Rząd Donalda Tuska zaprzysiężony. PiS nie mógł odmówić sobie złośliwości

9 miesięcy temu

Mimo zakłócenia wtorkowych obrad Sejmu przez posła Grzegorza Brauna, który gaśnicą zgasił chanukowe świece, mimo obstrukcji wywołanej przez 60 posłów PiS, którzy winą za zachowanie Brauna obciążyli marszałka Szymona Hołownie, po godzinie 21 rząd Donalda Tuska uzyskał wotum zaufania. Gabinet przedstawiony parlamentarzystom poparło 248 posłanek i posłów, przeciw było 201.

Nazajutrz, 13 grudnia, w Pałacu Prezydenckim odbyło się zaprzysiężenie. Najpierw premier Tusk, a potem prezydent Andrzej Duda, podpisali kontrasygnatę. Ten drugi wstał, już zaczął zapinać guzik marynarki, kiedy nagle usiadł na powrót i dopisał manualnie datę: 13 grudnia. Może przypadek, a może nie umiał darować sobie drobnej złośliwości. Chwilę potem uśmiechał się do zdjęcia obok Donalda Tuska.

Bo na datę 13 grudnia nalegał prezydent. Nie tylko dlatego, iż to niemal ostatni dzień, kiedy – zgodnie z przepisami, po ustąpieniu dwutygodniowego rządu Mateusza Morawieckiego – mógł odebrać ślubowanie od nowego premiera. Obóz PiS postanowił spróbować skleić datę zaprzysiężenia nowego rządu z 42. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego, podważając tym samym jego znaczenie, powagę i intencje.

#Koalicja13grudnia pic.twitter.com/j20onpnt9w

— Prawo i Sprawiedliwość (@pisorgpl) December 13, 2023

W podobnym tonie relacjonowały zmianę rządu Wiadomości TVPiS, puszczając materiał o tym, jak media III RP broniły generała Jaruzelskiego, powtarzając w kółko „koalicja 13 grudnia” zamiast „koalicja 15 października”.

Donald Tusk, który w środę rano przypomniał słowa piosenki Katarzyny Sobczyk 13 choćby w grudniu jest wiosna, w przeciwieństwie do Andrzeja Dudy i Jarosława Kaczyńskiego, ma wyraziste wspomnienia z 13 grudnia 1981 roku. Przywołał je w czasie zaprzysiężenia. Z grupką innych bardzo młodych ludzi wdzierał się do Stoczni, z naiwnym pomysłem udzielenia stoczniowcom pomocy w odpieraniu ataków milicji i wojska generała Jaruzelskiego.

„Ale od tamtego czasu wiem, iż choćby jeżeli sprawa jest beznadziejna, Polki i Polacy nie kapitulują. Chcę podziękować Polkom i Polakom, iż pokazali całemu światu prawdę słów naszego hymnu, iż jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy” – mówił nowy premier.

Siłowanie

Podczas mowy wygłoszonej po zaprzysiężeniu prezydent Duda nie był w stanie powstrzymać się przed drobnymi, ale znaczącymi uwagami, całkowicie mijającymi się z prawdą, np. iż rząd Donalda Tuska nie został wybrany przez większość, bo najwięcej głosów zdobył PiS.

Oczywiście zwolennicy wspólnej listy powiedzą zaraz, iż gdyby taka powstała, rząd Donalda Tuska rozpocząłby prace miesiąc wcześniej, a prezydent nie mógłby przypominać, iż to PiS zebrał najwięcej głosów. Uważam jednak, iż Koalicja 15 października, powstała z przekonania i z odwagi, a nie ze strachu, ma znacznie solidniejsze fundamenty i daje nadzieję na silny rząd. Nikt nie został do niej przymuszony. Nie udały się szantaże i straszenie Silnych Razem. Okazało się, iż zachowując własne poglądy, przychodząc z różnych stron, ponad 11 milionów obywatelek i obywateli chce demokracji.

Rząd Koalicji 15 października nie mógłby mieć silniejszej legitymacji.

Konstytucja będzie modna

Andrzej Duda wiele mówił o suwerenności, powtórzył słowa roty ślubowania: „uroczyście przysięgam, iż dotrzymam wierności postanowieniom konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polski, a dobro ojczyzny i pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem”.

Podkreślał, iż sam składał tę przysięgę, a teraz obowiązek działania dla dobra ojczyzny i pomyślności obywateli jest wspólny. Zaznaczył jednak, iż jest z innego obozu politycznego, a sytuację Polski uważa za bardzo dobrą.

Następnie zabrał głos premier Tusk, który ucieszył się, iż prezydent tak ceni słowa przysięgi, ale zauważył, iż jest między nimi również słowo „konstytucja”, a tak olbrzymia frekwencja wyborcza wynikła w dużej mierze z zaniepokojenia obywateli tym, iż zapisy najważniejszego aktu prawnego w państwie są łamane. Zapowiedział, iż praworządność będzie znakiem rozpoznawczym jego rządu, a konstytucja „wejdzie w modę”.

Bezpieczeństwo

Prezydent zapewnił, iż chce współpracować z rządem, choć słyszy, iż „będzie wetował” albo „blokował”. Na środę 20 grudnia zaplanował spotkanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Kwestia bezpieczeństwa była też istotnym punktem exposé Donalda Tuska. Ministrem obrony narodowej został Władysław Kosiniak-Kamysz, krajan prezydenta Dudy, członek konserwatywnego PSL – to wszystko być może ułatwi współpracę w dziedzinie, w której kompetencje prezydenta są wysokie.

Władysław Kosiniak-Kamysz apelował o zwołanie Rady Bezpieczeństwa na początku października, kiedy do dymisji podali się szef sztabu generalnego Rajmund Andrzejczak i dowódca operacyjny Tomasz Piotrowski. Wtedy jednak prezydent powołał na te najważniejsze stanowiska zależnych od PiS generałów broni: Wiesława Kukułę na stanowisko Szefa Sztabu Generalnego WP, a gen. dyw. Macieja Klisza na stanowisko Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Idź do oryginalnego materiału