodzi na przykład o Meksyk – zdaniem historyków pojawiają się wątpliwości, czy wszystkie te wyjazdy były związane ze "Szlakami Nadziei". Niektórzy zachodzą też w głowę, jaki związek ma Nowa Zelandia z Muzeum II Wojny Światowej.

Na najnowsze doniesienia "GW" zareagował m.in. Radosław Sikorski. Minister spraw zagranicznych zakpił z wyjazdów Karola Nawrockiego.

"Ponieważ Wysoka Przedstawiciel Unii Europejskiej do spraw polityki zagranicznej poprosiła mnie o złożenie wizyty w Zimbabwe jako prezydencja, chciałbym niniejszym zapytać prezesa Karola Nawrockiego, jakie polskie sprawy można tam przy okazji załatwić" – napisał ironicznie szef MSZ.



– Aby rzeczywiście poznać sens tych delegacji, kontrolerzy musieliby wejść do IPN i dokładnie przejrzeć dokumenty – powiedział gazecie anonimowo jeden z historyków.

Idź do oryginalnego materiału