Grupa Holendrów w ramach samozwańczych patroli kontrolowała samochody przekraczające granicę od strony Niemiec. W autach poszukiwano schowanych migrantów. Policja takie działania uznała za nielegalne. Akcję poparł polityk skrajnej prawicy Geert Wilders, który nazwał ją "fantastyczną inicjatywą".
Samozwańcze patrole na granicy z Niemcami. Holendrzy szukają migrantów
Samozwańcze kontrole obywatelskie aut były prowadzone na drodze łączącej Haren (Ems) w Dolnej Saksonii na zachodzie Niemiec z holenderskim przygranicznym Ter Apel, gdzie znajduje się ośrodek dla migrantów - przekazał dziennik "Die Welt". Jak dodano, chodziło o 12 mężczyzn w kamizelkach odblaskowych, wyposażonych w latarki, którzy zatrzymywali samochody.
- Napływ osób ubiegających się o azyl musi zostać ograniczony. Opowiadamy się za surowszymi przepisami dotyczącymi azylu i dokładniejszymi kontrolami na granicy - skomentował holenderski minister ds. migracji David van Weel, pośrednio odnosząc się do kontroli.
- Frustracja (obywateli - red.) jest zrozumiała, ale nie należy brać prawa we własne ręce. Powinno się pozwolić policji i straży granicznej wykonywać ich pracę - dodał.
Holandia. Na granicy z Niemcami samozwańcze patrole wymierzone w migrantów
Geert Wilders, szef skrajnie prawicowej Partii na rzecz Wolności (PVV), działania obywateli nazwał "fantastyczną inicjatywą" i zadeklarował, iż chętnie weźmie udział w kolejnej takiej akcji.
- Powinno tak być na całej granicy - powiedział. Wilders wezwał rząd do rozlokowania żołnierzy w celu przeprowadzania kontroli na granicach.
ZOBACZ: Holandia wspiera Ukrainę. Zapewni pociski do systemu HAWK
29 października w Holandii odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne, spowodowane rozpadem koalicji rządzącej. Gabinet premiera Dicka Schoofa upadł w ubiegłym tygodniu, gdy Wilders wycofał z niego swoich ministrów. Szef PVV argumentował, iż rządowi nie udało się w satysfakcjonującym stopniu zaostrzyć polityki migracyjnej.
