„Ściśle tajny” proces w sprawie operacji CBA i krewnego Przemysława Czarnka

news.5v.pl 1 miesiąc temu
  • „Nie wyrażam zgody na zniesienie klauzuli >>ściśle tajne
  • To oznacza, iż media nie będą mogły uczestniczyć w rozprawach, podczas których odtwarzane zostaną nagrania z podsłuchów
  • Jak ustalił Onet, kiedy Mariusz P. był na podsłuchu CBA, służby zarejestrowały kilkadziesiąt rozmów z Przemysławem Czarnkiem
  • Kiedy przedsiębiorca oszukany przez krewnego polityka PiS w mediach społecznościowych poprosił go o pomoc, dwa dni później dostał telefon z CBA
  • Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu

Ściśle tajne podsłuchy

„Nie wyrażam zgody na zniesienie klauzuli >>ściśle tajne

To już trzecia odmowa CBA w sprawie odtajnienia materiałów z operacji „Chryzantema”, podczas której działający pod przykryciem agent służb spotykał się m.in. Mariuszem P., krewnym Przemysława Czarnka (PiS). To właśnie Mariusz P. domagał się miliona złotych łapówki za pomoc w wybudowaniu wieżowca w Lublinie. Mężczyzna powoływał na wpływy u Czarnka, kiedy ten był wojewodą lubelskim i u prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka (PO).

W sprawie występuje też były przewodniczący Rady Miasta Piotr Kowalczyk. To jego spółka miała zaprojektować budynek przy ul. Zana. W tym celu odbyło się choćby spotkanie w gabinecie prezydenta Lublina, na którym był obecny podstawiony agent podający się za słowackiego biznesmena Rafała Klimka. W trakcie tego spotkania FPP (funkcjonariusz pod przykryciem) rejestrował nie tylko dźwięk, ale również obraz.

To właśnie materiały dotyczące „przykrywkowca” mają klauzulę „ściśle tajne”. Chodzi o ochronę jego tożsamości. W przypadku stenogramów ze zwykłych telefonicznych podsłuchów służby nadają im gryf „poufne”. Kierownictwo CBA zwykle zgadza się na odtajnienie materiałów, o ile w operacji nie wykorzystano podstawionego agenta.

Sąd nie ma już pola manewru. — Jest to decyzja ostateczna. Trzy zwracaliśmy się w tej samej sprawie i będziemy musieli pracować na materiałach objętych klauzulą „ściśle tajne” — mówiła podczas rozprawy sędzia Bożena Dzimira-Rzepkowska z Sądu Rejonowego Lublin-Zachód.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Proces za zamkniętymi drzwiami

To oznacza, iż od dzisiaj proces będzie toczył się za zamkniętymi drzwiami, bez udziału mediów. Na salę rozpraw nie będzie można wnieść urządzeń nagrywających, w tym telefonów komórkowych. Do odsłuchania jest kilkadziesiąt godzin nagrań, a Sąd Rejonowy w Lublinie nie dysponuje odpowiednim pomieszczeniem, więc przeniosą się do budynku Sądu Okręgowego.

Prawdopodobnie podczas jednej z takich rozpraw przesłuchany zostanie Rafał Klimek, agent CBA działający pod przykryciem, który spotykał się z Mariuszem P. oraz prezydentem Krzysztofem Żukiem. o ile stawi się osobiście, to przyjdzie w kominiarce, a część sądowych korytarzy zostanie wyłączona z użytku. W przypadku zeznań na odległość — co jest możliwe — „przykrywkowiec” może mieć choćby zniekształcony głos.

Ten sam agent wykorzystał legendę Rafała Klimka w operacji, gdzie głównym celem był Mirosław Gąsik, burmistrz Szprotawy. Choć należący do PSL samorządowiec nie przyjął łapówki, CBA twierdziło, iż miał taki zamiar i trafił na dziewięć miesięcy do aresztu. Kiedy wyszedł na wolność, został prawomocnie uniewinniony. Burmistrz złożył na niego zawiadomienie do prokuratury ws. składania fałszywych zeznań.

Obecnie wniosek dotyczący odtworzenia nagranych podsłuchów we właściwym pomieszczeniu Sądu Okręgowego w Lublinie został wysłany do akceptacji przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Przemysław Czarnek na podsłuchach CBA

Co istotne, w przypadku części nagrań trzeba jeszcze sporządzić stenogramy, ponieważ służby uznały, iż kilka wnoszą do samej sprawy.

— Służby mają taką praktykę — i to nie jest tylko w tej sprawie — iż nie sporządzają stenogramów z każdej rozmowy. Dokonują selekcji pod kątem tego, co jest istotne dla sprawy lub nie. Wskazałem szerszy materiał, niż jest w stenogramach, aby wykazać kontekst sytuacyjny — mówił prokurator Norbert Kudyk z Prokuratury Okręgowej w Zamościu.

Według naszych ustaleń, kiedy przez kilka miesięcy Mariusz P. był na podsłuchu CBA, służby nagrały jego rozmowy z Przemysławem Czarnkiem. Kontakty dotyczyły m.in. podejrzanych interesów Mariusza P. oraz próby załatwienia różnych spraw w urzędzie wojewódzkim. W sumie nagrano kilkadziesiąt rozmów, a z części z nich sporządzono stenogramy.

W naszych wcześniejszych tekstach ujawniliśmy, iż Przemysław Czarnek kłamał, kiedy w 2019 r. publicznie wypierał się wszelkich kontaktów ze swoim krewnym. Latami prowadzili razem biznes, a gdy Mariuszem P. zajęło się CBA, w ciągu zaledwie sześciu miesięcy Przemysław Czarnek rozmawiał z nim przez telefon 126 razy, z czego aż 88 razy to polityk PiS dzwonił do swojego krewnego.

— Nie mieliśmy żadnych kontaktów towarzyskich i rodzinnych, choćby nie było go na weselach rodzinnych — tłumaczył były minister.

Przypomnijmy, w 2019 r. w „Kurierze Lubelskim” Czarnek deklarował: — Nie utrzymuję z panem P. żadnych kontaktów ani rodzinnych, ani biznesowych, ani służbowych. Żadnych.

5 grudnia 2019 r. polityk PiS zamieścił na portalu X wpis: „W związku z nieprecyzyjnymi informacjami pojawiającymi się w mediach, uprzejmie informuję, iż jeden z zatrzymanych przez CBA w dniu wczorajszym NIE JEST moim bratem przyrodnim. Jest moim krewnym, z którym NIE UTRZYMUJĘ żadnych relacji towarzyskich i rodzinnych”.

Idź do oryginalnego materiału