„Podczas gdy gen. Jarosław Stróżyk, szef Tuskowej komisji do spraw wpływów rosyjskich i białoruskich, opowiadał, iż Antoni Macierewicz to niemal rosyjski agent, pod bitą pianą znikały ważne informacje. Jedną z najbardziej porażających była ta o przygotowywaniu przez rząd nowych opłat dla samochodów ciężarowych”, informuje na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Łukasz Warzecha.
Publicysta zwraca uwagę, iż pomysł rządu Tuska będzie trzecim bolesnym cios wymierzonym w polski sektor transportowy w ostatnim czasie. „Pierwszym był pakiet mobilności, który w UE załatwiła sobie Francja specjalnie po to, żeby utrudnić działalność polskich firm, będących w owym czasie potentatem na unijnym rynku”, przypomina. Drugim zaś ciosem było wejście na preferencyjnych zasadach do UE firm transportowych z Ukrainy, które „zarżnęły rynek” w Polsce.
„Teraz rząd zamierza dołożyć kolejne obciążenie, tłumacząc to koniecznością implementacji prawa europejskiego. To opłaty – jedna związana z emisją CO2, druga z klasą Euro pojazdu – które mają być pobierane w ramach elektronicznego systemu e-Toll”, podkreśla autor „Do Rzeczy”. W ten sposób rząd ma zmusić firmy transportowe do wymiany sprawnych i mogących służyć jeszcze przez wiele lat samochodów spalinowych na pojazdy „ekologiczne”, najlepiej elektryczne.
„Skutki nietrudno przewidzieć: dalsze stłamszenie polskiego sektora transportowego, wzrost cen przewozu towarów, a co za tym idzie – wzrost inflacji, bo przecież koszt transportu bezpośrednio przekłada się na ceny z sklepach. Ale o tym rozmawiać niedobrze. Pogadajmy lepiej o tym, kto jest bardziej sojusznikiem Putina”, podsumowuje Łukasz Warzecha.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG