Z rzeki Wkry wyławiane są śnięte ryby, woda ma rdzawy kolor i jest mętna. Po popołudniu zaplanowano posiedzenie sztabu kryzysowego. Powiadomione zostały wszystkie służby: Wody Polskie, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, starostwo, sanepid i policja. Rozpoczęły się także działania ratunkowe.
Jak mówi burmistrz Żuromina Michał Bodenszac, poziom natlenienia rzeki jest bardzo niski.
— Wędkarze podpowiedzieli nam, żebyśmy punktowo próbowali natleniać wodę. Zaczęliśmy również badać zawartość tlenu w wodzie. Okazało się, iż miejscami tego tlenu praktycznie nie było w ogóle — podkreśla.
Jak szacuje dyrektor Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Ciechanowie Adam Gierej, setki tysięcy sztuk narybku, jak nie miliony to skutki katastrofy ekologicznej na rzece Wkra.
— Z uwagi na skalę zdarzenia, bo mamy tutaj teraz do czynienia z zanieczyszczeniem rzeki na ponad 40-kilometrowym odcinku i skala śnięć ryb wskazuje na to, iż to jest katastrofa ekologiczna — wskazuje.
Jak dodaje, śnięte ryby wędkarze wyjmują z Wkry już od kilku dni.
— Takie najpospolitsze to szczupaki, płocie, klenie, okonie, jazie, bolenie. Cały czas zbieramy te ryby. Teraz będziemy utylizować pewnie dzisiaj. I jak zaczęła płynąć ta odtleniona woda z góry, to ryby ratując się wychodziły na te łąki. I one na tych łąkach po prostu pozostawały. Ja twierdzę, iż tegoroczne tarło na tym odcinku zupełnie zostało zmarnowane. A tu idzie setki tysięcy ryb — podkreśla.
Nie wiadomo jeszcze, co jest przyczyną śnięcia ryb. Wiadomo jednak, iż zaczęły one płynąć do powiatu żuromińskiego z powiatu działdowskiego. Dzisiaj posiedzenie sztabu kryzysowego.
Czytaj też:
Śnięte ryby w zbiorniku retencyjnym Trzy Stawy w Jedlni-Letnisko