Senyszyn o "straszeniu wojną". Przypomina słowa Tuska

2 dni temu
Gościem programu "Tłit" w Wirtualnej Polsce była w środę kandydatka na prezydenta Joanna Senyszyn z SLD. Prowadzący rozmowę Patryk Michalski zwrócił uwagę, iż podczas debaty w Końskich zapowiedziała, iż chce być matką, która kocha wszystkie dzieci i zakończyć wojnę polsko-polską. - Tak, takie zakończenie jest absolutnie konieczne. I to właśnie widać po sympatii, którą wzbudziłam tymi słowami. Bardzo wiele osób pisało do mnie, iż jest wzruszonych, bo rzeczywiście chciałoby, żeby nie było tego oporu, żeby nie było tej nienawiści, żeby jakoś wszyscy mogli ze sobą rozmawiać - odparła Senyszyn. Zapewniła, iż swoje kandydowanie w wyborach prezydenckich traktuje poważnie, bo ma szansę "przedstawienia bardzo szerokiemu gronu swoich poglądów, które często odbiegają od takich typowych politycznych poglądów na wiele spraw". Jak dodała, uważa np., iż wydawanie 5 proc. PKB na armię, "to absolutnie za dużo". Na uwagę prowadzącego, czy nie obawia się, iż głosząc takie poglądy nie zdobędzie poparcia, bowiem - jak wynika z sondaży - większość Polaków obawia się o swoje bezpieczeństwo, a Rosja nie wyklucza ataku na jeden z państw bałtyckich, odparła, iż "to jest straszenie ze strony Rosji, wojny nie będzie". - Rosja nie ma interesu, żeby napadać, na którykolwiek z państw NATO - dodała. - Czyli nie uważa pani Rosji za nasze strategiczne zagrożenie, za zagrożenie dla państw NATO? - dopytywał prowadzący. - Rosja jest strategicznym zagrożeniem, ale to zagrożenie w ogóle jest ze Wschodu. To są również Chiny. Świat się w tej chwili zmienił - przyznała. - Natomiast straszenie wojną jest bardzo wygodne dla rządzących. Dlatego, iż jeżeli społeczeństwo się boi, to konsoliduje się wokół partii rządzącej. Tak przecież było w 2014 roku. Ja to doskonale pamiętam, kiedy notowania Platformy spadały przed wyborami europejskimi, to premier Tusk powiedział: "Nie wiadomo, czy polskie dzieci pójdą 1 września do szkoły". No i od razu notowania Platformy na eurowybory wzrosły - zauważyła Joanna Senyszyn. Jej zdaniem, sami politycy nie odczuwają zagrożenia wojną, bo gdyby tak było, to w pierwszej kolejności uchwaliliby ustawę o obronie cywilnej, której teraz nie mamy.
Idź do oryginalnego materiału