Wicepremier i szef MSZ Radosław Sikorski ostro skrytykował w Sejmie prezydenta Karola Nawrockiego, podkreślając, iż Polska nie może prowadzić dwóch sprzecznych polityk zagranicznych. Zarzucił prezydentowi przekraczanie konstytucyjnych kompetencji oraz działania podważające unijny kierunek polskiej dyplomacji.
— Jest pan najwyższym reprezentantem Polski w stosunkach z zagranicą. Re—pre—zen—tan—tem — podkreślił Radosław Sikorski. — Reprezentuje pan politykę zagraniczną, którą — zgodnie z artykułem 146 konstytucji — formułuje Rada Ministrów — zauważył.
Szef MSZ podkreślił, iż po raz pierwszy w ciągu dziewięciu lat sprawowania urzędu ministra spraw zagranicznych poprosił wczoraj o możliwość wystąpienia w Sejmie na podstawie artykułu 186 Regulaminu Sejmu. Wyjaśnił, iż skłoniły go do tego działania „obcych służb, które mogły spowodować katastrofę kolejową i śmierć wielu osób”.
— Obce państwo wysłało dobrze przygotowanych dywersantów. Tylko cudem nie osiągnęli oni swojego celu — podkreślił w środę (19 listopada) Sikorski. Zapowiedział przy tym, iż działania Rosji spotkają się z odpowiedzią strony polskiej i to nie tylko dyplomatyczną.
W czasie sejmowego wystąpienia szef MSZ podkreślił wczoraj również, iż atak na polską sieć kolejową zmusza do rozstrzygnięcia, kto jest sojusznikiem, a kto wrogiem Polski. Zapewnił, iż wrogami kraju nie są unijni urzędnicy, Ukraińcy ani polski rząd, tylko ci, którzy „wysłali do nas dywersantów z zadaniem mordowania Polaków”.
Apel do prezydenta: Trzeba było ubiegać się o stanowisko premiera
— Ma pan, panie prezydencie, prawo do swoich nacjonalistycznych poglądów. jeżeli jednak chce je pan wprowadzać w życie, to trzeba było się ubiegać o stanowisko premiera, bo rola konstytucyjna, do jakiej naród pana wybrał, nie pozwala kształtować polskiej polityki zagranicznej wedle własnego widzimisię — przypomniał wicepremier, szef polskiej dyplomacji, zwracając się do Karola Nawrockiego.
— Z upoważnienia prezesa Rady Ministrów oświadczam, iż gdy wypowiada się pan w duchu antyunijnym, to nie reprezentuje pan stanowiska Polski, a jedynie swoje i swojej kancelarii — stwierdził Sikorski. — choćby nie swoich wyborców, bo przecież nie kandydował pan pod hasłem polexitu — podkreślił.
W ten sposób szef MSZ nawiązał najprawdopodobniej do wystąpienia prezydenta podczas obchodów Święta Niepodległości. W swoim wystąpieniu Karol Nawrocki powiedział w zeszłym tygodniu m.in., iż „część polskich polityków gotowa jest do tego, aby po kawałku oddawać polską wolność, niepodległość i suwerenność obcym instytucjom, trybunałom, obcym agendom, Unii Europejskiej”. Prezydent zapowiedział wtedy również, iż „nigdy nie pozwoli, abyśmy znów stali się pawiem i papugą narodów, bezwolnie powtarzającą to, co przychodzi z Zachodu”.
W założenia polskiej polityki zagranicznej nie ma nic o straszeniu UE
Szef MSZ powiedział też, iż w związku z zapowiadaną wizytą prezydenta w Czechach i na Węgrzech jego resort wysłał do Nawrockiego niejawne założenia polskiej polityki zagranicznej. — Nic tam nie ma o potrzebie straszenia Polaków Unią Europejską. Odwrotnie. Członkostwo w Unii Europejskiej jest w nich uznane za jeden z filarów naszego bezpieczeństwa, dobrobytu i sprawczości — zapewnił Sikorski.
— To nie członkostwo w UE prowadzi do utraty suwerenności, ale odwrotnie — to dzięki zrzuceniu jarzma komunistycznego i odzyskaniu suwerenności mogliśmy przystąpić do Unii Europejskiej! — przekonywał. Polska nie może mieć dwóch sprzecznych polityk zagranicznych — podkreślił szef polskiej dyplomacji. — Kto by chciał prowadzić inną od rządowej politykę zagraniczną, nie tylko łamałby konstytucję, której przysięgał pan dochować wierności, ale też pozbawiał Polskę skuteczności i utrudniał realizację jej interesów — stwierdził Radosław Sikorski.
Zwrócił też uwagę, iż „niektórzy, szczególnie po prawej stronie, nigdy mentalnie do Unii nie weszli i Unia to dla nich przez cały czas jacyś «oni»”. Zauważył ponadto, iż w Polsce są „niestety polityczni przedsiębiorcy, którzy (…) nakręcają antyunijne i antyukraińskie emocje dla politycznych korzyści”. — I jeszcze pozują na największych, albo wręcz jedynych patriotów — dodał Sikorski. Jednak prawa strona ław sejmowych była w czasie wystąpienia Sikorskiego pusta, gdyż posłowie PiS demonstracyjnie wyszli w tym czasie z sali obrad.
Nie do takiej UE wchodziliśmy, może pora przeprosić
Wicepremier odniósł się także do argumentów „strony nacjonalistycznej”, iż nie do takiej Unii wstępowaliśmy, przyznając, iż od czasu wejścia Polski do UE w 2004 roku Unia zmieniła zasady funkcjonowania i dzisiaj działa według zapisów Traktatu lizbońskiego z 2007 roku.
— Nie jest to jakaś zagraniczna uzurpacja, a część naszego polskiego porządku prawnego, przegłosowana tu, w tej Izbie. (Były premier, prezes PiS) Jarosław Kaczyński nie miał odwagi wysłuchać, ale to on ten traktat negocjował. A jego ratyfikację potwierdził, spójrzmy… prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, świętej pamięci Lech Kaczyński — przypomniał wczoraj w sejmowym wystąpieniu Radosław Sikorski.
— jeżeli teraz uważa pan, panie prezesie, iż źle pan negocjował, albo iż pański brat nie powinien był tego dokumentu podpisywać, to zamiast pomstować na Brukselę, może należałoby najpierw Polaków przeprosić? — skierował szef polskiej dyplomacji pytanie do nieobecnego lidera PiS.

2 godzin temu












